Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XIX

-Kamiński-

Wyszedłem z tej łazienki po ulżeniu sobie dalej cały czerwony.

- Chodź do mnie - położył poduszkę w tamtym miejscu.

- Nie dobijaj mnie.. - próbowałem się uspokoić.

- Nie no słuchaj młody jesteś każdemu się zdarza, chodź - znowu się w niego wtuliłem tak samo jak w tedy, ale teraz leżała tam poduszka. W sumie trochę szkoda..

- A.. nie możemy jednak zabrać tej poduszki..? - zapytałem w chuj niepewnie.

- Możemy - podniósł mnie, zabrał ją i z powrotem mnie tak ułożył. Rumieniłem się jeszcze delikatnie. Mam problem z tymi erekcjami... znaczy trochę za często je mam..

- Kocem nas przykryj jak mamy znowu iść spać - sięgnął po koc i nas przykrył. To był naprawdę zły pomysł, bo otarł o siebie dodatkowo nasze męskości. Znowu się lekko zarumieniłem.

- Jaki ty jesteś zabawny - pogłaskał mnie po głowie.

- No uh.. - spuściłem wzrok.

- Nie martw się jesteś jeszcze dzieckiem - pocałował mnie w główkę.

- Oj no Michał no ja po prostu no wiesz.. - zaczął się bawić moimi włosami.

- Nie radzisz sobie z tym? - kiwnąłem głową. - To nic złego Kubuś - miział mnie po włosach.

- Och no wiem.. - westchnąłem.

- Uwierz, że będziesz potrafił to kontrolować w swoim czasie naprawdę - pogłaskał mnie po plecach.

- Może uh.. pójdźmy już spać? - zaproponowałem nieśmiało.

- Wszystko dla mojego Kubusia - zgasił telewizor, a ja znowu zasnąłem przytulając się do niego.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro