rozdział 13
*P.o.v. Error*
Obudziłem się w nocy... było mi zimno
Tia.... nie mam skóry ale jest mi zimno!
Spojrzałem na Tęczusia... wygląda słodko... spokojnie...
Jakby było mu ciepło...
Rozejrzałem sie po sali... nikogo nie było
Podniosłem sie i położyłem sie obok niego przytulając go przy tym od tyłu
Przykryłem nas kołdrą i znowu zasnąłem
*TIME SKIP*
Obudziłem się dalej tuląc Inka... mam nadzieje że jeszcze śpi...
Dalikatnie podniosłem sie do siadu i spojrzałem na Inkusia
Jest taki niewinny... i...
Kuźwa wy wiecie jaki jest bo mówiłem to Pierdyliard razy...
Westchnąłem
Ta miłość nie ma przyszłosci wiec co ja tu robię?
W sumie... nie wiem... co mam zamiar teraz robić? Gapić się na Inka do póki sie nie obidzi!
Tak. Plan ideolo teraz trzeba go zrealizować
Wstałem z łóżka i usiadłem na krześle/stołku obok
Oparłem głowę o ręce i zacząłem sie na niego patrzeć
W głowie miałem obraz szczęsliwej rodzinki...
Ja Ink dwójka dzieci i pies...
Oh tak~ (w mojej głowie brzmiało to lepiej... ~dop. Autorki) tego pragnę~ (*wali głową o biurko* Why? ;-; )
Kiedy sie otrząsnąłem zauważyłem że pielęgniarki przyniosły jedzenie...
Hm... zwykłe naleśniki... naleśniki...
Naleśniki = jedzenie
Jedzenie = energia
Energia = robienie różnych rzeczy
Aaaa.... już wiem po co są tu te naleśniki~
(Koniec? Jeszcze nie xD)
Żeby je zjeść!
Tak już ogarniam...
Spojrzałem na Inka...
Ooo.... obudził się...
- Dzień dobry....
Ziewnął
- Dobry...
Wziąłem talerz z naleśnikami i podszedłem do Inka
- Jak sie spało?
- Miałem wrażenie jakby ktoś mnie tulił...
- Zdawało ci się...
Podałem mu naleśniki. Odrazu zaczął jeść.
Ja spojrzałem w stronę drzwi i patrzyłem się na nie dłuższą chwilę
Inky szturchnął mnie w ramie
- Chcesz?- spytał podsuwając mi naleśnika do "ust"
Ugryzłem kawałek
Dobre...
Co chwile tak robiłem a Ink... sie uśmiechał i lekko rumienił...
Hm......................
Dobra nie ważne...
Do pokoju wszedł Lekarz... mam nadzieje że ma jakieś DOBRE wiadomości
- Więc.... Pan Ink może wracać do domu
JEST! WKOŃCU OPUSZCZE TEN CHOLERNY SZPITAL! W KOŃCU!!!!! (Byłes tutaj tylko jakies nie całe 2 dni ;-;)
- Mhm... no dobrze
Gadali o jakiś pierdołach a ja w tym czasie wróciłem do domu i szukałem stroju pokojówki
Niech Ink sobie nie myśli że nie obowiązuje ta umowa
Dalej musi mi służyć~
Dobra... wszystko przygotowane więc tera trza iść po Inka i go tu przyprowadzić...
Tia
Jeśli tylko bedzie sie sprzeciwiać to zobaczy...
Em... nie ważne
Przeniosłem się do szpitala. Spojrzalem na tego Skittelsa.
- Teczowy zadku idziemy
Powiedziałem oschłym głosem
Narazie muszę być stanowczy. Przez te kilka dni zmiękłem. Nie moge pozwolic aby Ink zaczął działac po swojemu
*P.o.v. Ink*
Westchnąłem.
Znowu mówi tym swoim oschłym głosem
To nie jest przyjemne
Chciałbym aby mówił i zajmował się mną jak wtedy gdy byłem w ciąży
Może jeszcze tak będzie...
Odrazu po wypisaniu ze szpitala wróciliśmy do Willi
Chciałem na spokojnie iść do pokoju jednak zimny i oschły głos mi na to nie pozwolił
- Gdzie idziesz?
Przełknąłem głośno ślinę
- D-do pokoju...
- Pozwoliłem ci?
- N-nie...
Tak strasznie źle sie czuje z tym że odzywa sie do mnie tym głosem...
- W łazience jest strój w który masz się ubrać.
Nuuuu
Chciałem się sprzeciwić ale gdy napotkałem jego stanowczy i groźny wzrok poszedłem do łazienki
Wolę nie ryzykować... wiem do czego Error jest zdolny
Ale i tak go kocham <3
Kiedy byłem w łazience zobaczyłem...
Oczywiście... czego mogłem sie spodziewać...?
Przebrałem się w strój pokojówki i wyszedłem z łazieki odrazu wpadając na Errora
Odsunął sie trochę i zaczął mi sie uważnie przyglądać
Zaczynając od czaszki a kończąc na butach
Czułem się tak... dziwnie...
Czułem jak lekko się rumienie...
Wkońcu Glitchy się odezwał
- Dobra masz czas dla siebie. Ale nie możesz wychodzić z posiadłości
Poszedł do swojego pokoju. Ja udałem sie do mego pokoju.
Wszedłem do pokoju, zamknąłem drzwi i rzuciłem sięna łóżko
Spojrzałem na stolik nocny
Leżało tam MP3... hm...
Dziwne...
Wziąłem MP3 (MP trójkę) do ręki i ją włączyłem. Moim oczodołom ukazało się kilka tytułów moich ulubionych piosenek i jakaś nowa...
W SANSie... znam "counting stars" ale są tam jeszcze jakieś napisy...
Właczyłem piosenkę i zacząłem jej słuchać
(Muzyczka z medi :3)
Nie moge uwierzyć... znam ten głos...
CZY TA PIOSENKE ŚPIEWA NEKO ERROR?!
Kocham kocham kocham!!!
W moich oczach pojawiły sie serduszka
Od dzisiaj ta oto piosenka jest moją ulubioną
Mógłbym jej słuchać godzinami
Kiedy zaczął śpiewać refren nie mogłem sie powstrzymać i pisnąłem (taki pisk Fangirl xD)
Czuję że zaraz dostanę krwotoku...
Odwróciłem sie tyłem do drzwi dalej siedząc na łóżku
Dalej słuchając tego głosu patrzyłem na moje obrazy
Nagle poczułem ciepło
Nie mówcie że...
- Widzę że podoba ci sie ta piosenka~
Error umieścił mnie między swoimi nogami
Przysunął mnie bardzo blisko... za blisko... cały sie rumieniłem
Położył swój podbródek na moim barku
Ręce trzymał owinięte nad moja talią
Bałem sie ruszyć... z jednej strony podoba mi sie to ale z drugiej mam pewne obawy...
Co jeśli on chce mi coś zrobić?
Muszę go spytać...
- Po co przyszedłeś?
/ / / / / / / / / / / / / / / / / / / / / / / / / / / / /
Po 1. przepraszam za jakiekolwiek błędy
Po 2. Mam już telefon i mega napływ weny do pisania ksiażek!
Tak i postaram sie systematycznie według grafiku wrzucać rozdziały
(Sorka że nie było Freshpaper ale źle się czułam)
So.... to tyle...
~Bayo~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro