R4
-To gdzie jedziemy? - pyta Jackson
- Slucham?- zapytałam niedoslyszac pytania
- Gdzie chce Pani abym panią zawiózł - pawtarza z uśmiechem na twarzy Jackson
- gdziekolwiek - odparłam
- Jak to gdziekolwiek? - pyta ze ździwieniem Michael
- długo by opowiadać - odrzeklam
- no dobrze - odpuścił Jackson
- miałaby pani mi za złe, gdybym wykupił pani pokój w hotelu ? - pyta swoim cichym i nieśmiałym głosem Jackson
- nie trzeba, dam sobie radę - odpowiadam czując się lekko skrępowana
- ale ja nalegam - mówi Michael
- no dobrze - zgadzając się tylko dlatego ze naprawdę nie mialam gdzie się podziac .
Zapadła krępująca cisza ..aż nagle Pan Jackson odwrócił się i tak jagby zobaczył tam ducha powiedział
- Ronald skręc w lewo, musimy ich zgubić !
Szybciej , szybciej !! - krzyczal niespokojnie do szofera
Wreszcie spokój ...zatrzymaliśmy się ...
- co się stało ? Przed kim uciekaliśmy? - zapytałam Pana Jacksona
- przed tymi potworami - powiedział Król popu ze strachem w oczach
- czyli kim? - zapytałam niespokojnie
- paparazzi - odparł
- możesz dzisiaj spać u mnie ? - zapytał mnie zaniepokojony Michael
- ja u Pana? - zapytałam zaskoczona
- tak, w ogóle co pani na to, żebyśmy mówili sobie na ty?- zapytał mnie Król popu
- nie mam nic przeciwko - odparłam
Michael Jackson jestem, miło mi- mówił uściskając moją dłoń
- Lisa Maria Presley, mi również .
- Lisa, dzisiaj musisz spać w moim gościnnym pokoju - odparł Michael
- muszę?- zapytalam
- chodzi mi o to, że jesteś teraz bez grosza przy duszy i nie pozwolę żebyś się teraz błąkała po Londynie - odparł z troską Jackson. W tym momencie zaczęłam się zastanawiać skąd on o tym wie, że jestem bez grosza przy duszy. Czy tak bardzo to po mnie widać?. Niestety nie było długo czasu do zastanawiania się więc spontanicznie odpowiedziałam
- no dobrze, ale tylko jedna noc
- dobrze - odparł z ulgą Jackson
- może pójdziemy cos zjeść ? - zapytał
- z miłą chęcią - odparłam ...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro