Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

I

-Kamiński-

Lech Poznań wspaniały klub. Gram tu z jednym z najbardziej zboczonych piłkarzy po Bieliku. Tak mówię o Michale Skórasiu. Nie lubię go przyznaję.

- Fajna dupa Kubuś! - klepnął mnie w nią i sobie poszedł. Zajebie go. Tak przyznaję ja go nie nie lubie, ja go nienawidzę. Mam tak na każdym treningu, a gorzej jest tylko na meczu. Jak żyć? Nie no nawet sobie radzę. Nie będę przesadzać. Generalnie to powiem, że średnio mam tutaj z kimś dobre relacje. Znaczy jakoś nie mam najlepszego przyjaciela czy coś. Radzę sobie.

- Hej... uśmiechnij się Kuba... - Salamon pogłaskał mnie po głowie. Uśmiechnąłem się mimowolnie. - Wszystko okej?

- Em tak spieszę się - wziąłem torbę i nawet nie zawiązałem butów, żeby on już na mnie nie patrzył. Wyszedłem z szatni i zacząłem wręcz biec do domu. Słyszałem, że ktoś biegnie za mną. Znów go zgubiłem. Skóraś jak ja Cię nienawidzę. Nie mogę nawet spokojnie wracać do domu.

- Cześć kochanie! Jak było na treningu? - powitał mnie miły uśmiech najdroższej mi kobiety

- Dobrze mamo... Było super! - uśmiechnąłem się.

- Za kilka minut obiad. Może następnym razem przyprowadzisz do nas kogoś? - schyliła się, aby wyjąć coś z dolnej półki.

- Mamo wiesz, że nie mam dziewczyny... - spuściłem wzrok.

- Chodzi mi o kolegę, albo więcej - mrugnęła do mnie. Kocham ją za tę tolerancję.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro