Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13

- Spróbujmy jeszcze raz. - zaproponował Jin, wyciągając rękę w stronę siedzącego na fotelu NamJoona. - Jestem Kim SeokJin. Będę twoim nowym lekarzem. - uśmiechnął się uprzejmie do nieco zbitego z tropu mężczyzny.

- Naprawdę zamierzasz udawać, że nic się nie stało? - zapytał cicho młodszy, wywołując u Jina jeszcze szerszy uśmiech. 

W końcu się odzywał, to naprawdę ogromny progres. Co prawda przez pierwsze dwadzieścia minut w ogóle nie reagował na próby nawiązania z nim kontaktu, ale lekarz już praktycznie o tym zapomniał. Wolał się cieszyć z ogromnego sukcesu, niż wspominać niewielkie przegrane.

- Tak, a co? - odpowiedział pytaniem na pytanie, odchylając się lekko do tyłu na fotelu.

- Jesteś taki sam jak wszyscy. Udajesz, że chcesz mi pomóc, a tak naprawdę współpracujesz z policją i oczekujesz, że przyznam się do czegoś, czego nie zrobiłem. Zgadłem? - warknął NamJoon, a Jin odsunął się lekko do tyłu, obawiając się wybuchu agresji. Zmarszczył lekko brwi.

- Jestem za głupi na pracę w policji, uwierz mi. - próbował zamienić całą sytuację w żart, ale nie przyniosło to pożądanych przez niego skutków. Westchnął cicho i wrócił do poprzedniej taktyki nawiązywania dobrego kontaktu, czyli do przekonywania o swoich dobrych intencjach ze szczerym uśmiechem na ustach.

- Uspokój się. Próbuję ci tylko pomóc i zrozumieć lepiej dlaczego zachowujesz się...  w taki sposób. - wytłumaczył spokojnie starszy, uśmiechając się delikatnie. - Zacznijmy powoli. Możesz mi powiedzieć, dlaczego nie rozmawiasz z lekarzami?

- Wszyscy chcecie tylko jednego. Chcecie, żebym wygadał wam cokolwiek  sprawie śmierci jedynej osoby, na której mi zależało.  - powtórzył NamJoon, zaciskając dłoń w pięść. Jin zagryzł wargę, zastanawiając się przez chwilę. - Powiem ci coś. - warknął młodszy, podnosząc się ze swojego miejsca i patrząc prosto w oczy lekko przestraszonego lekarza. - Nie ty pierwszy i nie ostatni będziesz próbował swoich głupich sztuczek na mnie. Ale tobie też się nie uda. Nie mam z tą sprawą nic wspólnego.

- A powiedziałem, że masz? - nagłe pytanie Jina odrobinę zbiło pacjenta z toru. - Chcę ci pomóc, NamJoon. Nie wierzę w to, że zrobiłeś coś swojemu chłopakowi. - starszy wstał zza biurka i podszedł do drzwi, otwierając je na oścież. - Doktor Jung za chwilę tu po ciebie przyjdzie. Zobaczymy się jutro, w tym czasie przemyśl czy chcesz mojej pomocy. - powiedział poważnie Jin, patrząc na mężczyznę.

Aż do przyjścia starszego lekarza, trwali w niewygodnym milczeniu. Żaden z nich nie miał drugiemu już nic do powiedzenia.

Ale Jin wiedział, że już ma NamJoona po swojej stronie.

Był zbyt niepewny, żeby nie zgodzić się na pomoc.

Jin widział to w jego oczach.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro