Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Pierwsze starcie


Spotkali się przed bramą. Ibiki spojrzał na nich badawczo. Iruka jak zawsze pogodnie się uśmiechał, a Hayate i Hatake mieli niemal identycznie znudzone miny. 

- Możecie wybrać miejsce potyczki.- zakomunikował.

- Byle nie w Wiosce. Nie chcę by ucierpiał ktoś przypadkowy.- powiedział Iruka.

- Może polana treningowa?- zasugerował Hayate.- Oczywiście jeśli nie będzie zajęta.

- Zgadzam się.- odparł Iruka.

- Dobrze. Zatem tam się udamy.

Kakashi wyjątkowo się nie odzywał. Zdawał się po prostu być pasywnym cieniem Iruki. 
Kiedy tam dotarli okazało się, że polana była pusta. Większość geninów miała wolne albo uczestniczyła w niezbyt poważnych misjach. 

Iruka i Hayate stanęli naprzeciwko siebie w niewielkiej odległości. Pomiędzy nimi stał Ibiki, a Kakashi czaił się w pobliżu będąc wyłącznie obserwatorem. 

- Teraz zapoznam was z regułami tego pojedynku. Mianowicie, w związku z tym, że jesteście już dużymi chłopcami nie musicie się ograniczać, ale zabronione jest używanie wszelkich kekkei i innych zabójczych technik, włącznie z tymi zakazanymi. Nie chcemy się pozabijać, prawda? Walczycie do momentu aż jedna ze stron podda się lub nie będzie w stanie dalej walczyć. Może używać wszelkich innych jutsu oraz broni. Jeśli uznam, że któryś naruszył zasady, albo walka przyjmie zbyt niebezpieczny obrót mam prawo ją przerwać. Łącznie z tym, kiedy zobaczę, że potyczka zaczyna prowadzić do faktycznej eliminacji.

- Zrozumiano!

- W takim razie, przygotujcie się do starcia.- powiedział wycofując się na bezpieczną odległość. 

Hayate mierzył przeciwnika znudzonym spojrzeniem. Nie przypuszczał żeby akurat ten przeciwnik był chociaż wymagający. Niewiele o nim wiedział, a sam siebie uważał za doskonale władającego mieczem, więc postanowił w ten sposób go zniechęcić do dalszych wygłupów. Poprawił miecz i czekał aż ten się przygotuje. Obserwował go tym zmęczonym spojrzeniem.

Iruka natomiast złożył szybko nauczoną wcześniej technikę na pół uwolnienia osobowości. 
Jego oczy pociemniały przyjmując niemal czarną barwę. 

- Co o nim wiemy?- zapytała jego mroczna strona

- Hmm... Hayate Gekko. Specjalny jounin i jeden z pomocników egzaminów. Jest mocniejszy od nas w ninjutsu, więc nie możemy mu na to pozwolić. Wykorzystać możemy fakt, że jest od nas słabszy i mniej wytrzymały. Inteligencją też go przewyższamy, ale jest bardzo dobry we władaniu mieczem, który ma na plecach. Uczył jakąś dziewczynę z Anbu szermierki. To chyba tyle.

- Przydałoby się więcej danych o celu, ale musi tyle wystarczyć. 

- Mmm.. jest rok starszy, nieco niższy i zdecydowanie lżejszy, z tego co wiem. I tak samo szybki.

- Gotowi?- zapytał Ibiki przerywając mu tą wewnętrzną rozmowę samego ze sobą.

- Tak!- krzyknęli i odskoczyli od siebie. 

Hayate dobył swego ostrza, a Iruka wyjął kunai i pieczętującą notkę. Ruszyli na siebie z równą zaciętością i szybkością. To niecodzienne wydarzenie ściągnęło dość spory tłumek gapiów. Byli to niemal wszyscy ninja i kunoichi, którzy zostali w Wiosce i nie mieli nic ambitniejszego do roboty. Usłyszeli, że na treningowym jakiś nauczyciel będzie się bił z egzaminatorem, więc postanowili to sprawdzić i zabić w ten sposób trochę czasu. Najbardziej podekscytowani byli oczywiście genini i pregenini. Dla pozostałych była to raczej norma jeśli chodzi o sparingi i bijatyki nie wiadomo o co. Interesujące było dla nich raczej to, kto wziął udział w tym wydarzeniu. Żaden z nich nie przypuszczałby, że Iruka-sensei będący niemal zbiorem cnót wszelakich, wda się w kontrolowaną bójkę z jednym z egzaminatorów, z przyczyn zupełnie im nie wiadomych. 
Chuunini i jounini zaczęli nawet dla rozrywki obstawiać kto wygra tą potyczkę. 

Tymczasem walczący totalnie ignorowali rosnącą widownię. Każde rozproszenie uwagi będzie kosztowało porażkę. Zadawali sobie ciosy jakby chcieli się pozabijać. Poruszali się szybko na zmianę zwiększając i zmniejszając odległość między sobą w tajemniczym rytmie walki. Wzajemnie przerywali sobie składanie technik, tak więc głownie rozlegał się szczęk broni. 

Po dłużącej się chwili obserwatorzy mogli dostrzec, że Gekko zaczął opadać z sił, co z powodzeniem wykorzystywał sensei, który wyglądał jakby jeszcze nawet zadyszki nie dostał. 
Jednak większość z nich wciąż wierzyła w zwycięstwo Hayate. Zwłaszcza, że było widać, że jego ostrze parę razy jednak sięgało Irukę- sensei rozcinając mu ubranie i skórę. 

Jakież było ich zdumienie kiedy egzaminator padł plecami na ziemię dysząc ciężko i nie mogąc się podnieść. Iruka stał nad pokonanym patrząc na niego czy będzie czegoś próbował czy nie. 
Hayate zebrał resztki sił i uniósł się lekko chcąc pochwycić go za kostkę i przewrócić. Jednak ten zareagował bardzo szybko i robiąc widowiskowy unik, niby przypadkiem kopnął go w szczękę, przez co ten upadł znów i już całkowicie stracił przytomność. 

- Zwycięzcą zostaje, Iruka-sensei!- ogłosił Ibiki kończąc tym pojedynek. 

Iruka uśmiechnął się pod nosem i odwrócił chcąc odejść i odwołać technikę rzuconą na początku walki, jednak nie dane mu było tego uczynić, gdyż niespodziewanie został zaatakowany. Odwrócił się i zasłonił kunai'em, na którym zatrzymało się krótkie ostrze tajemniczej kunoichi w ekwipunku Anbu. 

- Zapłacisz teraz za to, co mu zrobiłeś.- wysyczała.

Iruka tylko uśmiechnął się wrednie i odskoczył. Z prędkością godną kopiującego ninja złożył nieznaną nikomu technikę.

- Tensō Sharingan!

Kunoichi wpatrująca się w oczy przeciwnika, by wyczytać z nich prawdopodobny rodzaj ataku, ku zaskoczeniu wszystkich osunęła się na ziemię bez przytomności, jakby faktycznie użyto na niej techniki typu: sharingan, której ktoś spoza klanu nie miał prawa być w stanie opanować. 
Zaraz za nią Iruka zakrztusił się krwią i zemdlał. 
Podbiegł do niego Ibiki i odwołał technikę, której brunet użył na początku walki. 

- Ocućcie ich i w razie potrzeby zabierzcie do szpitala.- powiedział podnosząc sensei z ziemi.

Ignorując wszystkich, z kamienną twarzą ruszył do szpitala. Nie poszedł na recepcję, tylko od razu uderzył prosto do Tsunade. Wtargnął do jej gabinetu.

- Ratuj mojego chłopca!- krzyknął od progu wyrywając ją z popołudniowego letargu. 

- Co się stało? Kto go tak poturbował? Misja? Walczył z kimś?

- Tak, walczył. Pomożesz?

- Jasne. Połóż go tutaj.- westchnęła ciężko.

- Dzięki. 

- Ta. Możesz już wracać do tej swojej jamy. 

Ibiki tylko prychnął urażony, ale wyszedł. Wiedział, że powierza go w dobre ręce. Nie pozwoliłby nikomu innemu zająć się swoim małym chłopcem. Musiał przeanalizować dzisiejszą walkę. 



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro