rozdział 2
*P.o.v. Error*
No i nie ma moich pacynek... a miały tutaj być razem z pudełkiem!
Bez pukania do drzwi wszedłem DO pokoju Inka
- Ink gdzie jest-- CO.TY.ROBISZ?
Gdy zobaczyłem otwarty portal to sie wkurwiłem (pozdro ERRina10023 i inni xD)
- Czekaj mogę to wyjaśnić!
Zauważyłem że ma jakąś karteczkę. Wystrzeliłem w niego linkami i przyciągnąłem zachowując odpowiednią odległość
- ZAMKNIJ PORTAL.- posłusznie zamkną portal - A teraz daj tą karteczkę
- N-nie--
-RÓB CO CI KARZĘ!
Ink ze łzami w oczach dał mi tą kartkę
Było tam napisane
" Hej Dream!
To ja Ink!
Czemu nie zadzwoniłam albo nie przyszedłem tylko akórat napisałem na kartce? Ponieważ mam układ z Errorem... muszę go słuchać bo wtedy nie niszczy... jednak zakazał mi sie z wami kontaktować. A nie zadzwoniłem bo nie mam zasięgu. Pod żadnym pozorem nie próbujce mnie ratować.
Do zobaczenia! Może..."
Podarłem tą karteczkę i wyrzuciłem ją do kosza który był obok
Mocniej zcisnąłem linki na co jękną z bulu
-...- czyli nic nie powie?
- JESZCZE JEDEN TAKI WYBRYK I POŻAŁUJESZ.
Żuciłem nim o ścianę i wyszedłem
Gdy zamknąłem drzwi usłyszałem cichy szloch... próbowałem to zignorować ale, coś mi mówiło że źle postąpiłem
*P.o.v. Ink*
Zacząłem cicho płakać. To bolało... jak żucił mną o ścianę...
Co ja takiego zrobiłem żeby teraz cierpieć? Ja tylko broniłem innych...
Byłem dla wszystkich miły... troszczyłem sie o ich domy...
I co z tego mam?
Właśnie nic
Podniosłem się i podeszłem do łóżka
Już miałem sie na nim kłaść ale usłyszałem pukanie do drzwi
Podszedłem do nich... pewnie Error chciał o coś zapytać
Otworzyłem drzwi a odziwo zamiast Errora ukazał mi sie bukiet tęczowych róż i karteczka
Wziąłem karteczkę i przeczytałem napis na niej
"Przepraszam"
Tylko tyle na niej pisało... to było naprawde urocze... chyba nawet się zarumieniłem...
Wziąłem bukiet i zamknąłem drzwi. Kwiaty włożyłem do wazonu który akurat był pusty.
Spojrzałem na zegar. Tak w całej willi są zegarki żeby orientować cię kiedy mniej więcej można by było coś zjeść.
Godzina kolacj! No super!
Co może jeszcze się okarze że że w Anty-Void'zie może być noc?
Nagle zrobiło sie ciemniej. Wyjżałem przez okno.
Serio? No nic! Trzeba iść do jadalni!
Wyszedłem z pokoju i już chciałem iść do kuchni ale wpadłem na Errora.
Chciałem jak najszybciej iść coś przygotować do jedzenia.
*P.o.v. Error*
I... wpadł na mnie Ink. Widać że nie chciał tego zrobić.
Spanikowany Ink odwrócił sie w stronę kuchni i zaczą tam iść
Chciałem coś powiedzieć... ale nie wiedziałem co...
Zacząłem też iść do kuchni. A właściwie to do kuchnio-jadalni nie wiem nawet kiedy ale dogoniłem Inka
- To... podobały sie te kwiaty?
Czy mi sie wydaje czy sie lekko zarumienił?
- T-tak... d-dzięki...
No i co by tu powiedzieć? Jak kontynuować tą rozmowę?
- Co na kolację?
- Jedzenie
//
Sorry musiałam x'D
//
No to sie dowiedziałem... byliśmy już w kuchnio-jadalni
Ink zaczą cis pichcić a ja usiadłem przy stole... miał tylko 4 miejsca
Zacząłem bawić się widelcem. Ułożyłem nawet historyjkę
Widelec przyszedł do noża i zaczęli rozmawiać. Okazało sie że widelec kocha sie w nożu, jednak nie wiedział jak mu to powiedzieć. Wkońcu zebrał sie na odwage i to powiedział. Nie był pewny czy nóż odwzajemni jego uczucia... jednak nóż też był zakochany w widelcu . Na sam koniec niby sie pocałowali
- Czyli ich dziecko będzie łyżeczką?
- Na to wygląda... zaraz... TY TEGO SŁUCHAŁEŚ?!
Ink pokiwał głową twierdząco. Spojrzałem na stół był na nim tależ z jedzeniem
Bez zbędnego gadania spróbowałem jedzenia...
Ono... ono było... pyszne! Zacząłem wpierdzielać jakbym jedzenia od 3 tygodni nie widział
Ink zaczą sie śmiać
- Smakuje ci?
Jaki... códowny uśmiech... Error skup sie! Nie możesz o takich rzeczach myśleć
- No...
*P.o.v. Ink*
Jak ja sie cieszę że mu smakuje... chwila czemu sie z tego cieszę?
Czemy wogule jestem dla niego miły? Przecież mnie skrzywdził i to nie raz... ale... w końcu mnie przeprosił...
Czy to przez to? Właściwie co ja do niego czuję?
Gdy tak myślałem okazało się że już skończyłem jeść...
No cóż... dobrze że jest tutaj zmywarka, nie będę musiał zmywac ręcznie
Spojrzałem na tależ Errora był pusty... jak jego czaszka...
//
WWiem że tego badużywam ale po prostu nie mogę xD
//
- To ja włożę te rzeczy do zmywarki
- Nie ma mowy! Zmywasz ręcznie!
Co?! No chyba nie!
- Mamy zmywarkę to trzeba jej użyć
- Ale mamy też umywalkę~ - Po co ja robiłem tą umywalkę? No dobra lepiej sie go posłucham i pozmywam - A tutaj masz jeszcze kilka brudnych tależy
Pokazał na ogromną ilość tależy...
On sobie żartuje... prawda?
/////////////////////////////////////////
Heya to ja!
Więc mam sprawę...
Wolicie żeby rozdziały były takie dłuższe i bardziej szczegółowe czy krótkie i mniej szczegółowe?
Długie i szczegółowe- Kiki
Krótkie i mniej szczegółowe- Ruru
Piszcie ;)
A jeszcze jedno...
Czy tak jest czy tylko mi sie tak pojawia?
No to tyle
~Bayo~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro