Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

To będzie super lekcja.

- Więc tak mam na imię Sophie. Jak pewnie wiecie jestem córką Luke'a Hemmings'a i siostrą Brent'a. Lubię jeździć na wrotkach, oglądać anime, interesuje się motoryzacją i kocham chodzić do Starbucks'a. I to chyba wszystko.

- O nie kolejny Hemmings.

Usłyszałam jak nauczyciel szepcze to do siebie i się uśmiechnęłam.

- To może usiądź z Dianą. To ta brunetka.

Pokazał na nią, a ona siedzi po prawej stronie od Lucas'a. Pokiwałam głową, że zrozumiałam i usiadłam obok niej.

- Hej mam na imię Diana jak już słyszałaś.

- Hej mam na imię Sophie jak już słyszałaś.

Próbowałam naśladować Dianę. Popatrzyłyśmy się na chwilę na siebie, a potem zaczęłyśmy chichotać.

- Panno Hemmings i panno Maise proszę o ciszę właśnie miałem ogłosić informacje na temat międzyszkolnej olimpiady i balu.

- Dobrze przepraszamy.

- Tak jak mówiłem rzęs chwilą za 5 dni odbędzie się międzyszkolna olimpiada sportowa, a na jej rozpoczęcie i zakończenie odbędzie się bal.

Coś tam jeszcze mówił, ale ja tradycyjnie nie słuchałam, bo dostałam wiadomości.

Wybawiciel😘😂:
Masz dzisiaj wolne?

Ja:
Tak, a co?

Wybawiciel 😘😂:
A dałabyś się zaprosić do kina?

Jak to przeczytałam spojrzałam na niego z lekkim rumieńcem. Patrzył na mnie z tym swoim cudnym uśmieszkiem.

Ja:
Zobaczę.

I zadzwonił dzwonek. Wszyscy wyszli jak poparzeni, a ja powolutku wzięłam swoje rzeczy i poszłam do szafki. Otworzyłam ją tak jak radził Lucas i się otworzyła.

- Sophie!

- Luna! Co tak krzyczysz?!

- Słyszałaś o olimpiadzie?

- No.

- I o balu?

- Tak. I co?

Zamarła, a obok mnie pojawił się Leo.

- Czemu stoi jakby zobaczyła ducha?

- Bo powiedziałam, że wiem o balu i do tego powiedziałam i co?

- Aaa, a jeśli chodzi o bal to Luna uczynisz mi ten zaszczyt i pójdziesz ze mną na bal?

- Okej. A Sophie idziemy na zakupy, bo muszę sobie kupić sukienkę. Boże i nie tylko sukienkę.

- Spoko, ale pozwól, że pójdę do sklepiku, no od rana nic nie jadłam.

- Spoko, ale idziemy razem.

- A mnie to nawet o zdanie nie spyta.

Oburzył się Leo.

- Takie życie.

Popatrzyliśmy się na siebie i zaczęliśmy się śmiać, ale ta chwila nie trwała długo, bo jak schodziłam że schodów to ktoś mnie popchnął i bym zleciała gdyby nie pewien niebieskooki.

- Nic ci nie jest?

Zapytał z troską.

- Nie dzięki.

- To teraz dasz się namówić do kina?

- No dobrze mój wybawco.

Pocałowałam go w policzek i gdy odchodziłam krzyknęłam.

- Kończę o 14!

- Będę tęsknić!

- Co?!

Natychmiast się odwróciłam w stronę chłopaka.

- Znaczy będę czekać.

Powiedział zakłopotany, a ja poszłam do tego sklepiku gdzie czekali na mnie moi przyjaciele.

- Luna sory, ale dzisiaj nie mogę na zakupy, bo Lucas zaprosił mnie do kina.

- Spoko.... Zaraz co?!?

- No.

- To Leo idziesz ze mną na zakupy?

- Muszę?

- Tak.

Nie no ja ich uwielbiam jak się kłócą.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro