7
Przygotowania do ślubu ruszyły pełną parą, w końcu ceremonia miała odbyć się za miesiąc, przez ten czas nie miałam kontaktu z Włochem. W sumie i tak nie miałabym na to czasu.
Wszystko zaczęło się w sumie od pakowania moich rzeczy, czyli od mojej przeprowadzki.
Ponieważ ślub miał odbyć się we Włoszech.
Ja miałam zamieszkać u Reggero, rodzice mieli się zatrzymać w hotelu.
Na razie załatwiali wszystko moi przyszli teściowie, oczywiście kontaktowali się z moim rodzicami.
Rzeczy, które musiałam spakować to były bardziej rzeczy osobiste, ubrania, kosmetyki, książki, rzeczy do malowania, moje rysunki.
Sprawa z moją przyjaciółką wcale nie wydawała się taka trudna, ponieważ stwierdziła, że tam, gdzie ja tam i ona, więc przystała na propozycje swojego chłopaka i aktualnie też planowała przeprowadzkę do Włoch. W Meksyku nic ją nie trzymało, przestała utrzymywać kontakt z rodzicami.
Szczerze cieszyłam się, że będę mieć ją bliżej.
***
Właśnie jechałam taksówką we Włoszech, cóż do mojego domu.
Kiedy taksówka zatrzymała się w skazanym adresie, byłam w szoku, ten dom był piękny, z kostki, zachowany trochę w starym włoskim stylu.
Zapłaciłam taksówkarzowi, wysiadłam z pojazdu.
Pan wyszedł i otworzył bagażnik, postawił moje dwie walizki na kółkach na bruku.
Pożegnałam się z nim, nawet nie zorientowałam się, kiedy wsiadł i odjechał.
Zaczęłam ciągnąć walizki w stronę drzwi.
Zadzwoniłam dzwonkiem.
Po chwili drzwi otworzył mi rozpromieniony Ruggero.
Kiedy tylko zobaczył moje walizki.
- Proszę cię, powiedz mi, że ich nie dźwigałaś. - Powiedział przejęty.
- Nie, spokojnie tylko je ciągałam. - Uśmiechnęłam się do niego niewinnie.
Otworzył szerzej drzwi i zaprosił mnie gestem ręki.
Weszłam do środka, Ruggero wziął moje walizki, i kopniakiem zamknął drzwi.
- Słuchaj, bo nie wiem, jak to teraz będzie, chcesz spać ze mną, czy wolisz pokój gościnny, nie chcę wywierać na tobie presji.
- Mogę dzielić z tobą sypialnie, myślę, że to będzie......okej.
Włoch uśmiechnął się do mnie promiennie.
Poszliśmy na piętro, weszliśmy do sypialni, która była w odcieniach morskich, oraz posiadała meble z ciemnego drewna.
- Od razu rzuciły mi się moje pudła z przeprowadzki.
Spojrzałam na Włocha z podniesioną brwią, założyłam ręce na piersi.
- Przyznaj, spodziewałeś się, że się zgodzę.
- Ujmijmy to tak, miałem wielką nadzieję, zrozum, że chyba nie mógłbym trzymać się z daleka od takiej piękności. - Puścił do mnie oczko, odłożył walizki.
Przejechał ręką po włosach.
- Chcesz zobaczyć pokój, w którym zrobimy twoją pracownię ?
Spojrzałam na niego w niezłym szoku.
- Myślałam, że tylko tak gadałeś.
- Nie rzucam słów na wiatr. No chodź, nie mamy na co czekać.
Chwycił mnie za dłoń, pociągnął w stronę korytarza, otworzył drzwi na końcu.
Puścił mnie przodem, był to mały pokój, cały pusty, w kremowych odcieniach, wielkie okno, które zajmowało prawie całą ścianę.
Stałam jak zaczarowana, wpatrywałam się tylko w przestrzeń, którą będę mogła zapełnić.
Nawet nie wiem, kiedy jego dłonie oplotły mnie w pasie, następnie poczułam podbródek na ramieniu.
- Mam nadzieję, że jesteś zadowolona.
- Dla mnie to nawet za dużo.
- Przestań, to i tak mało. Pokoik dla naszego dziecka będzie obok naszej sypialni.
Wtedy nie wiedziałam ile zmian i trudnych decyzji czeka mnie w życiu, wszystko wydawało się wtedy jak z bajki.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro