Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 48


- No możemy iść.

Powiedziała Sophie.

- A po drodze do Starbucks'a.

Powiedziałem, a jej się oczy zaświeciły.
Może tam sobie coś przypomni.

Pov. Sophie

Wyszliśmy z tego szpitala i od razu poczułam czyste powietrze. Wsiedliśmy do jakiegoś auta i pojechaliśmy do tego Starbucks'a. Jak weszliśmy to poczułam piękny zapach kawy. Nagle zakręciło mi się w głowie i zaczęła mnie boleć, więc oparłam się o Brent'a. Coś mnie oświeciło. Byłam tu kiedyś z mamą i z Luna. Pamiętam.

- Ej co jest?

Zapytał mnie Brent.

- Przypomniałam sobie coś. Że kiedyś tu byłam z mamą i z Luną.

- Ty, a jeśli będziemy chodzić po miejscach, w których przebywałąś coś sobie przypomnisz?

- Nie wiem. Jak na razie jedźmy do domu.

- Dobra.

Gdy tata wrócił z kawą poszliśmy do auta i przyjechaliśmy do domu. Gdy weszłam poczułam piękny zapach naleśników? Znowu głową zaczęła mnie boleć i znowu zaczęło mi się kręcić. Przecież tata uwielbia naleśniki. Ja też.

- Brent słabo mi.

Powiedziałam cicho do brata, a ten wziął mnie jak pannę młodą i zaniósł do pokoju.

- Prześpij się.

Pocałował mnie w czoło i wyszedł. Czyli to jest mój pokój. Ładny. Położyłam się na plecach i popatrzyłam na sufit.

- Ciekawe jaka byłam wcześniej?

Zapytałam się sama siebie i poszłam spać

Obudziły mnie jakieś szepty w pokoju. Niechętnie otworzyłam oczy i zobaczyłam trzech Azjatów, Lunę i jakiś dwóch gostków.

- Luna kim oni są.

Powiedział leniwie.

- To jest Kim, V, Jimin, Thomas i Scott.

Pokazywała pokolei na chłopaków.

- Aha to hej jestem Sophie.

- My to wiemy. Przyjaźniliśmy się. Nie pamiętasz?

Podszedł do mnie chyba Kim i dał mi rękę na czoło.

- Nie mam temperatury. I nic sobie nie przypominam.

Lekko się zaśmiałam.

- A my właśnie chcemy ci pomóc to przypomnieć. Wstawaj idziemy gdzieś.

Powiedział V albo Jimin. Nie wiem. Niechętnie wstalam, a oni zaciągnęli mnie do jakiegoś domu. Gdy przychodziliśmy obok ich sąsiadów, przed dom wyszedł ten pedofil.

- Japitole Kim ratuj to jest ten pedofil co chciał mnie zgwałcić!

Krzyknęłam i się do niego przytuliłam. O ładny ma zapach. Kim popatrzył w stronę tego pedofila, a później na mnie.

- Nie znasz go?

Zapytał w końcu.

- To jest pedofil co chciał mnie zgwałcić w szpitalu. Chodźmy stąd. Boję się.

Powiedziałam cicho, a Kim obioł mnie ramieniem i poszliśmy do tego domu obok. Gdy weszliśmy poczułam coś jakbym tu już kiedyś była. Gdy weszliśmy do kuchni głowa znowu zaczęła mnie boleć i znowu zaczęło mi się kręcić.

- Sophie wszystko w porządku?

Zapytał Thomas.

- Ty wejś się lepiej połóż.

Powiedział Scott i położył mnie na kanapie.

Przecież tu kiedyś byłam. Pamiętam! Gotowałam chłopakom bento i podwędziłam od nich jakieś ciuchy. I sprzątałam tutaj też.

- Przypomniałam sobie coś.

- Co?!

Wszyscy się zerwali do mnie.

- Że kiedyś tu pomagałam sprzątać i ugotowałam chłopakom bento i jeszcze podwędziłam im jakieś ciuchy.

- No ja nadal nie dostałem swojej bluzy.

Powiedział obrażony Kim, a ja go przytuliłam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro