Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 59

- Boże śliczne, ale jak tak przegląd to bardziej robisz standardowe makijaże, a James to tam nieźle szaleje.

- No.

- A zrobisz mi takie oczka też. Proszę.

- Nie no spoko. I tak muszę ćwiczyć, bo jest szansa, że będę kogoś charakteryzować lub malować w jakimś filmie, więc z miłą chęcią.

- Czy mnie tu się obgaduje?

Przyszedł James z kawą.

- Nie, ale będę malować Sophie, bo chciała, a ja przy okazji sobie poćwicze.

Powiedziała Nikki i zaczęła mnie malować. Po jakiś 40 minutach skończyła, a w czasie tego cały czas rozmawialiśmy i śmialiśmy się z James'a, bo obczaił cytuje "taką dupę, że aż mu stanął".

- Dobra jest już 22 ja skoczę po swoje rzeczy i zaraz wracam.

Powiedziałam i poszłam do swojego domu, ale przed domem coś, raczej ktoś mnie powstrzymał.

- Sophie proszę wysłuchaj mnie.

O nie to ten jebany pedofil.

- Idź pan, bo zacznę krzyczeć. Mam kolegę geja, który ciebie zgwałci.

- Sophie tylko jedna rzecz.

- Ale później dasz mi spokój?

- Tak.

- No dobra co chcesz.

Podszedł do mnie bliżej i wpił się w moje usta. Całował jakby się stęsknił, że smutkiem. Nagle sobie wszystko przypomniałam. No nie wszystko, ale to co jest z nim związane. To Jay mój Jay. Oddałam pocałunek, a on się uśmiechnął. Po chwili odkleiliśmy się od siebie.

- Pamiętasz mnie?

Zapytał.

- Tak.

I znowu go pocałowałam.

Pov. Brent

Poszedłem do moich ukochanych kuzynów.

- To co idziemy na imprezę?

Wziąłem obydwóch pod ramię?

- No spoko.

Powiedział Leo.

- To ruszcie dupy, bo wyglądacie chujowo i idziemy.

- Ta dzięki.

Po dziesięciu minutach wrócili. Ubrani tak samo czyli białe bluzki, skurzane kurtki, ale spodnie Meteo miał czarne, a Leo białe.


- To lecimy.

Poszliśmy do mojego samochodu i pojechaliśmy. Wysiedliśmy przy Flamingu. Tak się ten klub nazywa. Poszliśmy do bramkarzy przybiliśmy sobie piątki i nas wpuścił. Od razu poczułem zapach wódki i potu. Muzyka grała bardzo głośno. Poszliśmy do baru.

- To co na początku po shocie. (Wybaczcie ale nie umiem tego pisać 😂)

Powiedziałem tam do barmana i po chwili były przy nas trzy małe kieliszki.

Wypiłem od razu i się lekko skrzywiłem. Mocny.

- To ja lecę dęsić.

Powiedział Leo i przywarł do jakiejś blondyny.

- Ja też, a przy okazji taka jedna patrzy się na ciebie.

Powiedział mi na ucho Meteo. I se polazł. A to chuj.

- Jedno Mohito poproszę.

Obok mnie pojawiła się prześliczna brunetka. Miała czarną lekką bluzkę z małymi różami i bluzę. Do tego krótkie dżinsowe spodenki.

Nagle popatrzyła się na mnie, a po chwili odwróciła głowę.

- Hej mała. Brent jestem.

- Mała to może być twoja pała.

- A chcesz się przekonać?

- Nie dzięki.

- Nadal się nie przedstawiłaś.

- Diana. Zadowolony?

- W chuj, a teraz będę nadwyraz zaszczycony jeśli zgodzisz się ze mną zatańczysz.

Schyliłem się trochę jak gentelmen i się na nią popatrzyłem. Patrzyła na mnie przez chwilę, a później się lekko uśmiechnęła.

- Niech ci będzie.

Powiedziała trochę lodowato, ale widziałem jak się uśmiechnęła pod nosem.










Kto zadowolony, że Jay wrócił? No szczerze zawsze tam był, ale jeden chuj. A co myślicie o Dianie i Brent'cie? Myślicie, że wypali. Jak chcecie piszcie wasze shipy w komentarz, a najlepszy umieszczę w rozdziale. Do jutra.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro