Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3

- Nikt mnie tu nie przysłał! Co ty kurwa sobie myślisz, że ty jesteś najważniejszy?! - Krzyczę po czym unoszę dwie ręce w górę na wznak, że się poddaje.

- Ale, ale, ale..... jak to?

- No, tak to. Nie jestem żadnym agentem który cię goni, Pojebało cię?!!

- Ehhhh no dobra, sorry trochę się za bardzo uniosłem przepraszam....

- No dobra.... - Po tej niezbyt fajnej konwersacji poszłam szybko do pokoju, zła na siebie oczywiście dlaczego tak zareagowałam. Po chwili rozmyślania poszłam pod prysznic. Po jakimś czasie wyszłam świeża z łazienki i zrobiłam się głodna jak zobaczyłam goły tors Noaha dlatego skierowałam się do kuchni i zaczęłam pichcić kolację.

- Chłopaki!! - Krzyczę.

- Co jest? - Odpowiada Jake.

- Powiedz Noahowi i chodźcie na kolację zrobiłam makaron z warzywami oraz roztopionymi serkami, o ile jesteście głodni.

- A jak!!! Jestem głodny jak wilk - Oblizuje się. - Noah... chodź szybko nasza współlokatoreczka zrobiła kolacyjkę.

- Już zaraz przyjdę!

Po chwili zobaczyłam za rogiem zbliżający się tors Noaha, dlaczego on musi być taki przystojny, umięśniony! Dlaczego on nie może wyglądać jak jakiś nerd, dłubiący w nosie. Kiedy poczułam wodzący od niego zapach nogi zrobiły mi się z waty, matko!

- Noah podasz mi przyprawę? - Spojrzałam się na niego z słodkimi oczami.

- Jak będziesz robić takie słodkie oczka, to przebijesz kota w butach - Wybucha śmiechem Jake.

- Ohhh.... wcale nie.... - Mówię

- Wcale.... Prawda Noah?

- Nooo, prawda

Po chwili jego plecy się naprężyły tak bardzo, że stwierdziłam iż nie musi już więcej ćwiczyć, ponieważ są idealnie wysportowane, mówią wręcz tylko chodź przytul mnie.

- Amber... hallo

- Co jest Jake?

- Wpatrzyłaś się tak w Noaha, że przestałaś kontaktować.

Poczułam jak się czerwienie. Co teraz mam mu odpowiedzieć? A wiesz co ma idealne plecy które bym chciała przytulać.

- Emmmm... no bo ten, przypomniało mi się coś, nie ważne...

- Eeee... okej.

Po zjedzeniu umyłam naczynia i poszłam po książkę, którą chciałam poczytać w salonie na wygodnej kanapie. Wyszłam z pokoju i zobaczyłam Noaha położonego na brunetce. Za głośno zamknęłam drzwi od pokoju i Noah niestety mnie zauważył.

- Kurwa Amber idź stąd przychodzisz w złej chwili czego chciałaś?!

- Kto to kurwa jest Noah! - Mówi piskliwym głosikiem brunetka.

- Chciałam poczytać na tej kanapie ale chyba już nigdy na niej nie usiądę, przez was... - Poczułam jak żółć podchodzi mi do gardła, chciało mi się wymiotować na ich widok ale nie mogłam tak uciec przecież.

- Amber idź po prostu.

- Okej... - Weszłam z powrotem do pokoju, sunęłam na ziemię po tym co zobaczyłam. Noah z tą brunetką matko, nie chciałam tego widzieć na prawdę! Po godzinie stwierdziłam, że idę umyć zęby i idę spać, ubrałam się więc w mniej więcej kusej piżamie i poszłam do łazienki. Po wyjściu zobaczyłam Jake.

- Amber co to za piżama! Sexyyy! - Mówi z uśmiechem.

- Oj no wiem no trochę odkrywa ale to chyba nie przeszkadza w niczym prawda?

- No nie, aczkolwiek wiesz jaki jest Noah zjadłby cię wzrokiem.

- Taaa akurat przecież on ma dziewczynę tą brunetkę z którą był tam... - Wskazałam z obrzydzeniem na kanapę.

- Ahhhh, czy ty tez ich przyłapałaś na tym ehhh

- Ojjj tak się tak źle poczułam, głupio mi było matko!

- Mi nie, przyzwyczaiłem się do tego. - Czy on powiedział to w tym sensie, że on częściej to robi z tą brunetką?!

- Czekaj czekaj.... on to częściej z nią robi?

- Czasami mu się zdarza ale nie tak często, w sumie dobrze bo ile można widzieć tych czułości, fuuu.

- No takk. Idę już do łóżka dobrej nocy Jake.

- Wzajemnie Amb.

Po chwili weszłam do pokoju i miałam tylko nadzieję, że szybko zapomnę o sytuacji po kolacji, dziwne, że jej nie zwróciłam. Włączyłam alarm na 8:30, ponieważ chciałam wstać wcześniej przed chłopakami i zrobić im śniadanie. 

Usłyszałam dzwonek i miałam bardzo ciężką głowę, ta noc była całkiem fajna wyspałam się jak na ten materac. Wstałam i się przeciągnęłam, wybrałam szare szorty i czarną dopasowaną bluzkę. Wychodzę z pokoju i w mieszkaniu słychać tylko chrapanie chłopaków. Weszłam do kuchni i zrobiłam jajecznicę z szczypiorkiem i kiełbaską. Pierwszy przyszedł Jake. Na powitanie pocałowałam go w polik, od razu uśmiech zagościł na jego twarzy.

- Uuuuu... jajecznica uwielbiam cię Amb! - Ściska mnie Jake, a ja czuję jego umięśniony tors do którego setki dziewczyn z uniwerka chciało się przytulić.

- Ooooo, teraz wiem co uwielbiasz.

- To dobrze przynajmniej, a mam właściwie taką nadzieję, że będziesz robić ją częściej.

- Oczywiście, że tak Jake dla ciebie wszystko.

- Ojjj... jesteś dla mnie zbyt miła...  coś zrobiłaś?

- Ależ skąd po prostu mam zaskakująco dobry humor - Po tych słowach wszedł Noah.

- Cześć, o jajecznica.

- A skąd wiesz, że dla ciebie? Może zrobiłam ją tylko dla Jake..

- Łaski bez, sam sobie zrobię śniadanie w takim razie..

- Nie no zrobiłam dla wszystkich, droczę się tylko - Mówię z uśmieszkiem.

- Ahhh.. Amber cała ty.

- Przepraszam bardzo, co mam przez to zrozumieć?!

- Że przemierzyłem cię wzrokiem i tak myślałem, że taka jesteś.

- Wcale taka nie jestem!

- Nie droczysz się? - Pyta się z delikatnym uśmiechem.

- Nie.. dzisiaj to było tak po prostu.

- No tak, no przecież.

Na to nic nie odpowiedziałam. Zjadłam i poszłam pod prysznic. Nagle usłyszałam jak drzwi do łazienki się otwierają, a tam Noah.

- Noah! Zamykaj te drzwi - Krzyczę zbulwersowana zasłaniając się.




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro