Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XXXI

-Kamiński-

Nie mogłem w to uwierzyć. Miałem chłopaka. Mówiąc dokładniej kochanka. Kurwa, ale że Skóraś? Czemu ja aż tak mu uległem?

- Co się cieszysz? - znowu dostałem piłką od Salamona, ale tym razem reagowałem tylko śmiechem.

- Mam powód - zwijałem się ze śmiechu.

- Hej? Co to ma być? - wykopał oburzony piłkę. - Sousa!? Zrób coś! - chłopak tylko przeszedł niewzruszony, a co było najlepsze, że kopnął sekundę tą samą piłkę w Salamona, który dostał w kręgosłup. - Sousa! Ty mała kurwo! - zaczął się z nim gonić, ale to Sou był szybszy.

- Złap mnie chuju! - skończyło się na tym, że Bartek wykończony położył się na murawie i skapitulował.

- Brawo Sou - przybiłem z nim piątkę.

- Gratuluje związku - Michał pojawił się za nami.

- Jeszcze nie związku - poprawiłem, a Michał złapał mnie za biodra.

- Popcorn nam załatw na drugi raz jak będziecie się ganiać, albo robić coś ciekawszego - przytulił mnie.

- Co ciekawszego? - zapytałem dobrze znając odpowiedź. Salamon zdążył do nas podejść i stanąć za Sousą.

- Mogliby się pieprzyć - powiedział mój kochany, a źrenice Afonso się rozszerzyły.

- Ja, z nim!? - wrzasnął na pół boiska. - No żartujesz sobie ze mnie! - cofnął się i otarł o Salamona.

- Czemu nie? - zapytał Salamon, Sousa się załamał i poszedł do szatni przed końcem treningu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro