Rozdział 3
Obudziłam się w jakimś chłopięcym pokoju rozejrzałam się.
O NIE!!! to pokój Adriena, ale co ja tutaj robię?
Dalej byłam w stroju biedronki.
UFF!
Nagle ktoś wszedł do pokoju...
-Czarny kot? Co ty tutaj robisz?
-Yyy...
-Kocie?!
-No... ty zemdlałaś, a ja cię tutaj zabrałem.
-Ale to dom Adriena.
-Dał mi pozwolenie na przetrzymanie ciebie.
-Czemu akurat on?
-To opowiem Ci to wszystko od początku.
To tak gadaliśmy wtedy na jednym z dachów i nagle ty zemdlałaś (to, to ona sama wie - dop. autorki). Bardzo się przestraszyłem, dlatego zabrałem cię do mistrza Fu. On powiedział żebym zabrał cię do Adriena, na czas gdy będziesz nieprzytomna.
-Aha, przepraszam za kłopot i dziękuję za troskę.
-Nie ma sprawy księżniczko.
-Teraz muszę już iść.
-Do zobaczenia My lady.
Do zobaczenia.
Gdy byłam w moim pokoju musiałam koniecznie porozmawiać z Tikki.
-Marinette.
Tak?
-Odczuwam w twoim sercu troskę.
-Co?
-Czyżbyś nie zmieniła zdania o czarnym kocie?
-Hę?
-Chciałam wzmocnić więzy pomiędzy wami, bo wiem, że wtedy lepiej by się wam razem pracowało.Więc powiedz teraz, co myślisz o czarnym kocie.
-Szczerze?
(nie na niby - dop. autorki)
-No jasne!
-To tak Chat jest.... Miły, opiekuńczy, utalentowany, zabawny, cierpliwy i przystojny.
-Mmm.. Maaarineeete, chyba kot wpadł ci w oko. 😆😘😚😍
-CO!!!! nie prawda!
-Dobra, dobra. 😒
Tikki
Chyba wiecie, że umiem czytać w myślach. I wiem, że Marinette kocha Chata.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro