Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ciężar sławy


Po całym dniu w Akademii i setek pytań o sobotni pojedynek i jego tajemniczą technikę, zwłaszcza tą ostatnią, którą pokonał  członkinię ANBU, Iruka był poirytowany, choć starał się tego za bardzo nie okazywać. Wszedł  z ciężkim westchnięciem do pokoju nauczycielskiego po skończonych zajęciach. Przez skórę czuł, że mu nie odpuszczą i pewnie wszyscy plotkarze Akademii już tam na niego czatują, by zasypać gradem bezsensownych pytań, na które  nie otrzymają takich odpowiedzi jakich by sobie życzyli. 
Podszedł do swojego biurka i niby nie zauważając ich pytających spojrzeń usiadł i otworzył dziennik, by uzupełnić raport  z dnia dzisiejszego. 

- Hej, Iruka...

- Nie.- przerwał mu nawet na niego nie patrząc. 

- Skąd wiesz, co chciałem powiedzieć?

- Nie rób z siebie aż takiego idioty, co? Chcecie wiedzieć to, co wszyscy. Nie powiem wam nic na temat moich technik. 

- Ale...

- Żadnych ale.

- No weź, Iruka, nooo.... jedno pytanie i damy ci spokój, słowo.

- Jedno.

Na kilka minut zapadła cisza jakby  zastanawiał się co chce wiedzieć najbardziej. 

-  Naprawdę użyłeś na ANBU  techniki sharingana żeby wyeliminować ją z walki?  Podobno powiedziałeś  sharingan podczas używania techniki. 

- Nie. Zapewniam was, że nie mam  nawet kropli krwi tego klanu. Nie miałem już chakry, więc użyłem zwykłego podstępu mając nadzieję , że to poskutkuje, by oszukać wroga.- powiedział wzruszając ramionami wciąż kreśląc znaki w dzienniku. 

- Oszukałeś nie tylko wroga, ale i wszystkich dookoła.- zaśmiał się.

Iruka podniósł  na niego oczy i uśmiechnął się radośnie i szeroko.  
Nauczyciel chciał coś jeszcze powiedzieć, ale  w tej chwili  pojawił się Kakashi. 

- Mam nadzieję, że kończysz?- powiedział ignorując natarczywego chuunina. 

- Tak. Właśnie skończyłem pisać. Już się pakuję. - powiedział i lekko się uśmiechnął zamykając dziennik i składając swoje rzeczy, co o tej porze było dość nietypowym zjawiskiem. 

Kakashi uśmiechnął się przez maskę i grzecznie czekał. Iruka przerzucił torbę przez ramię i gestem zaprosił białowłosego  do marszu. Wyszli z pokoju znikając im z oczu. 

- Ładnie ich załątwiłeś, skarbie. Nie wiem jak to robisz, że tak łatwo to łyknęli. 

- Och, użyłem odrobiny genjutsu, by nie miał znów chorych wątpliwości, bo bym nigdy stamtąd nie wyszedł. 

- To bym cię uratował.- powiedział uśmiechając się i cmokając w policzek przez maskę.

- Głupi pies.- burknął lekko się rumieniąc, zły, że znowu to robi, a nie chciał  robić awantury na środku korytarza. Wiedział, że Kakashi właśnie dlatego to zrobił. 

- Też cię kocham. Chodź. Zamówiłem nam stolik. 

- He? A co to za okazja? O czymś zapomniałem? 

- W sumie żadna. Po prostu chcę cię czasem nawet bez okazji  zaprosić  w  takie miejsce. 

- Ile mamy czasu? Muszę chociaż prysznic wziąć. Jaki strój obowiązuje?

- Oficjalny ninja. Nikt cię tam wąchać nie będzie. Chodź, chodź, nie marudź. 

Iruka tylko westchnął  i poszedł za nim jak na skazanie bojąc się, że wszyscy tam będą elegancko ubrani, a tylko on jak cham i prostak. 
Weszli  do środka i  okazało się, że nikt  poza kelnerami nie jest elegancko ubrany. W większości byli tam jounini i specjalsi. Iruka cicho odetchnął. Wyróżniał się jedynie rangą. Wątpił  żeby któryś z obecnych go nie znał. Wszyscy przychodzą do biura raportów. 
- Stolik na nazwisko Hatake.- odezwał się Kakashi  podchodząc do recepcji przed wejściem na salę. 

- Tak, rezerwacja aktualna. Zaprowadzę panów.- powiedział sztywno i  wyszedł  zza lady. 

Poszli za nim  bez słowa. 

- Panów stolik. Czy życzą sobie panowie coś jeszcze? 

- Nie. Wybierzemy coś z karty i ewentualnie może się jeszcze na coś namyślimy.- powiedział Kakashi  tym swoim charakterystycznym głosem. 

Kelner poszedł , a Kakashi  podał mu kartę i sam  swoją otworzył. 

- I jak?  W porządku już?

- Trochę. Wciąż  nie czuję się za dobrze, że ty się znowu będziesz upierać, by płacić. 

Kakashi zaczął się śmiać. 

- Ty zawsze stawiasz ramen dla Naruto i się nie zastanawiasz czy cię stać czy nie, albo czy sam będziesz miał  potem co jeść. 

- Nic na to nie poradzę.- burknął kryjąc się za kartą. 

- To teraz ja będę stawiał papu Tobie.- powiedział  uśmiechając się do niego. 

Iruka tylko westchnął wiedząc, że tą potyczkę przegrał. 
Zamówili sobie jedzenie i zjedli w milczeniu. Potem ku rozczarowaniu białowłosego rozeszli się do swoich domów, bo Irukę za bardzo głowa bolała. 



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro