R5
-chodźmy tu coś zjeść- odparł Michael wskazując na skromną restauracje w mało zaludnionym miejscu
- oczywiście - odparłam
- o nie ! Nie dadzą mi spokoju ! - powiedzial zmartwiony Michael sobie pod nosem
- wiesz, może lepiej zjemy u mnie ? - odparł
- nie ma problemu, możemy zjeść tutaj - odparłam przyjaźnie
- oni ci nie przeszkadzają ? - odparł zdziwiony
- nie - odparłam obojętnie
- a więc chodźmy - odrzekł uspokojony Jackson.
- Zapraszam panią - mówił Jackson odsuwając mi krzesło abym mogła usiąść i próbując mnie rozbawić
- Dziękuje - powiedziałam rozbawiona
Michael wsunął moje krzesło po czym usiadł na przeciwko mnie
- wiesz, jesteś pierwszą kobietą , której nie przeszkadzają oni- mówił Michael kiwając głową i oczami w stronę okna
- po prostu o tym nie mysle- powiedziałam uspokajając go
- jesteś słodka - powiedział Jackson patrząc mi prosto w oczy swoimi ciemnymi i spokojnymi oczami
- przestań! Bo się zarumienie - powiedziałam speszona zgarniając włosy za prawe ucho
- no co ? Ale to prawda ! - powiedział rozbawiony Michael
- mogę cię o coś zapytać?- niesmiale zapytałam
- jasne ! - powiedział uśmiechnięty Michael
- jakie to jest być tak wielką gwiazdą jak ty? - zapytałam z zaciekawieniem
Jackson wyprostowal się, spojrzał w okno z powagą w oczach, po czym spojrzał na mnie spokojnym wzrokiem .
- to moje błogosławieństwo oraz przekleństwo - odparł patrząc mi prosto w oczy
- jak to przekleństwo?!- zapytałam łapiąc go odruchowo za dłoń widząc jego smutek w oczach.
Michael spojrzał na moją dłoń położoną na jego z uśmiechem po czym uniósł powoli wzrok i powiedział
- przekleństwo, bo jestem uwięziony, nie mogę iść nawet po bułki do sklepu, wyjsc na spacer ...nic, bo zawsze są oni- mówił zasmucony Jackson
Widząc jego smutek zmienilam temat
- dobrze, nie mówmy już o tym ..co zamawiamy?- zapytałam szybko zmieniając temat
- hmm..na co masz ochotę? - zapytał Jackson ocierając ręce
- na to, co ty - odparłam
- no dobrze - powiedział z usmiechem
- Kelner! - krzyknął Michael podnosząc dłoń do góry
- Czego państwo sobie życzą ?- zapytał wysoki kelner
- poproszę to ...to..i..i to niech będzie dwa razy - wybierał Michael pokazując kelnerowi menu
- dobrze..dziękuje bardzo - odparł młody kelner oddalając się od nas z zapisaną kartką
- mmm wybarłes same pyszności - odparłam
- specjalnie dla ciebie - powiedział łapiąc mnie za dłoń i patrząc mi w oczy z nieśmiałym uśmiechem
- znów to robisz - odpowiedziałam pełna rumieńców
- ale co ?! - śmiał się Jackson
- no sam wiesz co ...ty Romeo - odpowiedziałam szturchając go w ramię .
Zjedlismy kolację, nie zwracając uwagi na paparazzi , którzy robili nam zdjęcia przy czym ciągle się śmialiśmy .
Wypiłam dużo wina ...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro