Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

❧Rozdział VIII❧

Kiedy podchodzili do niego to zauważyli jego delikatny i złowieszczy uśmiech. ZSRR przełknął ślinę i stanął przed nim. Popatrzył mu się w prost oczy i wyciągnął na wprost Rosji rękę, a Usa schował się za Zsrr. Uścisnęli sobie je i od razu puścili gdy poczuli piekące i nieprzyjemne uczucie na ich dłoniach. Zawiał słaby wiatr, przez co pióra u skrzydeł jak i długi płaszcz powiały na nim. Jednak to co czuli, nie było tak słabe jak ten malutki powiew. Obydwoje trzymali w sobie mocną burze emocji, które były spowodowane tym jednym drobnym chłopakiem. Starszy chciał sobie go przywłaszczyć i odebrać, a młodszy zaś chciał Pola "uchronić" i powstrzymać swojego rywala. Zapanowała pomiędzy nimi niezręczna cisza, do czasu kiedy komunista się nie odezwał.

- Więc po co mnie tutaj sprowadzasz? Zajęty byłem.

Mniejszy westchnął i przejechał ręką po twarzy. Pokręcił głową i zaśmiał się. Popatrzył się na niego rozbawiony i obaj usłyszeli wystrzał z broni. Coś upadło z za Zsrr, a tym czymś był Usa. Zsrr momentalnie się odwrócił w jego stronę i co zobaczył, to ciało Ameryki w gęstej trawie. Czerwono włosy szybko klęknął aby zobaczyć czy żyje. Kiedy miał przykładać palec do jego pulsu, poczuł mocne uderzenie w głowę i ciemność. Nic nie czuł, został ogłuszony.

W tym samym czasie, leżący na ziemi Usa mógł zobaczyć jak z czarnego dymu staje obok Rosji wysoki i przystojny demon. Miał praktycznie rozmazane, nie widział kto to i gdzie jest Zsrr. Jedynie co zauważył to dwie odchodzące sylwetki i jak ciągnęły podajże worek. Po kilkunastu sekundach stracił przytomność. Zapanowała ciemność.

☯Po godzinie☯

Usa obudziło pikanie i zapach ziół. Powoli otworzył oczy i chciał usiąść ale od razu tego pożałował, ponieważ zakręciło mu się w głowie i momentalnie się położył. Nagle usłyszał skrzypnięcie drzwi i kroki. Odwrócił się w stronę drzwi i popatrzył się na wchodzącego chłopaka.
Miał on przepiękne szmaragdowe oczy i brązowe włosy, które sięgały mu do ramion. Ameryka nie rozpoznawał w nim kogoś znajomego, więc od razu zaczął mu nie ufać. Kiedy nieznajomy zauważył że Usa się przebudził, podszedł do niego i sprawdził jak goją się jego rany. Niestety nie był za dobrze ale też nie najgorzej, więc je tylko delikatnie przemył i zmienił opatrunki. W pokoju panowała absolutna cisza i dało się tylko słyszeć tykanie zegara, do momentu kiedy nieznajomy się odezwał. 

- Jak się czujesz?

- Uh... Jako tako? Kim jesteś i co ja tutaj robię? Jak się tutaj znalazłem?


Wyższy zaśmiał się i pokręcił głową. Usiadł koło Usa na łóżku i poprawił mu kołdrę. Po uspokojeniu się, uśmiechnął się w stronę Usa i pogłaskał go po głowie, przez co Usa się zarumienił. Momentalnie się od niego odsunął i zakrył twarz kołdrą, aby nie było widać rumieńców.  Poczuł jak ktoś odkrył mu twarz i przystawił łyżkę z czymś do jego ust. Niepewnie to wziął do ust i wypił zawartość na łyżce. Nie smakowało to dobrze, było wręcz obrzydliwe zdaniem Ameryki i w smaku na pewno przeważała duża ilość mięty.  Stany Zjednoczone jedynie się skrzywiły i grzecznie to połknął. A nieznany wziął łyżkę i ją przemył wilgotną chusteczką.

- Więc, znalazłem ciebie na polanie, nie wyglądałeś za dobrze. Zostałeś postrzelony w brzuch, a twoja ręka wraz z nogą zostały pogryzione przez jakieś zwierzę. Pomogłem ci i przeniosłem do mojego domu.

- Rozumiem... A nie było koło mnie mojego przyjaciela?

- Hm... Niestety nie, przykro mi ale nie widziałem nikogo.

- Mhm, a kim jesteś?

- Ja? Ja jestem tutejszym "szamanem" i mam na imię Meksyk, a ty?

- Usa... Miło poznać, jednak muszę już iść.

Ameryka zaczynał się powoli podnosić, jednak powstrzymał go Meksyk i położył go na łóżku. Westchnął i poprawił mu poduszkę. Oczywiście podał mu herbatę aby się napił,jednak Usa odmówił i czekał na wyjaśnienia. Jednak domyślał się co mu powie zielono oki. I nadszedł ten czas, jednak przerwało im głośny huk dochodzący z salonu. Gdy nagle do pokoju wszedł...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro