Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7

Przygotowania do ślubu ruszyły pełną parą, w końcu ceremonia miała odbyć się za miesiąc, przez ten czas nie miałam kontaktu z Włochem. W sumie i tak nie miałabym na to czasu.

Wszystko zaczęło się w sumie od pakowania moich rzeczy, czyli od mojej przeprowadzki.

Ponieważ ślub miał odbyć się we Włoszech.

Ja miałam zamieszkać u Reggero, rodzice mieli się zatrzymać w hotelu.

Na razie załatwiali wszystko moi przyszli teściowie, oczywiście kontaktowali się z moim rodzicami.

Rzeczy, które musiałam spakować to były bardziej rzeczy osobiste, ubrania, kosmetyki, książki, rzeczy do malowania, moje rysunki.

Sprawa z moją przyjaciółką wcale nie wydawała się taka trudna, ponieważ stwierdziła, że tam, gdzie ja tam i ona, więc przystała na propozycje swojego chłopaka i aktualnie też planowała przeprowadzkę do Włoch. W Meksyku nic ją nie trzymało, przestała utrzymywać kontakt z rodzicami.

Szczerze cieszyłam się, że będę mieć ją bliżej.

***

Właśnie jechałam taksówką we Włoszech, cóż do mojego domu.

Kiedy taksówka zatrzymała się w skazanym adresie, byłam w szoku, ten dom był piękny, z kostki, zachowany trochę w starym włoskim stylu.

Zapłaciłam taksówkarzowi, wysiadłam z pojazdu.

Pan wyszedł i otworzył bagażnik, postawił moje dwie walizki na kółkach na bruku.

Pożegnałam się z nim, nawet nie zorientowałam się, kiedy wsiadł i odjechał.

Zaczęłam ciągnąć walizki w stronę drzwi.

Zadzwoniłam dzwonkiem.

Po chwili drzwi otworzył mi rozpromieniony Ruggero.

Kiedy tylko zobaczył moje walizki.

- Proszę cię, powiedz mi, że ich nie dźwigałaś. - Powiedział przejęty.

- Nie, spokojnie tylko je ciągałam. - Uśmiechnęłam się do niego niewinnie.

Otworzył szerzej drzwi i zaprosił mnie gestem ręki.

Weszłam do środka, Ruggero wziął moje walizki, i kopniakiem zamknął drzwi.

- Słuchaj, bo nie wiem, jak to teraz będzie, chcesz spać ze mną, czy wolisz pokój gościnny, nie chcę wywierać na tobie presji.

- Mogę dzielić z tobą sypialnie, myślę, że to będzie......okej.

Włoch uśmiechnął się do mnie promiennie.

Poszliśmy na piętro, weszliśmy do sypialni, która była w odcieniach morskich, oraz posiadała meble z ciemnego drewna.

- Od razu rzuciły mi się moje pudła z przeprowadzki.

Spojrzałam na Włocha z podniesioną brwią, założyłam ręce na piersi.

- Przyznaj, spodziewałeś się, że się zgodzę.

- Ujmijmy to tak, miałem wielką nadzieję, zrozum, że chyba nie mógłbym trzymać się z daleka od takiej piękności. - Puścił do mnie oczko, odłożył walizki.

Przejechał ręką po włosach.

- Chcesz zobaczyć pokój, w którym zrobimy twoją pracownię ?

Spojrzałam na niego w niezłym szoku.

- Myślałam, że tylko tak gadałeś.

- Nie rzucam słów na wiatr. No chodź, nie mamy na co czekać.

Chwycił mnie za dłoń, pociągnął w stronę korytarza, otworzył drzwi na końcu.

Puścił mnie przodem, był to mały pokój, cały pusty, w kremowych odcieniach, wielkie okno, które zajmowało prawie całą ścianę.

Stałam jak zaczarowana, wpatrywałam się tylko w przestrzeń, którą będę mogła zapełnić.

Nawet nie wiem, kiedy jego dłonie oplotły mnie w pasie, następnie poczułam podbródek na ramieniu.

- Mam nadzieję, że jesteś zadowolona.

- Dla mnie to nawet za dużo.

- Przestań, to i tak mało. Pokoik dla naszego dziecka będzie obok naszej sypialni.

Wtedy nie wiedziałam ile zmian i trudnych decyzji czeka mnie w życiu, wszystko wydawało się wtedy jak z bajki.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro