Koncert
Jest 4 czerwca
-Kinia-wymamrotał zaspany Patryk-zostań
jeszcze,nie idź
-Nie Patryk,wstawaj-odpowiedziałam-i wiem ze zaraz powiesz jeszcze 5 minut ale ja nie pozwalam ci masz wstać!
-No dobra-usiadłem na łóżku-głowa mnie boli
Dobra idź się myć-wymamrotała i popatrzyła na mnie-trzeba było tyle nie pić
-Nie teraz,późnej pogadamy-spojrzał na Kingę-teraz idę się ogarnąć
-Yhm-wymamrotała pod nosem-ja idę zrobić śniadanie
•PATRYK BARAN•
Poszedłem się umyć a kinia robiła śniadanie,
rozmyślałem tak że nie usłyszałem jak Kinga mnie wola wiec zakręciłem wodę owinełęm ręcznik wokół bioder i wyszedłem z łazienki
-o jesteś już-powiedziała krojąc banana-zrobiłam owsiankę z owocami
-uuu owsianka-powiedział Patryk
-No-fuknęła-dzisiaj grasz koncert musisz tam dojechać i potem są urodziny Bartka kubickiego
-tak wiem,szybko jem-powiedział jedząc owsiankę-przynajmniej jest to w Krakowie
30 minut później
-dobra kinia ja lecę-dał jej całusa w usta a ona odwzajemniła-pa
-pa,pa-odpowiedziała Kinga
•PATRYK BARAN•
Wsiadłem w samochód i pojechałem do reszty genzie nie zajęło mi to długo czemu ponieważ koncert był w Krakowie
-SIEMA!!-krzynąłem aż się natalka wystraszyła-nie spoźniłem się
-No trochę się spóźniłeś-powiedziała natalka i spojrzała na mnie
Koncert minął nam dobrze oczywiście jak przedtem jak powiedziała Kinga że Bartek ma dzisiaj urodziny to na koncercie Karol wszedł na scenie z tortem dla Bartka my genziaki jak i widownia zaśpiewaliśmy mu sto lat po koncercie podjechał po nas party bus
Ja i fausti prowadziliśmy go do busa ponieważ miał opaskę na oczach bawiliśmy się dobrze ale bus podjechał pod dom genzie wieć wszyscy wysiedliśmy a bartek jeszcze został potem wszedł bartek i znów śpiewaliśmy mu sto lat
——————————————————————
OD AUTORKI
widzimy się w lutym na daily
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro