Kuba postanowił sobie coś i tego postanowienia dotrzymał. Od razu po powrocie do domu zadzwonił do trenera i do swojego agenta. Okazało się, że Lech Poznań od dawna wahał się, czy aby go nie sprzedać. Właśnie to się stało. Kilka godzin później podpisywał już kontrakt w VfL Wolfsburgu. Był z tego powodu bardzo szczęśliwy. Poblokował też tych żałosnych niby przyjaciół. Tylko z Sousą miał jaki taki kontakt i zrelacjonował mu to jak minął mu tam pierwszy dzień.

Michał się załamał. Wszystko przez to, że nie umiał zerwać z jedną suką, bo co? Bo rodzice, którzy są za granicą by się wkurwili i może i by go wydziedziczyli. Był naprawdę załamany. Kilka miesięcy później zmienił klub. Został sprzedany do Club Brugge, był to Belgijski klub więc nie tak daleko do Kuby, a jednak nie ma szans, żeby znowu się z nim spotkać. Nie wie przecież nic o tym, gdzie teraz będzie mieszkał. Był taki bezsilny, ale zasłużył na to. Skutecznie zniszczył Jakuba Kamińskiego. Tyle, że między nimi dalej była pewna różnica. Kuba zawsze się podnosił, a Michał tego nie potrafił. Nigdy nikt go nie zostawił i miał wszystko. Teraz brakowało mu tak nieistotnego chłopaka.

Oboje wiedzieli, że to już koniec, ale czy koniec nie znaczy dokładnie nowego początku?