Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Długo jeszcze?

(Z perspektywy Fudou)

Rano się obudziłem, Hannah spała wtulona w mnie. Leżałem i myślałem co dalej. Nie mogłem się doczekać, aż  odzyskam czucie w nogach. Wtedy się zemszcze na tym gnoju za to co zrobił...
-Cześć kochanie- powiedziała wtulona w mnie Hannah.
-Cześć skarbie, już wstałaś?
-Jak widać, później od Ciebie - odparła.
- No tylko troszkę...
-Jesteś głodny? -spytała.
-Nie...
-Musisz coś zjeść kochanie-dodała.
-Zmuś mnie...
- Zrobię sushi i zjesz trochę bo inaczej Ci wepcham do buzi - rzekła.
-No dobra... Tylko trochę...
Na jej twarzy zagościł uśmiech, a sama pobiegła robić sushi. Leżałem w pokoju i myślałem jak wstać. W końcu moja ciekawość wzięła górę nad wszystkim i postanowiłem spróbować stanąć na nogi. Przesunąłem się na skraj łóżka, nogi dałem rękami na ziemię i powoli się odbiłem rękami od łóżka. Jak walnąłem o ziemię to się zastanawiałem czy szufelka starczy na moje zęby...

(Z perspektywy Hannah)

Robiłam sushi, gdy usłyszałam huk w pokoju, szybko do niego pobiegłam.  Spojrzałam na łóżko Fudou zamiast być na łóżku, leżał na ziemi.
-Akio nic ci nie jest?
-Idź po szufelke na zęby, albo zastanów się czy wezwać najpierw lekarza czy dentystę. - odparł.
Dałam go na łóżko. Z jego brwi leciała krew, oczyściłam ranę i przykleiłam plastry zastępujące szwy.
-Masz nie wstawać, czy Ty wiesz ile to dwa tygodnie?
-Tak wiem- zamruczał pod nosem.
-No właśnie.
Wróciłam do kuchni, skończyłam sushi i poszłam z nim do pokoju.
-Jedz...
-Muszę? -spojrzał z politowaniem.
-Tak, przecież ja też będę jeść.
-Nie jestem głodny...
Wzięłam dwa kawałki sushi, jeden włożyłam w otwarte usta Fudusia, drugi sama zjadłam. Zaczął go jeść.
-I co? Takie nie dobre?
-Dobre i to bardzo. -odparł z uśmiechem.
-To będziesz jadł?
-Tak -dodał.
Zaczął jeść, pierwszy raz od kilku dni. Zjedliśmy sushi, a ja wyniosłam talerze do kuchni i włożyłam do zmywarki.
Wróciłam do pokoju i usiadlam obok niego.
Teraz zjadł i będzie już lepiej. Fakt zjadł mało, ale wystarczy jak na pierwszy raz od kilku dni.

(Z perspektywy Fudou)

Siedziałem i przytulałem Hannah. Mimo doła jakiego złapałem, starałem się jej tego nie pokazywać. Mam chyba depresje. Za bardzo tęsknię za mamą, ale w końcu ona mnie urodziła i dzięki niej żyje i oddycham. Niech ten gnój smaży się w piekle, bo inaczej się nie da. Kocham ją tu i teraz... Na zawsze razem.... Hannah jesteś moim skarbem i zawsze nim będziesz... Szkoda, że moja mama nie może Cię poznać i już cię nie pozna...

Ciąg dalszy nastąpi...
Zapraszam na kolejne części.
Adik. Karolak.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro