Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział 21

*P.o.v. Error*

- Twórcy....

Co tworcy? O co mu chodzi?

- Co takiego...?

- Inni twórcy.... - odsunąl sie odemie

Patrzyłem na niego pytająco, chcac wiedzieć o co może mu chodzić. Naprawde go nie rozumialem

Ink czując i zauważając że nie ogarniam spojrzal na mnie

- nie rozumiesz? - zapytał

- Wybacz ale nie

Zapadła cisza. Żaden z nas nie mógl nic powiedzieć

- inni twórcy, chodzi o tych którzy dali nam istnienie, którzy tworza z nami rysunki, książki itd.... oni... my.... my wszyscy, wszystkie Multiversa.... się im znudziły. Stracili wene, odchodzą od nas.... to dlatego portale zaczynają szwankować

Teraz wszystko zrozumiale....

- czyli... nie zostalo nam dużo czasu?

- tak... każda minuta jest teraz cenna, nie zostalo nam ich wiele....

Podszedłwm bliżej i polożylem dlon na jego policzku. Spojrzałem mu w oczy i powiedziałem ciepłym i pełnym uczuć -jak nigdy dotąd- glosem

- Ink... przepraszam cie za wszystko... gdybym wiedział że to tak sie skończy, nie niszczyłbym, wtedy... zrobiłbym cos innego... inaczej wykorzystał czas, spędzil go z toba w pokoju. Nie bylbym bezdusznym potworem który tylko niszczy i zabija. Byłbym lepszy i to owiele lepszy. Naprawde żałuje tamtych straconych lat na bezsensownej walce z tobą... gdybym tylko.... - Na chwilke zamilkłem - gdybym tylko mógł cofnąć czas..... do naszego pierwszego spotkania..... naprawiłbym to.... byloby... lepiej....

*P.o.v. Ink*

Po tym co powiedział w jego oczach("") pojawiły sie lzy.

Nie chcac by plakał postanowilem go przytulić

- Już spokojnie Error.... wszystko gra, jest okej... naprawdę

Error odwzajemnił mojego przytulasa. Tuliliśmy się tak pare dobrych minut trwajac w ciszy

Nie wiemy co robić, jak można spędzić ostatnie chwile?

Nagle zauważyłem, że Error zaczął sie bardziej glichować(gliczować)

- E-Error wszyatko okej??? - delikatnie sie od niego odsunąłem

- T-T-T-T-T-a-a-a-a-k-k-k -mówił mocno zglichowanym głosem - A-a-a-a-a c-c-c-c-o-o-o z-z-z t-t-t-t-t-t-o-o-o-o-o-b-b-b-b-ą-ą-ą?

Nagle poczułem jakbym sie lekko topił. Ale co sie stało?!

- nie wiem! E-Error! - szybko przytulilem ukochanego.

Czułem, jak zmienialem sie w atrament a Error stawał się jakimś błednym, nie do uchwycenia kodem

Rozpadaliśmy się

Mialem juź łzy w oczach, podobnie jak Ruru. Nie wiezieliśmy, co się z nami stanie. Nie wiedzieliśmy, co dzieje sie w innych światach

Czy inne universa przestają istnieć? Czy to koniec naszego źycia?

Czym sobie na to zasłuźyliśmy?

Nagle willa zaczęla sie kruszyć a my mocno sie do siebie tuliliśmy. Podloga mocno sie zatrzęsła

- E-error ja sie boję! - wykrzyczałem przez łzy

Error mocno mnie przytulił.

Nasze formy stawały sie coraz mniej stabilne

- J-j-j-a-a t-t-t-t-e-e-e-ż-ż -powiedział Error dalej zgliczowanym głosem.

Nagle uslyszeliśmy ogromny huk. Wszystko stalo sie dla nas głuche. Spojrzeliśmy sobie w oczy(""). Error spokojnym i nie zgliczowanym głosem powiedział
- Cokolwiek sie wydaźy, gdzie kolwiek trafimy, cokolwiek sie z nami stanie.... wiedz, że cie Kocham.... zawsze będe kochać.... - delikatnie się uśmiechną

- Ja też ciebie Error.... - delikatnie sie uśmiechnąlem ze łzami w oczach

Ostatni raz, najmocniej jak mogliśmy, przytuliliśmy się... i wtedy.....

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro