Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 61


- Daj mi te rzeczy pójdę z nią pogadać, a ty dzwoń do wujka jakie śniadanie jej zrobić, bo rodzice nie mają pewnie czasu.

- Spoko.

Dała mi komórkę i do niego zadzwoniłem.

- Siema wujek jest problem

- No jaki?

- Potrzebuję pomocy.

- Okej zaraz będę.

I się rozłączył. No co za idiota.

Czekałem na niego i po chwili ktoś wbija mi do domu.

- Co się dzieje?!

Wbił wujek z flamingiem.

- Boże z ciebie to na serio idiota. Co mam zrobić dziew...koleżance na śniadanie?

- O kurwa. To z tym będzie problem.

Pov. Sophie

Weszłam z ciuchami, a na łóżku siedziała Diana w bluzce Brent'a.

- Hej. Jestem siostrą tego idioty gdzie poszedł.

- Cześć Diana.

- Wiem. Tu masz rzeczy. Nie wiem jaki masz rozmiar dlatego jak już widzę wejś sobie jakąś jego bluzkę. Ja mam ich też sporo.

- Dzięki.

- To co o nim sądzisz?

Spytałam zaciekawiona.

- Nie powiesz mu?

- Możesz mi zaufać.

- Spodobał mi się od razu gdy go zobaczyłam. Jak podeszłam do baru po mohito to do mnie zagadał, a później tańczyliśmy i ogólnie jest zajebisty.

- Miło mi to słyszeć, że nie zrobił z siebie jakiegoś idioty.

- Okej to dać ci kosmetyki?

- Jakbyś była taka dobra.

- Spoko.

Poszłam do pokoju po kosmetyki, ale jak wyszłam z pokoju poczułam spaleniznę.

- Kurwa Brent co spaliłeś?

Krzyknęłam schodząc na dół do kuchni.

- Wyrażaj się młoda.

Powiedział wujek.

- Dobra co wy tu palicie?

- Gofry robimy.

Powiedział Brent.

- Ta w dupie. Suń dupsko i idź zrobić sok, bo jako chyba jedyna umiem w tej rodzinie robić gofry.

- Okej.

Po 15 minutach wreszcie skończyłam gofry dla Diany i przy okazji dla siebie. Szybko pobiegłam do siebie po kosmetyczce.

- Kochanie ci się stało?

Powiedział Jay.

- Brent nie umiał zrobić gofrów, więc mu pomogłam, a ty z kim piszesz?

- Z Nath'em. Podobno się zmienił i został gejem.

- Nie znam, ale okej.

Nagle spojrzał na mnie dziwnie?

- Nie znasz?

- Nie, a teraz pa, bo muszę dać kosmetyczkę Dianie.

Wyszłam z pokoju i poszłam do pokoju Brent'a.

- Sory kochana, że musiałaś czekać, ale musiałam w czymś pomóc bratu.

Nagle ktoś otworzył drzwi i do pokoju wszedł Brent z tacą z goframi i sokiem.

- No to już wiesz w czym pomagałam. To nie przeszkadzam.

Powiedziałam i wyszłam.

Poszłam do siebie i się położyłam na Jay'u.

- Co dzisiaj robimy.

- Szykujemy się na jutro?

- A co jest jutro?

- Moje urodziny?

- Miałaś już urodziny?

- Ale robię imprezę? Muszę właśnie zadzwonić do Luny.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro