R3
Obudziłam się w szpitalu . Nade mną stał lekarz, a w oddali co własnym oczom nie wierzyłam był Michael Jackson .
- Co się stało ? - zapytałam lekarza
- Doznała pani drobnych urazów podczas wypadku - odpowiedzial lekarz
- jakiego wypadku?! - krzyknelam przerażona
- została pani potrącona przez samochód - odpowiedział z powagą lekarz.
Zapadła cisza
- dobrze, wzywają mnie jeszcze inni pacjęci - odrzekł lekarz przerywając niezręczną ciszę
- bardzo mi przykro - rzekł Michael podchodząc do mnie z kwiatami
- myśli pan, że te kwiaty cos pomogą? - odparłam zirytowana
- no myślałem..- jąknął próbując się wytłumaczyć
- to źle pan myślał - odparłam przerywając Michaelowi
- niech pani przyjmie te kwiaty, bardzo proszę - odparł cichym i nieśmiałym głosem pan Jackson
- dobrze..- wzięłam kwiaty z poirytowaniem -
-Jak to się stało? - zapytałam Jacksona
- mój kierowca nie zauważył, kiedy stała pani na środku ulicy. Zbyt późno zahamował i uderzył w panią. Całe szczęście nie jechał szybko i nic poważniejszego się Pani nie stało - tłumaczył Jackson. Uśmiechnął się i zapytał - właściwie, dlaczego stała pani na środku ulicy? To było strasznie niebezpieczne.
Po tych słowach szybko wstałam ze szpitalnego łóżka i panicznie zaczęłam czegoś szukać.
- -muszę zadzwonić ..gdzie jest mój telefon ?- odparłam ze złością
- tutaj ! - powiedział król popu podając mi telefon
- Dziękuje - odparłam
-proszę, to ja nie będę pani przeszkadzać - odparł wycofując się do wyjścia. - Może i nic poważnego się pani nie stało, ale radziłbym jeszcze nie wychodzić z łóżka. Jednak trochę Pani oberwała
- Dzięki za radę - odparłam ironicznie.
Jackson uśmiechnął się ciepło i wyszedł zamykając drzwi od sali.
Wzięłam telefon do ręki i zaczęłam wybierać numer siostry
- halo ?! Lola ? - mówiąc do słuchawki
- no hej siostra, co się stało? Nic nie pamiętam ..gdzie ty jesteś ? - odparła ze zmartwieniem Lola
- oj Kochana no niezłą szopkę mi odstawiłaś , ale to mało ważne ...jesteś cała ? - zapytałam zniepokojona
- tak, mama po mnie przyjechala, bo po nią zadzwoniłam - odparła uspokajając mnie
-To dobrze - odparłam spokojna
- ale gdzie ty jesteś ? - zapytała młodsza siostra
- yymm ...ja?..ja jestem ..w..w...hotel ! Tak, zatrzymałam się w hotelu - odparłam wymyslając na szybko kłamstwo aby nie martwić rodziny
- okej , kiedy wrócisz do domu?- zapytała
- oj nie wiem kochana, jest mi tu dobrze, więc może jakiś miesiąc - klamalam
- okej to będę tęsknić, baw się dobrze ! - odparła Lola
- no pozdrów mame i całuski wam slę - odparłam
- my tobie też papa - powiedziała rozlączajac się Lola
- pa - odparlam
- I co ja teraz zrobię ? Gdzie pójdę ? Ale się wkopalam - odparłam zalamujac się
Dzień później zostałam wypisana ze szpitala.
- gdzie ja mam portfel, cholera jasna ! - mówiłam grzebiąc w torebce.
Wychodząc ze szpitala, nagle słyszę pisk opon, wystraszona podskoczylam .
- co do cholery?! - wykrzyczalam zirytowana
- to znów pani ?! - odrzekł zirytowany szofer Jacksona
- to niech pan uważa jak jeździ !!- wykrzyknelam do szofera
- to niech pani uważa jak chodzi i patrzy przed siebie !!!- mówi poirytowany szofer
- jest pan bezczelny !! - wykrzyczalam szoferowi w twarz
-Co tam się dzieje Ronaldzie?- krzyczy zza okna limuzyny Jackson, przerywając kłótnię
- znów nam o mało co nie wlazla pod koła babka - mówi do Michaela szofer
- babka?!- wykrzyczalam
- o to pani?! Znowu się spotykamy - mówi wesoło Jackson
- o nie, to znowu on - mówiąc sobie pod nosem
- podwieźć panią ? - oferując pomoc, pyta Jackson
- nie dzię...- uświadamiając sobie że nie mam samochodu ani grosza przy duszy - tak z miłą chęcią, dziękuje - odparłam
- to zapraszam ! - powiedział uprzejmie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro