Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XXIII

-Kamiński-

Obudziłem się na jakimś postoju. Michał spał. Nie wierzyłem, że to robie, ale wsadziłem mu rękę w spodnie i zacząłem macać jego penisa przez bokserki. Był taki duży. Chciałbym go mieć w sobie..

- Kubuś no, no, no - Sousa cicho się roześmiał, a ja cały czerwony wyjąłem tę rękę.

- Nic nie widziałeś - kiwnął głową. - A gdzie jesteśmy?

- Salamon chciał zrobić zdjęcie kwiatkom, do jedzenia jeszcze długa droga - westchnąłem. Widać, że on też nie był zadowolony.

- Szkoda - poprawiłem się trochę na Michale i wywołałem cichy jęk.

- Ło, ale nie pieprzcie się znowu - zaśmiał się.

- Nie pieprzyliśmy się - spłonąłem rumieńcem. Szkoda..

- Wszystko przed wami! - popatrzył się na mnie. - Żelka? - wyciągnął w moim kierunku całą paczkę.

- Tak poproszę - wziąłem sobie jednego.

- Cudownie już Cię lubię - znowu zaczął je konsumować. Michał mówił, że to nie tak, że on mnie nie lubi i mnie dręczy. Jemu wystarczy zrobić coś miłego, a on będzie robił to samo. To wiele wyjaśnia, bo zwykle się na niego darłem i wyzywałem od chujów, kiedy miałem już dość.

- Też Cię lubię - wtuliłem się w Michała i położyłem jego ręce nisko.

- Czujesz coś do niego? - przeleciał po mnie wzrokiem.

- Uh.. m-może - wydukałem.

- No i cudownie, a teraz idź spać dziecko - założyłem słuchawki i zacząłem słuchać muzyki. Jakoś nie chciało mi się spać z myślą, że to jedyna taka okazja, żeby tak posiedzieć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro