Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XXXII

-Sousa-

Powiem wam, że ja mam zawsze dobre pomysły, więc tu jestem. No więc wymyśliłem, że zaproszę trzy osoby na taki fajny wieczór typu prawda czy wyzwanie, ale z samymi wyzwaniami. No i zaprosiłem moich przyjaciół czyli Kamińskiego i Skórasia. No i została jeszcze trzecia osoba no to wziąłem Salamona, bo z nim jest ciekawie. Nie insynuować mi nic. No i super. No więc zakochana para jak zwykle się spóźniała. No z Kamińskim to ciężko być na czas. No więc tak sobie siedziałem z Salamonem, a i proszę mi nie mówić, że ta gra jest dziecinna! Jeszcze dodam, że mam alkohol jakby chcieli mnie przejebać z tym chujem. No wiec zajebiście.

- Ładnie tu masz - rozwalił się na mojej kanapie.

- Wiem - odpowiedziałem dumnie. Sam sprzątałem!

- A oni gdzie? - westchnąłem. Godzina później no.

- Z nimi trzeba brać poprawki na jakieś 10 minut - wzruszyłem ramionami. Bartek wstał i się do mnie zbliżył. Stałem blisko ściany więc się do niej przysunąłem, co tamten wykorzystał.

- Wiesz jak to się skończy? - spojrzał w moje oczy. Te spojrzenie było takie inne.

- Uh.. nie skończy się tak - położyłem ręce na jego klatce piersiowej.

- A jednak się skończy - przysunął się do mnie tak, jakby chciał mnie pocałować, ale odsunął się słysząc dzwonek do drzwi. - Sam się przekonasz - z powrotem usiadł na kanapie. Trochę czerwony poszedłem otworzyć drzwi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro