Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XXX [18+]

-Kamiński-

Mama wyszła, a ja leżałem rozebrany na łóżku u siebie. Byłem tak podniecony jak nigdy. Wiem, że on bardzo tego chce. Też tego chciałem. Chciałem mieć swój pierwszy raz właśnie z nim. Za kilka minut była 20, a ja usłyszałem kroki na schodach. Tak dałem mu swoje zapasowe klucze, żeby za każdym razem nie napierdalał dzwonkiem. Drzwi się otworzyły.

- Kubuś i o czym chciałeś... - spojrzał na mnie zdziwiony. Widziałem jak robiło mu się ciaśniej w spodniach. W jego oczach pojawiło się chore pożądanie. - Oh niegrzeczny chłopczyku - pozbył się swoich ubrań.

- Przeleć mnie w końcu - odwróciłem się do niego plecami. Wszedł we mnie powoli. Jęknąłem cicho. To było takie dziwne uczucie mieć go w sobie. Zaczął się powoli poruszać. Chciałem więcej. - Tatusiu proszę więcej! - było szybciej i bardziej ostro. Podobało mi się to. Zaczął całować mnie po szyi. Powoli nie wytrzymywałem i chciałem sobie pomóc, bo moja erekcja mi przeszkadzała.

- Nie rusz - szepnął mi do ucha i odciągnął moją rękę od męskości. Poruszał się we mnie tak szybko i mocno, że chciało mi się krzyczeć z rozkoszy, ale tylko głośno jęczałem. Wreszcie zaczął ruszać ręką na moim penisie. Było mi jeszcze bardziej dobrze. Nie brakowało dużo, żebym doszedł, a ruszał ją tak szybko. Doszedłem na pościel. - Grzeczny chłopczyk - poczułem jak jego sperma mnie wypełnia. To było takie magiczne, takie zajebiste. Wyszedł ze mnie. Oboje byliśmy spełnieni. Położył się na plecach, a ja znalazłem się na nim i go mocno przytulałem.

- Kocham Cię Kubuś - wydyszał głaszcząc mnie po głowie.

- Też Cię kocham Michałku - sięgnąłem po kołdrę, którą tamten nas przykrył, bo ja nie miałem już siły.

- Jesteś mój - podniósł mnie delikatnie i pocałował w usta.

- Tylko twój - nasze męskości się dotykały. Teraz wiem, że da się zakochać w kimś, kogo się nienawidziło. Hah zakochałem się w Skórasiu. Cóż za ironia losu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro