Rozdział 11. Wypadek ojca.
Minęło 5 lat od kąt nie widziałam ojca. Yuki i Jack zawsze są grzeczni. Gdy wróciłam z Raphem i dziećmi do domu ze szpitala zmieniłam swój wygląd. Zawsze kiedy idę z Raphem na randkę naszymi urwisami zajmuje się Arek i Paulina. Pauline poznałam zanim zaszłam w ciąże. Zostałyśmy najlepszymi przyjaciółkami. Obecnie wracam z Raphem z naszej kolejnej randki. Byliśmy najpierw w kinie, a następnie w restauracji. Raph zawsze gdy idzie bierze pistolet. Przechodziliśmy koło z jednej z niebezpiecznej uliczki. Usłyszałam strzał z pistoletu. Raph szybko tam pobiegł trzymając pistolet w dłoni. Po chwili poszłam tam powoli. To co zobaczyłam zmroziło mi krew w żyłach. Mój ojciec... Leżał na ziemi. Nie przytomny. Podbiegłam do niego. Byłam przerażona. W duchu modliłam się by nic mu nie było. Sprawdziłam czy oddycha. Na szczęście oddychał. Spojrzałam za jego ranę na brzuchu i zaczęłam ją uciskać. Dopiero wtedy zauważyłam go w normalnych ubraniach, a jego poparzona strona twarzy była w kilku bliznach i miała normalny kolor skóry. Spojrzałam na Rapha który dzwonił po pogotowie. Po czym ponownie spojrzałam na ojca. Zauważyłam jak lekko otworzył oczy.
-K-Kasai?- To było jedyne co powiedział. Po czym ponownie zamknął oczy. Po chwili przyjechał patrol policji i karetka. Cały czas patrzyłam przerażona na to jak ratownicy zabierali mojego ojca do karetki. Po czym pojechała na sygnale.
-T-Tato.- Powiedziałam załamana. Raph przytulił mnie i starał się mnie uspokoić.
-Ciii.- Powiedział Raph głaszcząc mnie po głowie. Kolega Rapha zabrali tego gościa na komendę. Został tylko Maks który jest bratem Arka.
-Wsiadajcie. Zawiozę was do szpitala.- Powiedział Maks kiedy z Raphem wiedliśmy do jego auta. Arek też wszedł. Po około 10 minutach byliśmy pod szpitalem. Wyszłam z Raphem z samochodu. Szybko pobiegłam do pani z rejestracji.
-Przepraszam. Przywieziono tu mężczyznę po strzelaninie. Gdzie mogę go znaleźć?- Powiedziałam cała zdenerwowana.
-Chodzi pani o pana Oroku Sakiego?- Spytała recepcjonistka zaglądając w jakieś dokumenty.
-Tak.- Powiedziałam jeszcze bardziej zdenerwowana.- Jestem jego córką. Kasai Oroku.- Dodałam w pośpiechu. Kobieta chciała coś powiedzieć.
-Panie doktorze.- Powiedziała, a do mnie podszedł jakiś mężczyzna w lekarskim kitlu.- To córka tego Oroku.- Dodała.
-Co z moim ojcem?- Spytałam nadal zdenerwowana.
-Wszystko pani wyjaśnię w pokoju lekarzy.- Powiedział i zaczął iść w stronę jakiegoś pomieszczenia. Poczułam rękę na ramieniu. Był to mój mąż. Poszłam z Raphem za lekarzem. Od razu po wejściu do pokoju lekarzy doktor usiadł za biurkiem. Ja i Raph usiedliśmy na kanapie stojącej niedaleko biurka.
-No niech pan już powie co z moim ojcem.- Powiedziałam załamana tym co się działo.
-Pani ojciec zaraz będzie miał poważną operacje.- Słowa mnie przeraziły. Nagle do pomieszczenia wbiegła pielęgniarka.
-Doktorze. Pacjent się zatrzymał.- Powiedziała przez co bardziej się przeraziłam. Lekarz wybiegł, a ja i Raph pobiegliśmy za nim. Wbiegliśmy do jednej z sal i... To co zobaczyłam przeraziło mnie. Dwóch lekarzy i kilka pielęgniarek reanimowali mojego ojca.
-Tato!- Krzyknęłam przerażona i bliska płaczu. Chciałam podejść do jego łóżka ale wtedy lekarze i pielęgniarki zaczęli wieść gdzieś mojego tatę. Cały czas za nimi szłam z Raphe. Jednak musieliśmy zatrzymać się przed blokiem. Usiedliśmy na krzesłach pod blokiem operacyjnym i zaczęliśmy czekać na koniec operacji. Po około 4 godzinach lekarz wyszedł z sali operacyjnej.- Co z moim ojcem?- Spytałam szybko wstając z krzesła i podchodząc do lekarza.
-Będzie już dobrze ale na jakiś czas zostanie w śpiączce farmakologicznej.- Słowa lekarza odetchnęłam z ulgą. Po czasie postanowiłam zobaczyć ojca. Weszłam do sali i usiadłam koło łóżka na którym leżał mój ojciec podłączony do kardio monitora. Łzy spływały po moich policzkach. Czułam się winna o stan ojca. Złapałam ojca za rękę.
-T-Tato tak bardzo ciebie za wszystko przepraszam.- Powiedziałam bliska płaczu. Wstałam puszczając dłoń ojca. Pocałowałam go w czoło i wyszłam z pomieszczenia. Raph widząc mój stan od razu mnie przytulił.
-Ciii chodź do domu.- Powiedział dalej mnie przytulając. Pokiwałam głową pociągając nosem. Po kilku minutach byliśmy w domu. Od razu poszłam do pokoju i poszłam spać. Wiedziałam, że Raph powie o tym Arkowi i Paulinie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro