Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział 7

Uwaga
Ten rozdział może zawierać duże ilości "Aww" więc proszę... nie piszcie przy każdym słowie, przy każdym opisanym czynie który jest słodki "Aww" bo zrobicie mi spawn xD

/// /// /// /// /// /// /// /// /// /// /// /// /// ///

*P.o.v. Error*

Nie moge uwieżyć że pocałowałem go w czółko. Co on teraz o mnie myśli?

Czemu wogóle to zrobiłem? To był pewnego rodzaju odruch...

Ink jest taki rozkoszny...

Poszedłem do mojej skrytki na słodycze. Wyjąłem z niej czekoladę i dałem Inkowi. Zaczą jeść czekoladę.

Urwał paseczek

- Otwórz buzie i powiedz "A"

O bosz... jaki słodziak. Zrobiłem jak mi kazał. Włożył do mojej buzi czekoladę.

Czemu on musi być taki uroczy? I dlaczego dopiero teraz to sobie uświadomiłem?

Tyle lat ze sobą walczyliśmy... a teraz ten mnie karmi czekoladą...

Czy... czy ja się zakochałem? W Inku?

Ink położył się na łóżku. Nie mówcie że będzie spał...

- Ink?

- Spać...

I zasną, na moim łóżku, w moim pokoju. Może zrobię to samo...

Położyłem się obok Inka. Jeszcze przez chwilę się na niego patrzyłem.

- Oh Inky~

Głaskałem go przez prawie cały czas. Nie mogłem się powstrzymać...

Gdy tylko odda Dreamowi dzieciaka, spędzę z nim cały dzień, nie martwiąc sie o tego bachora...

Ja zaraz chyba też zasnę...

Po chwili smacznie spałem.

*P.o.v. Ink*
//sen Inka//

Jestem w Outertale. Gra romantyczna muzyka. Gdzie niegdzie są zapalone świece. Ja siedzę na czerwonym kocyku.

Koło mnie stoi białe wino i dwa kieliszki. Czekałem na jakąś osobę.

Gdy usłyszałem kroki odwróciłem sie w strone, skąd pochodzą. Zauważyłem Errora przebranego w elegancki strój i z bukietem Echo-kwiatów.

Podszedł do mnie i dał mi bukiet. Po chwili usiadł koło mnie i nalał do kieliszków wina. Napiliśmy sie go.

Error złapał mnie za rękę. Zarumieniłem się. Zbliżył swoją twarz. Po chwili mnie pocałował.

/koniec snu/

Urwał mi sie sen i pojawiłem się w jakiejś pustce. Zobaczyłem Dreama.

- Ink.. ja przepraszam za tamto... nie myślałem trzeźwo... mogę przygarnąć to dziecko... tylko proszę... wybacz mi... ten sen to takie wynagrodzenie za wszystkie moje winy...

I znikł, a ja się obudziłem. Zobaczyłem że koło mnie leży Error. Jedna z jego rąk owinęła moją talię przez co nasze miednice były blisko siebie.

Jeszcze przypomniał mi sie ten sen. No przyznam, podobał mi się. Oczywiście wybaczę Dreamowi bo jest moim przyjacielem.

Dalej byłem zmęczony. Trochę sie wachałem ale przybliżyłem się do Errora i sie do niego przytuliłem.

Nie zasnę... ale chcę aby ta chwila trwała wiecznie...

Czemu tak nie mogło być odrazu? Czemu Error nie mógł być moim przyjacielem?

Ta walka trwała za długo... teraz... teraz wiem że chcę czegoś więcej niż przyjaźni...

- Czegoś więcej...- powtórzyłem szeptem. Nie chciałem obudzić mojego Ruru...

Ja... chyba sie zakochałem... ale... co jeżeli on jest dla mnie miły TYLKO z powodu ciąży? A jak oddam dziecko Dreamowi to Error będzie mnie dalej bić i poniżać?

Nie chcę tego... chcę aby on mnie kochał...

Wtuliłem się mocniej. Nawet nie zauważyłem kiedy zacząłem się trząść. Nawet kilka łez spłynęło po moich kościach policzkowych.

*P.o.v. Error*

Gdy się obudziłem zobaczyłem Inka który się trzęsie i przytula do mnie. Łzy leciały z jego oczodołów.

Przytuliłem go. I zacząłem głasiać po tyle czaszki. To go uspokoiło. Rękawem od bluzy wytarłem jego łzy.

Spojrzałem mu prosto w "oczy"

- Co się stało?

Powiedziałem to powoli i spokojnie.

- Nic ważnego. . .

Wzdechnąłem. "Potargałem" jego czaszkę (wiecie jak potargiwują włosy. . .) I wstałem.

Co by teraz porobić. No z chęcią nadal leżałbym i wpatrywał się w Inka i te jego uroczą gwiazdkę w jego oczodole. Ale nie mogę tego zrobić.

Zaraz by się pytał "czemu się tak na mnie patrzysz?"

No właśnie... czemu on się tak na mnie patrzy? Dopiero teraz to zauważyłem, że przez cały czas jak ja myślałem ten się na mnie gapił.

- Co się tak na mnie patrzysz?

On się otrząsną i zarumienił. Spojrzał w inną stronę.

- N-nie ważne.

Zrobił naburmuszoną minę dziecka któremu odmówiono kupienia zabawki. Z tą jego tęczą na mordce wyglądało to komicznie.

Zaśmiałem sie cicho.

*P.o.v. Ink*

O mój... jaki on ma códowny śmiech. Czemu nie śmiał sie wcześniej? No... śmiał się ale to był psychiczny śmiech.

M-może powinienem już iść?

- Ja.. może już pójdę...

Wstałem z łóżka i skierowałem się w stronę wyjścia.

- Zaczekaj... - zatrzymałem się i spojrzałem na niego - A gdzie tak dokładniej idziesz?

- Do swojego pokoju...

Widać się troszkę zasmucił. Ale czemu?

- Oh.. okej.. bo mam jedno pytanie odnośnie twoich obrazów...

Co? O co może mu chodzić?

- Pytaj.

- Czy mugłbyś mi namalować jeden?

Już chciałem na niego skoczyć. A, już to zrobiłem...

- Naprawdę chcesz abym namalował dla ciebie obraz?!

- Woah! Ink ostrożnie... - posadził mnie na swoich kolanach - Uważaj na dziecko...

Może on się zmienia? Może... może mi wkońcu współczuje?

Chciał położyć rękę na małym bruchu który osłania duszę. Jednak zabrał rękę. Zanim ją schował chwyciłem go za nią i położyłem na moim brzuchu.

Lekko się zarumienił. A ja dopiero teraz zrozumiałem że Error nie boi się dotyku.

- E-error twoja fobia znikła

Popatrzył na mnie ze zdziwieniem.

- No tak... heh.. dzięki.

On dziękuje za to mi? Wow... ale sie cieszę że mu pomogłem...

Posłałem mu ciepły i serdeczny uśmiech.

- A tak w ogóle... to co ma się znajdować na tym obrazie?

- Coś wymyślisz... a teraz iddź to malować. Nie śpiesz się...

Wstałem i poszedłem do mojego pokoju. Gdy usiadłem przy moim stanowisku usłyszałem jak Error łazi w kółko po swoim pokoju.

Mam nadzieje że nikogo nie zabije...

///////////////////////////////////////////////

Szykuje się bujka... chyba xD

No ale to się zobaczy w kolejnym rozdziale. A tym czasem jeśli pod tym rozdziałem będzie 15 gwiadzek (mój nr w dzienniku xD) to dzisiaj wieczorkiem pojawi sie kolejny rozdział

A jak nie będzie to pojawi sie jutro

To tyle

~BAYO~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro