R28
Kiedy dochodziłam do pokoju usłyszałam rozmowę Michaela - "Nic jej nie mów ! Dowie się z czasem, nie chce jej martwić" . Po tych słowach weszłam do pokoju jak burza - czym mnie nie chcesz martwić ? - zapytałam marszcząc brwi - Przepraszam Frank, za chwilę oddzwonię - Powiedział Michael przez telefon po czym się rozłączył - kochanie, o co chodzi ? i dlaczego tak krzyczysz? - zapytał - już nie udawaj, że gadales z Frankiem , przynajmniej sie przyznaj z kim do cholery gadales! - krzyczalam oburzona na męża - Przecież mówiłem, że Frank dzwoni - mówił mąż uspokajając mnie - to kogo nie chcesz martwić, co? - Zapytałam już nieco niższym tonem . Michael zmarszczył brwi, po czym wykrzyczał - Aaa ! chodzi ci o Sheryl ? - zapytał śmiejąc się - jaką Sheryl ? - zapytałam zdziwiona - spokojnie skarbie, usiądź i się uspokuj, to ci powiem - po tych słowach złapał mnie za rękę i skierował na ogromne łóżko - Chodzi o Sheryl , niestety jest podejrzana o zażywanie narkotyków, a ja nie mogę z takimi ludźmi pracować. Dlatego poprosiłem Franka, aby ją zwolnił, bo ja nie potrafię. Bardzo ją lubiłem i fajnie z nią się pracowało - tłumaczył mi mąż lekko zasmuconym tonem .Po tym co mi powiedział bardzo się zawstydziłam . Było mi tak głupio , myslalam że się tam zaraz zapadne pod ziemię - O Boże - odparłam kładąc koniuszki palców na swe czoło - Michael , przepraszam ...jest mi tak cholernie głupio - odparłam . Mąż widząc mój wstyd mocno mnie przytulił - spokojnie skarbie , nic się nie stało - przytulał mnie coraz mocniej całując w głowę . Siedzieliśmy na tym wielkim łóżku wtuleni w siebie chyba jeszcze z jakieś 10 min. - Ja...ja muszę na chwilę wyjść - odparłam przerywając ciszę jaka zapanowała w pokoju po czym wstalam , spojrzalam w piękne , ciemne jak kawa oczy ukochanego i skierowałam się w kierunku dużych dębowych drzwi sypialni . Gdy wyszlam z sypialni, automatycznie łzy wypłynęły z moich oczu . Szybko pobiegłam w kierunku łazienki, próbując zatrzymać rękoma rzekę łez . Na całe szczęście udało mi się dobiec do łazienki bez spotkania z kimkolwiek . Gdy już byłam w łazience, natychmiast umyłam twarz zimną wodą, aby ochłonąć - ehh Lisa co ty do cholery robisz ? Przez tego debila sama już zwariujesz ! Za dużo o tej sytuacji myślisz!! - krzyczalam do siebie w myślach, patrząc w lustro . Po czym wzielam głęboki wdech, próbując się uspokoić - spokojnie - mówiłam w myślach - po prostu o tym nie mysl i wszystko się ułoży - Usmiechnełam sie lekko do mojego odbicia w lustrze, po czym odwrócilam się w stronę wyjścia . Gdy tylko nacisnelam na klamkę , usłyszałam przestraszony krzyk pani Helen
- POMOCY!! PANIENKO LISO !!
Na te słowa, natychmiast pobiegłam w kierunku gosposi .
Hejka kochani 💓
Przepraszam że nie było tak długo rozdzialu ale spowodowane jest to barkiem weny i czasami się zastanawialam czy zakończyć tego ff . Czy ono was nie nudzi ? Staram się jak mogę ale nadal wydaje mi się że czegoś tu brakuje a naprawdę nie wiem czego ...może wy mi pomożecie ? Czego może brakować ? To jest nieco krótsze ale mam nadzieję że wyszło w miarę :)
No to do nexsta miski💕 Baaj
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro