Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 45

- Ej chłopacy gdzie jest Kim?

Zapytałam, ale za odpowiedź dostałam głuchą ciszę.

- Kurwa wiecie, że on nie orientuje się w tym terenie i się mógł zgubić?!

Boże. Co za idioci. Przecież on sobie nie poradzi.

Wzięłam komórkę i jego bluzę i poszłam sama go szukać. Poszłam w stronę jakiś wielkich kamieni, ale go tam nie było, więc poszłam dalej. Zaczęło się ściemniać, a go dalej nie umiałam znaleźć. A co jeśli ktoś go porwał?! Albo jak coś mu się stało?! Dobra poszukam jutro bo jest 22 i będę mieć przesrane.

poszłam w kierunku naszych rzeczy, ale jak tam przyszłam to nikogo nie było. 

Nie no kurwa świetnie! Poszłam w kierunku mojego domu. Było ciemno jak w dupie murzyna i jak przechodziłam przez pasy usłyszałam tylko trąbienie, pisk opon, kruszenie się szkła, a dale to nie wiem co się stało, bo zachciało mi się spać.

Pov. Lily

- Luke Sophie długo nie wraca. Myślę, że coś się stało.

- Spokojnie. Pewnie została na noc u Jay'a.

Uspokajał mnie Luke, ale moja matczyna intuicja mówiła mi kompletnie coś innego. Włączyłam telewizor, żeby się trochę odprężyć i natrafiłam na jakieś wiadomości.

- Własnie przed chwilą została potrącona dziewczyna. Z naszych źródeł wynika, że to Sophie Hemmings. Świadkowie opowiadali jak jakaś blondynka przechodziła przez pasy, a w nią wjechał jakiś samochód. Dziewczyna zemdlała od razu i jak dobrze wiem nie ocknęła się do teraz. Luke i Lily jeśli to oglądacie wasza córka jest w szpitalu na ulicy Magellana. 

Wyłączyłam telewizor i się popłakałam, a z góry zszedł Brent.

- Czemu mama płacze?

Zapytał.

- Sophie miała wypadek samochodowy.

Powiedział Luke nie wierząc, że to się stało.

- To co tak siedzicie?! Ruszyć dupska i do auta już!

Krzyknął Brent.

- Nie zapominaj z kim rozmawiasz młody!

Powiedział groźno Luke.

- Jak na razie mam to w dupie. Moja siostra leży w szpitalu i jak na razie ona jest najważniejsza, więc nie wiem jak wy, ale ja doi nie j jadę pa.

Wziął kluczyki i wyszedł. Ja się szybko zerwałam i pobiegłam za nim nawet nie zakładając butów.

- Brent jadę z tobą! Poczekaj!

Na szczęście zdążyłam wziąć do auta i szybko pojechaliśmy do tego szpitala. Szybko wysiedliśmy i tam pobiegliśmy. Pobiegłam szybko do recepcji, zostawiając Brent'a, który zajmował się paparacji.

- Gdzie jest Sophie Hemmings?!

- A kim pani jest?

Nie no kurwa to jakaś idiotka.

- Jestem jej matką. Kurwa gdzie ona jest?!

- Jest operowana. Przyjechała naprawdę w ciężkim stanie.

Boże drogi moja biedna córeczka.

- A gdzie jest ta sala operacyjna?!

- Trzecie piętro, idzie pani prosto i później jest skręt w prawo. Tam niech pani poczeka.

Powiedziała, a w tym czasie przybiegł Brent.

- Chodź wiem gdzie jest.

Powiedziałam do Brent'a i pobiegłam tam gdzie kazała mi iść ta kobieta. Gdy tam dobiegliśmy usiedliśmy na krzysłach i się rozpłakałam. Przytuliłam się do Brent'a.

- Csiiii wszystko będzie dobrze. Sophie jest tu potrzebna, więc nigdzie jej się nie powinno spieszyć.

Pocieszał mnie Brent, ale to nic nie dało. Po chwili przybiegł Luke i reszta jego ekipy. Przytuliłam się do Luke'a, a później wszyscy mnie przytulili. Po jakimś czasie usłyszałam jak ktoś przybiegł. Popatrzyłam na tą osobę i to był Jay. I już po chwili leżał na podłodze, bo dostał od Brent'a.

- To wszystko twoja wina! Czemu nie wróciliście z nią?! Było trzeba na nią czekać, a nie, że wam się nie chce!

Wykrzyczał Brent. Chwila. Wiedział, że nie wróciła?!

- Brent ty wiedziałeś, że nie wróciła z nimi?!

- Mamo.

- Czemu nie powiedziałeś?! Przecież jakbyś powiedział to by może nie było tego wypadku!

- Nie chciałem ciebie denerwować.

Powiedział smutny.

- Dobra nie kłóćcie się. Lekarz idzie.

Powiedział Luke, a ja wstałam i podeszłam do tego lekarza.

- Dzień dobry jestem matką Sophie. Co jest z moją córką?!

- Jak już wiecie została potrącona. Ma trzy złamane żebra i mocno się uderzyła w głowę, a do tego złamana ręka. Prawdopodobnie będzie miała amnezję. Nie wiemy na jak długo. Nie wiemy czy sobie wszystko przypomni. Jak na razie jest w śpiączce i też nie wiemy kiedy się obudzi. Przepraszam, ale muszę iść.

Powiedział i poszedł, a ja osunęłam się po ścianie i zaczęłam płakać. Po chwili pielęgniarki przewoziły na łóżku Sophie.
Wstałam i do niej pobiegłam.

- Sophie kochanie! Wszystko będzie dobrze.

Dotknęłam jej policzka. Zimne. Nic nie powiedziała, a ja się rozpłakałam. Najgorsze jest to, że ma amnezję, że nie będzie pamiętać nas. Nikogo.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro