Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

Kierowałam się z Alyą w stronę parku. Bardzo się stresowałam wyznać jej prawdę. A jak ona... O nie, chyba nie napisze o tym na swoim blogu. Mam nadzieję. No super teraz stresuje się jeszcze bardziej.
Wzięliśmy po lodzie i siadłyśmy na ławce.

-Alya?
-Tak?
-Powiem Ci o tym ale pod warunkiem, że nie powiesz nikomu i nie napiszesz o tym na swoim blogu.
-Masz to ja w banku.
-Ja... zakochałam się w... Cza...czarnym... K-kocie.
Alya miała przestraszoną minę i zaraz wybuchneła śmiechem.
-Och Marinette, ty nawet nie wiesz kim on jest... Prawda?
-No nie, ale...
Nagle zauważyłam, że Adrian się na mnie gapi i flirciarsko uśmiecha, tak samo jak Chat. Jego zielone oczy nagle zabłyszczały.
-Alya muszę już iść zdobyć jutra.
-Do jutra.

Jak najszybciej pobiegła do mojego pokoju.

-Och Tikki, widziałaś jak on się na mnie patrzył.
-Tak, a co?
-Ten błysk w oku i...
-Uśmiech?
-No właśnie, przez chwilę zobaczyłam w nim kota.
-Musisz ro sprawdzić.
-Masz rację Tikki,ale WC (bez skojarzeń mi tu) dawno nie atakował, trochę się martwię.
-Ja też, ale bądźmy dobrej myśli.

Nagle zobaczyłam za oknem jakąś postać, otworzyłam okno i...

-Witaj yyy... czarny kocie co cię do mnie sprowadza.
-Hej Marinette (wiedziałem, że Marinette kocha moje alter ego, czyli chata więc chciałem żeby była o mnie zazdrosna)
-Przyszłem tu, bo chciałem się zapytać, czy mam może szansę u biedronki?
-No jasne, że tak... Yyy to znaczy może, oczywiście jak ona cię kocha.
-A ty jak uważasz, ona mnie kocha?
-... Może ale musisz jej to powiedzieć, będzie zachwycona.
-A skąd ty tyle wiesz o biedronce?
-Yyy... My... Jesteśmy... P-przyjaciólkami.
-Aha czyli się znacie.
-No tak.
-Więc jak ją spotkasz to powiedz jej, że ją kocham i jest dla mnie najważniejsza.
- Po moim policzku spłynela samotna łza. Dlaczego sam jej tego nie powiesz?
-Bo ja... Nie mam O-odwagi.
-Spokojnie ona na pewno też coś do ciebie czuje. Czułam, że się rumienię.
-Czyli jej nie powiesz? Powiedział smutnym głosem.
-Mogła bym powiedzieć, ale wiedz, że gdybyś sam jej to powiedział to by to miało sens.

Czarny kot już miał wychodzić gdy złapałam go za ramię.

-Pamiętaj nie stresuj się tylko, sam musisz jej to powiedzieć.
-Dziekuje. Powiedział i mnie przytulił. - Do zobaczenia czarny kocie. 😚😍

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro