Rozdział 4
Następnego dnia była niedziela postanowiłam, że ten dzień spędzę z Alyą. Od mojej ostatniej rozmowy z Tikki, bardzo dziwnie mi się przyglądała. A może ona wie, że ja... Nie!!!
To na pewno nie prawda, ale ja kocham Adriena nie czarnego kota.
A może...
Nie!!!
W tym momencie weszła Alya.
-Hej Marinette!
-Alya, nie zauważyłam cię. Co tak wcześnie?
-O przepraszam. No tak!!
Umówiliśmy się o 12,a jest 11.
-Nic nie szkodzi i tak mi się nudziło.
-A widziałaś ten nowy magazyn Gabriela Agresta? Adrien wyszedł sweet!!! (jak zawsze dop. autorki).
-Aha😒
-Co ty, myślałam, że ty jesteś zakochana w Adrienie po uszy.
-No niby tak.
-Co ty tak wzdychasz? Nie kochasz już Adriena? Przecież to chłopak z twoich snów!
-Może kiedyś.
-Czyli nie kochasz już Adriena?
-No..chyba nie
Powiedziałam szeptem.
-Oj kobietko to w kim się teraz zabujałaś?
To pytanie mnie rozbroiło.
-Yyy.... Ja.... Wiesz może przejdziemy się do parku i ci powiem (ta na pewno dop. autorki).
-OK, już nie mogę się doczekać.
-Tylko pójdę na chwilę do toalety.
OK.
Szybko pobiegłam do kuchni porozmawiać z Tikki.
-Tikki co ja jej powiem, bo...ja go kocham, ale...
-Kogo kochasz? Adriena czy...
-Czekaj co to ty wiesz, że ja kocham...
-... Czarnego kota?
-Co!!! Skąd ty...
-Przecież wiesz, że umiem czytać w myślach prawda?
-Ja nie... Nie wiedziałam.
-No dobra teraz wiesz i pamiętaj o Alyi.
-No tak już lecę.
Alya możemy iść!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro