8
Obudziłam się znana potem. Serce tuko się w mojej piersi, jak by chciało się wydostać i uciec. To nie był zawał, to był inny bul. Cała się trząsłam, ale moje ciało reagowało samo. Nie myślałam, to było silniejsze odemnie. Była dopiero pierwsza godzina. Stwierdziłam patrząc na zegarek. Nie rozumiałam co się dzieje, ale chciałam byto przestało tak boleć. Chciało mi się krzyczeć. Byłam wściekła, jak nigdy w życiu a do tego Łzy lały mi się z oczu jak bym kroiła cebule. Założyłam dresy i nie wiele myśląc w trampkach które udało mi się jeszcze założyć na stopy przed tym jak wybiegłam z domu.
Gdyby ktoś mnie widział pomyślałby, że ktoś mnie goni z nożem w ręce. Sama nie wiedziałam czemu tak się zachowuję.
Zanim się obejrzałam stałam zmęczona i zdyszana pod ,barem o nazwie <dziki kot> Weszłam do pomieszczenia po trzech schodkach wdół. W środku był wielki gwar. Grała jakaś jazzowa muzyka. Przepchnęłam się do tylnych pomieszczeń lokalu, gdzie znajdywała się łazienka. Była to męska łazienka. Zachowując się jak by była damska, weszłam nie zastanawiając się, czy ktoś tam jest, czy nie. Stanęłam przed jednym z pomieszczeń i wywaliłam drzwi nogą. Cała sapałam ze złości. Trzymałam się za klatkę piersiową i wrzasnęłam z całej siły moich biednych płuc. Na kiblu siedział Nazir a na nim jakaś suka która go ujeżdżała. Wpadłam jak zazdrosna dziewczyna i wzięłam ją za włosy. Zwaliłam ją z niego i wyciągnęłam za kłaki z łazienki, nie słysząc przekleństw Nazira ani owej dzięki, a potem zamknęłam na łuczniki tak by nikt nie wszedł i spojrzałam na wściekłego Nazira, Nie zdawałam sobie sprawy, że gość wrzeszczy i klnie na mnie już ubrany w spodnie, ale nie zasuniętym rozporkiem. Wtedy dopiero otrzeźwiałam, dpiero wtedy gdy serce się uspokoiło. Do niego przyciągnęła mnie więź, gdy mój Mate pieprzył się z inną w łazience, moje serce to poczuło.
- Przestań się kurwa drzeć!- Krzyknęłam ile sił zostało mi w płucach. Ale nie przestał
- Co ty kurwa sobie myślisz! Kim ty kurwa jesteś!? Pojebało cię idiotko?!_ machał rękami przede mną dużo gestykulując.
A ja co zrobiłam? Po prostu się odwróciłam od niego, otworzyłam drzwi. - I co się kurwa gapicie?! Nigdy nie widzieliście kobiety w męskiej ubikacji?!
Wrzasnęłam i trzaskając drzwiami wyszłam z baru.
- Ja Ci jeszcze pokażę kutasie. Zemsta będzie słodka.
Powiedziałam sama do siebie i żałując, że nie mam ze sobą papierosów wróciłam już po cichu do domu. Na szczęście nie obudziłam rodziców. Ale noc była już ciężka do zaśnięcia. Dobrze, że jestem kobietą i mogę robić mace up. Pomyślałam o czwartej nad ranem i gdy wymyśliłam już plan zemsty , uśmiechnęłam się wrednie i spokojna zasnęłam na te 3 godziny... Następnego dnia w szkole wiedziałam już co zrobie, ale nie opowiedziałam, o czym Marze. To było moje , osobiste, i nie chciałam potem komentarzy przyjaciółki. Czekałam tylko na okazje , i gdy Mara poszła zobaczyć się z Eragonem ja poszłam zobaczyć się z Hydre. Spotkaliśmy się koło Sali gimnastycznej. O tej porze nikt tam nie chodzi a chciałam być z nim sam na sam. Był taki przystojny i miał taki słodki uśmiech.
I czemu on nie mógł być moim Mate? No czemu?
Oparłam się o ścianę czekając na chłopaka. Gdy ten się pojawił , uśmiechnął się zawadiacko i oparł rękę nad moją głową i spojrzał mi prosto w oczy przychylając się do moich ust szepnął.
-Witam księżniczkę. Tęskniłaś?_ I nie dając mi szansy na odpowiedź pocałował mnie delikatnie w usta. W zamian ja przesunęłam dłonie po jego plecach , niby przypadkiem podnosząc ją do góry zahaczając o palce. Nasze pocałunki na początku były bardzo spokojne, ale potem stały się coraz bardziej natarczywe.
(Wiatr tańczący z ogniem jest niebezpieczny)
Weszliśmy do składzika na piłki by nikt nas nie zobaczył i zamknęliśmy się od środka. Jednak nie minęło dużo czasu gdy usłyszeliśmy ryk dzikiej świni która biegła w naszym kierunku. Uciszyliśmy się uśmiechając pod nosem i przestając się całować. Przytuliłam się do Hydre bardziej , Dreszczyk emocji jak i adrenaliny przysporzył mnie o gęsią skórkę. Kroki ustały , jedynie było słychać sapanie, a potem wrzasnęłam. Drzwi zostały wyrwane z futryny i rzucone na ziemię, A tam, gdzie stały kiedyś drzwi Stała sobie zasapana dzika świnia Nazir. Ledwo podtrzymałam się od śmiechu. Wiedziałam jak to się skończy. Wszyscy wiedzieliśmy, ale ja miałam swojego rycerza.
Przez ułamek sekundy było mi go szkoda. Trząsł się i był rozczochrany , Blady i miał zaciśnięta szczękę. Był wściekły i takiego wściekłego nigdy go jeszcze nie widziałam. Hydre zasłonił mnie swoimi plecami.
- Co ty tu robisz? To nasza chwila. Chciałem ją spędzić z moją kobietą. Nic tu po Tobie Nazirze Cross
Powiedział poważnie Hydre z naciskiem na MOJA KOBIETA.
Wtedy Nazir zacisnął mocniej pięści i syknął wypierdalaj, póki się podtrzymuje. Liczę do dwóch, a potem połamię Ci ręce i nogi.
Warknął, na co Hydre zareagował tylko pół uśmiechem. Odsunął mnie na bok , gdzie uważał, że będzie bezpieczniej.
- Chcesz się tu bić? Wywalą Cię ze szkoły za użycie pięści albo mocy. Wiesz, że nie dużo do tego brakuje. Nie rób sobie problemu.
Nazir chwile pomyślał, po czym spojrzał na mnie.
- Z tobą jeszcze nie skończyłem. Tak łatwo ci tego nie opuszczę. A z Tobą widzimy się na „wzgórzu królowej, dziś po południu. Będę czekać a jak nie przyjdziesz uznam cię za cholernego tchurza który chce wsadzić swoje brudne łapy gdzie nie są ich miejsce. Plunął na ziemię a ja prychnęłam,
- A ty do cholery wiesz, gdzie powinny być jego łapy?
Podeszłam do Hydre i położyłam sobie jego rękę na swojej piersi.
- W tym miejscu.
Nazir wrzasnął z całej siły i zaraz przybiegł Desid z Eragonem.
-Część chłopaki._ powiedział Hydre wsadzając ręce do kieszeni. Ja stałam prosto już koło niego , trzymając luźno za łokieć.
- Możecie wziąć stąd swojego kolegę? Przeszkadza mi w randce. Zapewne i tak dostanie mu się za wywalenie drzwi z zawiasów. A do tego chce się bić w szkole. Wydaje mi się, że to nie jest dobry pomysł pattrząc jaką ma tu reputacje.
- Chłopaki spojrzeli na Drzwi, a potem na mnie i Nazira. Nie wiedzieli, co się dzieje , bo przecież Nazir nie mógł tak nagle być zazdrosny o swoją znienawidzoną Mate. Choć uważali, że to znienawidzony to tylko pozory , zrobił wiele rzeczy o których nikt nie wie, a zwłaszcza ich przyjaciółka z dzieciństwa.
- Uspokójcie się, bo zaraz wszystkich nas stąd wywalą. To nie jest miejsce na porachunki.
Wzięli Nazira za łokieć, ale ten się wyrwał. Spojrzał na mnie a ten wzrok mówił dużo niezrozumiałych rzeczy. Groźbę? Urazę? Obietnicę?
Gdy poszli przytuliłam się do Hydre. Tak bardzo mi ulżyło gdy zniknął. Przymknęłam oczy uspokajając oddech a ten delikatnie gładził mnie po plecach. _ spokojnie nie dałbym Cię skrzywdzić księżniczko..
- Ale ja dałam skrzywdzić Ciebie .. Dziś po południu.. i co teraz zrobimy?_ uniosłam podbródek, by spojrzeć mu w oczy ,z wyrzutami sumienia które miałam względem niego.
- Nie martw się poradzę sobie, Jak zawsze sobie radziłem. A teraz wybacz już na mnie czas. Muszę lecieć do księcia.
- Powiedział wyswobadzając się z moich objęć i całując w czoło na dowidzenia. Wiedziałam jedno. Ja tam muszę być
Gdy Hydre wyszedł a ja miałam już wyjść ze szkoły złapał mnie Desid z Eragonem przy drzwiach.
- Ami czy to się nigdy nie skończy? Zapytał Eragon nie możecie przestać walczyć? Macie osiemnaście lat , jesteście już smokami. to, co robicie jest niebezpieczne i może się źle skończyć. Nie jesteśmy jeszcze w stanie was obronić ani powstrzymać. Dzisiaj może polać się krew. Wiesz, że tylko Ty możesz go powstrzymać _ Zrób to prosimy _ Dodał Desid klepiąc mnie delikatnie po ramieniu.
Milczałam , ale wiedziałam, że mają racje , a to zdarzenie jest tylko i wyłącznie moją winą. Chciałam się zemścić za nieprzespaną noc, Za niepowstrzymywana zazdrość i wściekłość za to, że nie umiem pozbyć się uczucia zazdrości odkąd zostaliśmy sobie przeznaczeni..Chciałam ,by to poczuł. I teraz dostanę za swoje. Ale zapomniałam, że w tej grze nie jesteśmy tylko we dwoje. dlaczego On chce walczyć z Hydrą? ja nie biłam się o niego z tą laską. Mężczyźni _ prychnęłam i zmieniając się w smoka poleciałam na dobrze mi znaną górę. Gdy tam leciałam czułam dawkę adrenaliny , ale to nie było dobre odczucie. Raczej strach, Nie chciałam kogoś z nich stracić. Gdy leciałam coraz szybciej już z daleka widziałam, że walka się zaczęła. To już nie była bójka chłopaków, ale walka smoków. Ryknęłam i wzbiłam sie wyżej, A gdy tam doleciałam ryknęłam lądując między rannymi smokami. moje serce chciało zabić Hydre za zranienie Nazira , ale rozum bronił Hydre. Zmienił sie w człowieka i patrzyłam na nich zdyszana.
- Uspokójcie się. błagam. Nazir. Ja nie biłam kobiety z którą się pieprzyłeś na kiblu. Dlaczego więc chcesz walczyć z Hydre? Po czym podeszłam do smoka Hydre spuścił głowę niżej by , słyszeć co do niego mówię. Obiema rękami objęłam jego smoczą mordę.
-Nie mogę teraz cię przytulić, bo ten wariat cię zabiję. Błagam Cię poleć do domu a ja się tym zajmę. Nie chcę słyszeć żadnych, ale. Przylecę do Ciebie, ale teraz muszę tu zostać. z tym wariatem.
Po tych słowach smok fuknął i z rannym brzuchem poleciał do domu. Odwróciłam się do Nazira. Był już człowiekiem. Serce mi się krajało gdy go widziałam poobijanego , zakrwawionego.
- Trzeba było zostać w postaci smoka. Mniej by bolało.
- To, co mi kurwa zrobiłaś bolało jeszcze bardziej niż to _ Syknął zaciekle.
-Widzisz. chciałam ci pokazać jak bardzo mnie bolało co robiłeś ubikacji z tą zdzirą. Widziałam, że nie uwierzysz w słowa. więc postanowiłam, że pokażę ci to w twoim sercu. Chcemy by ta więź zmilknęła, ale ona nie jest taka posta.
Westchnęłam, bo przy nim czułam jakkolwiek by było ciężaru całego świata, Przy nim było tak lekko i spokojnie. tak wspaniale , ale to przy nim przy Nazirze , Moim znienawidzonym mate. Spojrzałam na niego o delikatnie wytarłam mu krew z policzka. Złapał mnie za ręce spojrzał na mnie jak by czymś myślał._ A jebać to_ Mruknął i wpił się w moje usta, Na co ja przyciągnęłam go do siebie . Jego pocałunki nie były delikatne jak Hydre, Były głębokie i z pasą jak by chciał mnie nimi,,, ukarać? albo..Pokazać kto lepiej całuje? .. Moje myśli skończyły się na tym gdy wsunął mi rękę pod bluzkę a ja poczułam jego mdotyk na swojej skórze . Przyznam że odpływałam. Każdy jego dotyk był jak narkotyk. Chciałam więcej i więcej.w pewnym momęcie gdy już blliżej być nie można a on wszedł we mnie wcześniej zaciągając prezerwatywe między pocałunkami poczułam się jak w domu. POważnie. Jego płynne namiętne ruchy które zgrały sie z moimi biodrami grały jak by swoją melodie którą znamy tylko my oboje. Mojznienawidzony Mate jest zajebistym kochankiem..
Jeszcze bliżej jeszcze mocniej, Niech spalą się z wami wszystkie gwiazdy
Gdy zdyszani wtulaliśmy się w siebie nawzajem jak gdyby baliśmy się że gdy się puścimy już tego nie będzie. Nie będzie nas .
- To powtórzyć się nigdy nie może.
Powiedzieliśmy z zamkniętymi oczami na raz. Nigdy więcej.
-Zniszczymy tę więz
Powiedziałam
- DAmy rade
Opowiedział
KONIEC CZEŚĆI 8 WITAM SPOWROTEM PO 3 LATACH :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro