Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5.

Oparł się z zadowoleniem o oparcie wygodnego fotela i odchylił się na nim lekko. Jego poprzedni dzień pracy wciąż nie dawał mu spokoju, a spojrzenie pierwszego pacjenta pozostawało w pamięci, nie pozwalając ani na chwilę o nim zapomnieć.

Drzwi do pokoju otworzyły się , a Jin zerwał się z miejsca, wyprostowany. Do środka wszedł NamJoon, za którym szedł Hoseok. Starszy lekarz palcem wskazał pacjentowi miejsce, w którym ten miał usiąść, a on posłusznie wykonał polecenie.

- Za godzinę przyjdę. Pamiętaj, że w pokoju jest kamera, jakby coś było źle, daj znać. - przypomniał młodszemu Hoseok, po czym opuścił pomieszczenie, przygryzając lekko wargę. Martwił się o niedoświadczonego lekarza, nie chciał zostawiać go samego z chorym psychicznie, agresywnym NamJoonem. Z drugiej strony zdziwiło go to, że zazwyczaj obojętny pacjent, w jakikolwiek sposób reagował na obecność młodego psychiatry.

Jin wziął głęboki oddech i usiadł na fotelu naprzeciwko chorego. Uśmiechnął się uprzejmie, równocześnie szukając jak najlepszego rozpoczęcia rozmowy.

- A więc... - zaczął, mentalnie strzelając sobie z liścia w twarz. Nie zaczyna się od "a więc", debilu. - Ekhem... Mamy współpracować. Może najpierw coś mi o sobie powiesz? - zapytał cicho, patrząc uważnie na mężczyznę, który wypalał wzrokiem dziurę w podłodze. Po dłuższej chwili milczenia, w której zdał sobie sprawę z tego, że nie nawiąże z młodszym żadnego kontaktu, ani nie otrzyma odpowiedzi, westchnął i wstał.

- Miałem nadzieję, że dowiem się czegokolwiek od ciebie, ale widać, że muszę posunąć się odrobinę dalej i sam poszukać jakiś informacji. - powiedział, siadając przy biurku i włączając laptopa. Odczekał chwilę, przyglądając się uważnie pacjentowi, który w dalszym ciągu patrzył w podłogę.

Gdy laptop w końcu się włączył, Jin szybko wszedł w odpowiedni plik z informacjami na temat pacjentów szpitala. Wpisał nazwisko i imię mężczyzny, ale nie zdążył nawet kliknąć odpowiedniego przycisku, by wyszukać jakichkolwiek informacji o nim, kiedy NamJoon zerwał się niespodziewanie z miejsca i chwycił jego nadgarstek, ściskając go z całej siły.

Jin syknął z bólu, patrząc spanikowany na pacjenta, który ani myślał puścić jego rękę.

- NamJoon, puść. Będę zmuszony wezwać pomoc, jeśli mnie nie puścisz. - powiedział lekarz, próbując brzmieć jak najspokojniej. Nie poskutkowało. Wręcz przeciwnie, miał wrażenie, że mężczyzna trzyma jego nadgarstek jeszcze mocniej.

- Uspokój się i usiądź na miejscu. Jeśli się nie uspokoisz, ktoś tutaj przyjdzie. Naprawdę, chcę dla ciebie jak najlepiej. Chcę ci pomóc. - tłumaczył powoli Jin, nie próbując nawet ruszać unieruchomioną ręką. - Jeśli nie chcesz, żebym o tobie czytał, to się uspokój i usiądź. Nie rozwiążemy żadnej sprawy, jeśli będziesz się tak zachowywał.

NamJoon przez chwilę się zawahał, po czym puścił nadgarstek lekarza, wpatrując się w niego jeszcze kilka sekund. Jin potarł delikatnie palcami zaczerwienione miejsce, przełykając z ulgą ślinę.

Słyszał czyjeś szybkie kroki na korytarzu i zdawał sobie sprawę z tego, że najpewniej Hoseok idzie sprawdzić czy wszystko dobrze. Pacjent z powrotem zajął swoje miejsce, wpatrując się w podłogę. Do pokoju wpadł Hoseok, a tuż za nim nieznany Jinowi mężczyzna.

- Coś ci zrobił? - zapytał od razu starszy, podchodząc szybko do biurka i przyglądając się uważnie Jinowi. Drugi mężczyzna chwycił NamJoona pod ramię i wyprowadził go szybko z pokoju.

- Nie, nic się nie stało... Puścił mnie sam, to pewnie był tylko jednorazowy atak. Zna mnie dopiero jeden dzień, przesadziłem i rozumiem, że mógł się poczuć osaczony. To normalna reakcja. - powiedział spokojnie młodszy, chociaż wewnętrznie cały dygotał ze strachu.

- Miałeś mieć z nim jeszcze dzisiaj jeden posiłek, ale chyba ci odpuszczę. Sam z nim pójdę. - Hoseok poklepał mężczyznę po ramieniu.

On mu nic nie zrobił...

Puścił go dobrowolnie...

- Nie. Pójdę z nim. Przecież nie będę uciekać przed własnym pacjentem, prawda?


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro