Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

16

Jin siedział w gabinecie Hoseoka, wypełniając niezbędne papiery dotyczące NamJoona. Musiał co kilka dni robić raport, w którym zapisywał postępy, ważne informacje i tego typu lekarską niezrozumiałą gadkę. 

Już prawie kończył, kiedy drzwi do gabinetu otworzyły się, a do środka wszedł Jung, rozmawiając z nieznajomym mężczyzną.

- Jin, poznaj doktora Jeona. To drugi lekarz w naszym szpitalu, który zajmuje się przypadkiem NamJoona. - powiedział Hoseok, uśmiechając się delikatnie. Jin wstał ze swojego miejsca i ukłonił się lekko, na co nieznajomy  uśmiechnął się tajemniczo i podał mu dłoń.

- Jeon Jeongguk. - przedstawił się starszy, ściskając delikatnie prawicę Jina - Sporo o tobie słyszałem, podobno udało ci się nawiązać z NamJoonem całkiem dobry kontakt. Mam nadzieję na owocną współpracę.

- Kim SeokJin. - młodszy lekarz uśmiechnął się szeroko i pokiwał głową. - Również na to liczę. 

- Ja muszę iść na godzinkę do innych pacjentów. Może w tym czasie poznacie się lepiej i wymienicie jakimiś doświadczeniami? Jak tylko wrócę zrobimy obchód po szpitalu. - zaproponował Jung, na co Jeon i Jin spojrzeli na siebie. - To tylko godzina, chyba tutaj nie zginiecie.

- Spokojnie, idź. Chętnie porozmawiam z Jinem. - zanim najmłodszy lekarz zdążył się odezwać, Jeon zdecydował za niego, uśmiechając się szeroko do przyjaciela, który uśmiech odwzajemnił.

- Dobrze, to ja wracam jak tylko skończę z pacjentami! - rzucił optymistycznie Hoseok, po czym wyszedł w pośpiechu z gabinetu.

Nastąpiła chwila ciszy, w czasie której Jin wpatrywał się  w podłogę, a Jeongguk w niego. Ciszę przerwało ciche parsknięcie starszego lekarza, który usiadł na biurku Hoseoka, zakładając nogę na nogę i krzyżując ręce na piersi.

- Więc? - zapytał mniej przyjaźnie niż wcześniej, wpatrując się w młodszego z zaciekawieniem. - Jak udało ci się nawiązać jakikolwiek kontakt z NamJoonem? Próbowałem tego dokonać przez ponad rok i nawet się do mnie nie odezwał. Jakim cudem ty tego dokonałeś? - przechylił lekko głowę, mrużąc oczy.

- Nie mam pojęcia. - odpowiedział szczerze Jin, zagryzając wargę i unosząc wzrok. Dopiero teraz mógł lepiej przyjrzeć się Jeonowi. Był całkiem przystojny, chociaż niezbyt wysoki. Przypominał bardziej nastolatka, niż dorosłego lekarza. Dodatkowo młodszy nie mógł pozbyć się wrażenia, że z kimś go kojarzy.

- Nie masz pojęcia? - prychnął rozbawiony starszy, kręcąc głową. - Czyli co, nic nie robiłeś i nagle NamJoon zaczął mówić? Coś trudno mi uwierzyć.

- Nie, to nie było tak. Po prostu... - Jin westchnął cicho. - Nie wierzę w jego winę. On nie mógłby zabić swojego narzeczonego, zbyt mocno to przeżył. 

Jeon od razu spoważniał. Wyprostował się, oparł ręce o biurko, patrząc uważniej na SeokJina.

- Nie wierzysz? Zajmowałem się tą sprawą przez dosyć długi czas. Wszystkie dowody jakie udało mi się znaleźć prowadziły do NamJoona. Chcesz kwestionować wyniki mojego śledztwa? - zapytał poważnie, a Jin zmarszczył brwi.

- Śledztwa? Lekarze w ogóle mogą prowadzić takie rzeczy? - mruknął zaskoczony, a starszy parsknął, sięgając do kieszeni marynarki. Wyjął z niej portfel i pokazał mężczyźnie dokument. Policyjny dokument.

- Zajmuję się tylko i wyłącznie sprawą NamJoona, bo przydzielono mi śledztwo w jego sprawie. Nie jestem tutaj dla pieniędzy czy przyjemności. To moja praca. Nie jestem wyłącznie lekarzem. - wytłumaczył starszy, a Jin musiał na moment usiąść z wrażenia. Tego się nie spodziewał. - Widzę, że jesteś bardzo zainteresowany sprawą Min Yoongiego, ale pozwól, że będzie się nią zajmował ktoś bardziej do tego stworzony, niż ty. - parsknął Jeon, chowając dokument do kieszeni, po czym zeskoczył z biurka i zaczął przechadzać się po gabinecie.

I coś w Jinie nie pozwalało mu wierzyć w wersję Jeongukka.

Jego wersja po prostu się nie zgadzała.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro