Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XVI

-Kamiński-

Nie poszła nam pierwsza część meczu z Fiorentiną. Przegraliśmy 4 do 1. Przepraszam wszystkich naszych kibiców.

- Oho kurwa, która nic nie robiła zaraz się popłacze - usłyszałem Souse po wejściu do szatni. Przemilczałem to i poprostu zacząłem się przebierać.

- Daj się przejebać na poprawę humoru - Salamon do mnie podszedł, a ja od razu uciekłem do łazienki zostawiając tam wszystkie swoje rzeczy. Wróciłem po 10 minutach, a one leżały nieruszone. Przy nich siedział Skóraś.

- Nie bój się ich tak... o to im chodzi - spojrzał w moje oczy.

- Pilnowałeś moich rzeczy? - kiwnął głową, a ja wpakowałem mu się na kolana i go przytuliłem.

- Ło... Kubuś - inaczej mnie posadził i też przytulił.

- Dziękuję Michał - mocno go przytulałem.

- Proszę bardzo - usłyszałem dawno nie słyszaną u niego radość. Prawdziwą radość. - Przebieraj się i idziemy Cię odprowadzić do domu - ubrałem się i mnie odprowadził.

- Zostaniesz na obiad? - zapytałem, kiedy chciał przejść na drugą stronę ulicy.

- Uh.. nie mogę - chciał wejść na pasy, ale coś mi podpowiedziało, żeby go zatrzymać.

- Oj no proszę! Na chwilę! - zawahał się, ale się od nich cofnął. Mini sekundę potem przejechał przez drogę bardzo szybki samochód, który z pewnością by się nie zatrzymał. Patrzyliśmy się na siebie.

- Tak... pójdę na ten obiad.. - weszliśmy do mojego domu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro