50
Jin siedział na krzesełku w korytarzu, wpatrując się w sufit.
Prawa ręka w gipsie na sześć tygodni.
Cudownie.
Chanyeol przeprosił go kilka razy, chociaż Jin niczego takiego nie oczekiwał, po czym pojechał do domu, zostawiając lekarza w szpitalu.
Jin zorientował się, że nie ma przy sobie telefonu, po dobrych trzech godzinach. Musiał wtedy zadzwonić do Jimina i poprosić go o pomoc w powrocie do domu.
Dopiero w tym momencie zrozumiał, że urządzenie musiało mu wypaść gdy zasłabł.
Dzięki uprzejmości jednej z pielęgniarek, która pożyczyła mu swój telefon, mógł skontaktować się z Jiminem. A przynajmniej spróbować, ponieważ młodszy nie odbierał.
Na szczęście nie był on jedyną gałęzią ratunku dla Jina. Pomocny okazał się Hoseok, który obiecał pojawić się w szpitalu w ciągu pół godziny, które młodszy lekarz spędził na korytarzu, nudząc się niemiłosiernie.
Jung od razu zaproponował pomoc przy codziennych obowiązkach i odciążenie przyjaciela w pracy. Jin oczywiście odmówił, w duchu dziękując światu za tak niesamowitego znajomego. Hoseok był prawdziwym słońcem i wymarzonym przyjacielem.
- Zadzwonię do dyrektora szpitala. Powinien wiedzieć o twoim wypadku i dać ci trochę wolnego od pracy. - mruknął Jung, przerywając niezręczne milczenie w samochodzie.
- Nie potrzebuję wolnego. Dam sobie radę, poproszę Jimina, żeby zawoził mnie do szpitala. Mieszka blisko, na pewno się zgodzi.
- Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć. W każdej sytuacji. Jeśli Jimin nie będzie mógł cię podwieźć, dzwoń. - Hoseok uśmiechnął się szeroko, a młodszy lekarz odwzajemnił uśmiech.
I jak tu nie lubić tak ciepłego i cudownego człowieka?
- Wiesz może o jakiś postępach w sprawie NamJoona? - zapytał ostrożnie starszy, nie odrywając wzroku od ulicy przed sobą. Jin spojrzał na niego zaskoczony. - To również mój pacjent, może mnie to przecież interesować.
- No cóż, Jimin stara się znaleźć jakieś powiązania między zabójstwem Min Yoongiego i samobójstwem TaeHyunga. Niestety, jak na razie bezskutecznie. Poza dziwnym zachowaniem doktora Jeona... nie mamy żadnych dowodów. Zupełnie nic.
- Może warto pogrzebać trochę w jakiś starych dokumentach policyjnych? Może coś tam by się znalazło? - zaproponował Hoseok, a Jin przygryzł wargę, od razu myśląc o dokumentach, które zauważył w biurze starszego lekarza.
- Sugerujesz, że to dokumenty mogą być rozwiązaniem sprawy? - zapytał ostrożnie, spoglądając na mężczyznę, który zdecydowanie pokiwał głową.
- Właśnie tak. Po prostu trzeba znaleźć odpowiednie papiery, trochę poszukać i może uda wam się coś znaleźć. Nie chciałbym rzucać podejrzeniami, ale... - Jung zawahał się na moment, po czym westchnął. - Doktor Jeon zachowuje się naprawdę dziwnie. Wczoraj pytał mnie o nagrania z monitoringu z ostatnich tygodni.
Jin już nie słuchał.
Wiedział jedno.
Potrzebował odpowiedniej okazji, klucza do gabinetu Hoseoka i odrobiny szczęścia, by być może rozwiązać całą zagadkę śmierci Min Yoongiego i spraw z nią powiązanych.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro