Rozdział 13
- Dziękuję proszę pani.
- Jaka tam pani. Nina.
Podała mi rękę.
- Sophie.
- O jakie ładne imię, a mamo czy Sophie mozie zostać na noc?
- Kochanie chcesz zostać?
- No jest piątek i pewnie Brent zrobi imprezę, bo nie ma rodziców. To szczerze mówiąc mogę zostać.
- Ale śpisz ze mną.
- No dobrze.
- Jej Sophie zostanie z niami, a przyjdziesz do mnie na herbatę z Nath'em?
- Jak myślisz Nath przyjdziemy?
- Pewnie. To leć przygotować herbatkę.
Uszczęśliwiona pobiegła na górę.
- Spróbuj ciasta mojej mam. Mówię ci po prostu zajebi...
- Nath!
- Zajebiaste no co nie mam zamiaru przeklinać przy mojej pięknej mamie, ale ciasto niech zostanie na jutro. Sophie jest pewnie zmęczona szpitalem i pewnie chciała by wziąć kąpiel.
- No jeśli to nie był mały problem to byłabym wdzięczna.
- Oczywiście kochana. Chodź na górę dam ci wszystko i mi jeszcze coś powiesz.
Mrugnęła do mnie jednym okiem. Okej Nina jest jeszcze lepsza niż babcia Liz.
Poszłyśmy na górę, podała mi ręcznik i dała mi koszulkę Nath'a. pokazała wszystko co będę potrzebować i jak miała już wychodzić to się do mnie odwróciła.
- Chciałam się zapytać jak Nath się ciebie zapytał czy zostaniesz jego dziewczyną?
- No nie wiem czy wszyscy chłopcy tak mają, ale w tym dniu kiedy spadłam ze schodów i zemdlałam znaczy jeszcze przed tym uklęknął przede mną i się mnie zapytał.
- Tak samo zapytał się mnie mój mąż, ale było to dawno, a jak się teraz zastanowić to Nath się nas pytał ja się poznałam z jego tatą.
- A tak z czystej ciekawości gdzie jest twój mąż?
- W Egipcie jest archeologiem, ale dość tego gadania idź się zrelaksować. już ci nie przeszkadzam.
I wyszła, a ja się szybko umyłam, bo przecież byłam umówiona na herbatkę. Wyszłam z pod prysznica, wytarłam się i ubrała bluzkę Nath'a, ale okazało się, że dostała jeszcze krótkie spodenki, takie do spania. Założyłam je, włosy związałam w luźnego koka i wyszłam.
Tak tylko gdzie jest pokój Nath'a. Nagle z pokoju naprzeciwko wyszła Cornelia, złapała mnie za palce i wciągnęła mnie do swojego pokoju.
Dobra pokój mała ma po prostu śliczny.
( Znowu nie chcę mi się go opisywać, bo za dużo pisania, a wy chcecie jak najszybciej kolejny rozdział, więc macie)
Boże ma nawet prawdziwy zestawił do herbatki. Ona jest kochana. W pokoju siedział już Nath, a jak przyszłam zaniemówił.
- Halo blaciszku wsystko dobze?
- Tak.
Powiedział jak zombie cały czas się na mnie patrząc.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro