prolog
Wiedziałam że nie potrafię używać magii , jednak nie spodziewałam się po własnym ojcu że...mnie odda. Tylko by wywiązać się z umowy. W tym momencie nienawidzilam go z całego serca. Spojrzałam w swoje odbicie i już wiedziałam że przy moim narzeczonym nie będę szczęśliwa przecież ja już kogoś kochałam...chyba...po chwili zaczęłam płakać usiadłam na ludzku i się skulilam. Płakałam dobre 2 godziny. Nie zwazalam na głód czy sen po prostu nie chciałam przestać. Postanowiłam więc cała złość przenieść na płótno. Kochałam malować jaki i też śpiewać czy grać na fortepianie i gitarze to mi pomagało.
2 dni później
Dziś ma przyjechać mój rzekomy narzeczony. Byłam ubrana w piękną fiolkowa sukienkę z koralikami wokół biustu i talii. Moje długie falowane bląd włosy były splecione w warkocz spadający mi na ramię. Strasznie się bałam. Gdy drzwi od sali otworzyły się z hukiem spojrzałam na winowajce...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro