Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"Nie udawaj głupiego!"

Pov. Calum
Lily nocowała dzisiaj u nas i zostaje w domu. Jak zasnęła to Luke powiedział nam co się stało i ten debil dzisiaj nie przeżyje.
Jest 7 i niestety trzeba wstawaj do szkoły. Poszedłem do łazienki, umyłem się i zęby. Ubrałem czarne spodnie, białą luźną bluzkę i skórzaną bluzę. Zszedłem na dół i już wszyscy tam byli. No wszyscy oprócz Lily.

- Nie mówcie, że ostatni wstałem!?!

- Calum ty nigdy nie wstaniesz wcześniej od nas.
Śmiał się Mike.

- A wal się.

- Dobra Luke co z Lily?

- Jest załamana, płakała całą noc m, próbowała się pociąć, ale na szczęście zachciało mi się do toalety i ją powtrzymałem i się popłakała.

- O huj aż tak źle?
Ja myślałem, że dziewczyna da rade.

- No. Lepiej będzie jak ktoś z nią zostanie, bo nie wiadomo co jej do głowy przyjdzie.

- Dobra chłopaki ja spadam, bo Mandy mi dzwoni, że jest już pod szkołą.

- Mike czekaj podrzucisz mnie pod szkołę też.
Zapytał się Ashton.

- Spoko dobra to pa.

- No pa.
Wyszli, a my dalej z Lukiem zastanawialiśmy się co z Lily.

- Dobra Calum ja z nią zostanę, a do ciebie mam prośbę.

- Spoko jaką?

- Żeby ten Black dostał ode mnie za Lily.

- Z wielką chęcią.
Ubrałem biało czarne nike i wyszedłem z domu wsiadłem do swojego samochodu, czyli do czarnego Mustanga i pojechałem do szkoły.

Przed szkołą czekała na mnie Kylie, Mandy, Ashton i Mike.

- Calum co się dzieje z Lily? Nie odbiera, nie odpisuje martwimy o nią z Mendy.

- Bo wczoraj po szkole jak wiesz Luke odwiózł Lily pod dom, a ona chciała usłyszeć jak gra, a jej już były chłopak miał gitarę i gdy otworzyła drzwi do jego pokoju zobaczyła go jak posuwa jakąś dziwkę. Popłakała się i przenocowała u nas i dzisiaj została w domu, bo w nocy próbowała się ciąć, więc Luke też został, żeby ją przy pilnować.

- Ale czemu to zrobił?!?!

- Ja mam wiedzieć (wyczucie tą ironię)?! O czekaj idzie do nas to się spytasz.

- Hej wiecie co jest z Lily nic nie pisze i nie była dzisiaj na noc w domu.
Popatrzyłem na Kylie i była wkurwiona. Bardzo wkurwiona. Nie wytrzymała i go walnęła z pięści w twarz tak mocno, że się przewrócił.

- Nie udawaj idioty! Przyłapała ciebie na bzykaniu jakiejś dźwięki i po prostu nie wytrzymała. Przez ciebie chciała się zabić!
Chciała go znowu walnąć, ale ją próbowałem powstrzymać. Później jak wstał byłem z nią tyłem do niego. Zrobiliśmy z Kylie 2 kroki do przodu i nagle szybko się obróciliśmy i w tym samym czasie uderzyliśmy go w twarz. Nieźle się zgraliśmy.

- Co tu się wyrabia?! Boże drogi Black co ci się stało?

- Nic prze pani.

- Jak to nic?!? Maszerój do higienistki w trimiga, a wasza dwójka idzie ze mną.

- No, ale my nic nie zrobiliśmy!

- Wy na serio nic nie widzicie w pobiciu kolegi?

- On nie jest naszym kolegą.

- Dobrze to powiedzcie czemu go pobiliście?

- Bo zdradził naszą przyjaciółkę i przez niego próbowała się zabić.

- Kto?

- Lily Hole.

- O mój kochany boże ona jest przecież w ciąży. Nic jej nie jest?

- Na szczęście nie, no ale mu się należało.

- To już jest ich sprawa. Nie możecie się bić na korytarzu dostaniecie uwagę i obniżone zachowanie. A teraz na lekcje.

Pov. Lily
Obudziłam się z bólem głowy i na początku nie wiedziałam gdzie jestem, ale później przypominało mi się wydarzenie z wczoraj i pojedyńcze łzy spływały po moich policzkach. Wstałam i jak zobaczyłam się w lustrze to się przeraziłam. Wzięłam szybko ręcznik i poszłam się umyć. Umyłam włosy i zęby. Włosy spiełam w dwa długie dobierane warkocze. I teraz się skapnęłam, że nie wzięłam swoich ubrań, więc owinęłam się ręcznikiem i wyszłam z łazienki. Karma tak chciała, że w pokoju był Luke.

- Yymm Luke mógł byś wyjść?

- Oj sory już wychodzę.
Wyszedł, a ja ubrałam czarną bluzkę w białe paski, krótkie jasne spodenki i obwiązałam w pasie koszule.

Zeszłam na dół i poczułam naleśniki. Weszłam do kuchni i zobaczyłam jak Luke próbuje przewrócić naleśnik.

- Pomóc?

- No jak byś mogła.
Wzięłam patelnie do ręki, podrzuciłam naleśnik i idealnie spadł na drugą stronę. Ja to jednak jestem bogiem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro