Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

[9]

Straciłam kogoś....kogoś kogo kochałam nad życie,kogoś kto mnie rozumiał jak nikt,kogoś.....kto mnie kochał ...

-Nina! 

Zaskoczona uniosłam głowę,spojrzałam na stojącego przede mną bota.

-Słuchałaś mnie w ogóle?

-Tak,tak....przepraszam Rachet...

Bot wzdychnął i usiadł obok mnie.

-Nadal Ci smutno co ?

-Rachet a jak miałoby mi nie być smutno ? Jak go kocham...

-Miłość....nigdy nie rozumiałem tego pojęcia....

Spojrzałam na niego

-Nigdy nie zaznałeś miłości ?

-Nie było na to czasu,po tym jak rozpętała się wojna na Cybertonie nikt nie myślał o miłości a o uratowaniu własnego życia 

-Przykro mi Rachet...

-Było minęło,a teraz chodź

Rachet wystawił w moją stronę dłoń na którą od razu weszłam

-Dokąd idziemy?

-Pokażę Ci coś,tylko nie mów o tym Optimusowi,jasne?

-Jak słońce-zaśmiałam się cicho 

Bot szedł przez puste korytarze,jedyne co było słychać to metalowe kroki bota,po jakimś czasie trafiliśmy do jakiegoś pomieszczenia w której była jedynie winda.

-Winda? Po co wam ona? Nie jesteście na nią za ciężcy ?

-Za dużo zadajesz pytań 

Po chwili winda ruszyła a ja byłam ciekawa co Rachet chce mi pokazać,już po otwarci się windy zobaczyłam piękny widok zachodzącego słońca.

-Wow...

-Pięknie co ?

-Niesamowicie to wygląda...

-Często tu przychodzę gdy jestem zdenerwowany

-Niech zgadnę,przez Bulkhead'a ?

-Dokładnie

Mimo że jestem tutaj od niedawna to już nie raz udało mi się słyszeć kłótnie Bulk'a z Rachetem

-BulkHead! To było mi potrzebne! 

-Rachet,tobie ciągle jest coś potrzebne,puszka od farby też?

-Jesteś niemożliwy....

Na to wspomnienie uśmiechnęłam się,mimo że oni są robotami to da się przy nich nie raz uśmiać.

-Rachet?

-Tak?

-Myślisz że Dominic zrobił to specjalnie ?

-Trudno mi na to odpowiedzieć,jednak bez powodu by do nich nie dołączył

Dalej nie odzywałam się,korzystałam z pięknego zachodu słońca

 *Time Skip*

Po powrocie Rachet wrócił do swojej pracy a ja postanowiłam w tym czasie pooglądać telewizję.W międzyczasie reszta zespołu wróciła

-Cześć wam 

-Witaj Nino,jak się czujesz? -zapytał Optimus

-Całkiem dobrze

-Jak twój ukochany?

-Wheeljack!

-No Co? Ja tylko martwię się o naszą malutką Ninę

Spojrzałam na Bulk'a,który od razu zrozumiał o co chodzi i przywalił Wheeljack'owi w tył głowy.

-Ej! A to za co ?

-To ode mnie- zaśmiałam się cicho

-Ooooo,chcesz się bić?

-Nie,dzięki wielkoludzie 

-Ale jesteś

Naszą rozmowę przerwał komunikat

-Prime!

- Agencie fowler,coś się stało?

-Cony wpadły na kawę i ciasteczko do tajnej bazy!

-Znowu? To już kolejny raz-odezwała się dotychczas cicha Arcee

-Autoboty,ruszamy!

Rachet otworzył most ziemny,chyba tak to się nazywa,Autoboty zaczęły do niego wbiegać,a jako że ja jestem dość ciekawską osobą pobiegłam za nimi ( Oj Nina,zły ruch XDD Aut.dop)

Wylądowaliśmy niedaleko tajnej bazy gdzie dział się niezły rozpierdol , Autoboty od razu przeszły do akcji a ja zaczęłam się rozglądać,od razu zauważyłam niebieskiego bota..jak on miał...Breakdown! Tak! 

-Znalazłam przekąskę!

Spojrzałam za siebie,za mną stał czarno-fioletowy robot,który poruszał się jak pająk 

-O kurwa! 

Zaczęłam z całych sił uciekać,jednak ten pająk czy nie wiem co było szybsze,po chwili poczułam szarpnięcie.

-Shhh...

-Dominic?! Co ty tu-

Chłopak zasłonił mi usta

- Cicho...

Po chwili odsłonił mi usta

-Czyli to prawda,pracujesz dla Conów

-Co? Kto Ci to powiedział?

-Autoboty

-To nie praw-

Skała za którą staliśmy została odrzucona na bok

-O,przekąska ma przyjaciela,będzie więcej dla mnie

Robot pająk rzucił się na nas, Dominic stanął przede mną i w jednej chwili był robotem.

Co tu się właśnie stało!?

Zaskoczona patrzyłam jak Dominic odpycha pająka od nas

-Nina! Wszystko gra?

Nie patrząc na nic zaczęłam uciekać

Czyli to prawda....on nie pracuje z robotami...on NIM jest...


~Foxy 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro