Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

śliczna


***

Patrykowi zostało jeszcze 10 okrążeń, teraz właśnie przechodził swój największy dotychczas kryzys

- nie dam rady - mruknął już prawie się zatrzymując

- nie możesz Patryk. - Posti klepnął go w ramie

- Alan ja naprawde.. nie dam rady.

- to będziesz łysy - wzruszył ramionami a ja go kopnelam lekko na znak żeby się opamiętał

- dasz radę, już tylko 10, chwila męczarni a przynajmniej będziesz miał włosy. Dajesz Patryś na tyle na ile dam rade, to przejdę przez to z tobą. - uśmiechnęłam się do niego oddając Postiemu mój telefon. Odprowadziłam Alana wzrokiem na krzesła i chwyciłam za mokrą rękę Patryka, ścisnęłam ją lekko i zaczęłam wręcz ciągnąc go za sobą

- dawaj dawaj! - krzyknęłam przyspieszając powoli

- zrób to dla swoich widzów. - dodałam biegnąc. Chłopak wziął kilka głębokich wdechów i dorównał mi kroku

- tak jest! o to chodzi Patryk.

- szybko zleci, wiesz jakim królem będziesz jak to zrobisz? - motywowałam go

- zrobisz mi coś dobrego na kolacje jak wrócimy? - spytał zdyszany

- tak zrobie

I tak właśnie wspólnie przeszliśmy przez te 10 okrążeń.

- IIIIIII.. TAK JEST! ZROBIŁEŚ TO! - krzyknął Posti gdy blondyn przekroczył białą linie

- łysy Posti! Łysy posti! - krzyknęłam ostatkami sił i położyłam się na srodku bieżni

- wszystko okej? - spytał Posti śmiejąc się ze mnie jak nigdy

- debilu to ..ty nie potrafił....eś nawet jednego przebiec. Sprawdz lepiej co z Patrykiem- wystawiłam mu środkowy palec próbując uspokoić oddech

- nie czuje nóg.. - zaśmiał się mortalcio, a ja razem z nim

- wam to się chyba już mózg przegrzał. - stwierdził Alan

- kto to mowi - wymruczal Patryk a ja popadłam w jakiś atak śmiechu, chłopak z reszta tez

- jezu błagam idioci, zbierajmy się

- ej Postiiiii, pojedziemy do maka? - zaproponował blondyn

- wiesz że na jedzenie to ja zawsze chętny - parsknął wystawiając mu rękę aby ten wstał

- wstawaj młoda - tym razem to Patryk mi podał rękę, ale gdy tylko za nią lekko pociągnęłam chłopak poleciał na mnie

- JAPIERDOLE UDUSZE SIĘ - posti zdychał ze śmiechu jak my wszyscy

- kocham was głupole - stwierdziłam po tym jak przez ostatnie kilka minut się dusiłam wręcz ze śmiechu

- my ciebie też Lexa, a teraz wstawajcie - odpowiedział Posti podając mi dłoń, ja wstałam i Patryk tym razem też.

Jak kaleki no nie będę oszukiwać dotarliśmy do auta Postiego i pojechaliśmy do mc drive'a

- co chcecie? - spytał Kowalczewski

- ja chce średnie frytki

- tylko?

- tak. - zapewniłam go patrząc w telefon

Patryk tam zdychał na tylnich siedzeniach więc pewnie nawet nas nie słuchał

- PATRYK IDIOTO A TY?! - krzyknął jego przyjaciel

- to co zawsze - burknął odchylając głowę do tylu

Chłopak zamowil nam jedzenie i podjechaliśmy po odbiór, zjedliśmy w aucie i poprosiłam Alana żeby odwiózł mnie do domu, dosc szybko dojechaliśmy i gdy już się żegnałam Patryk się wybudził z transu

- nie jedziesz do mnie? - spytał robiac smutną minkę

- nie, przykro mi dzieciaczku ale przypominam że ja też mam swoje mieszkanie i jutrzejsze nagrywki z genzie - wytłumaczyłam odpinając pas

- niech będzie..

Obeszłam auto z drugiej strony i otworzyłam tylnie drzwi aby wyciągnąć moja torebkę, nachyliłam się nad blondynem w poszukiwaniu torebki

- pa śliczna. - szepnął mi do ucha, uśmiechnęłam się na jego słowa i chwyciłam za poszukiwany przedmiot. Wyszłam z auta zamykając za sobą drzwi i machając im na pożegnanie.

Złapałam za kluczyki i weszłam do mieszkania.
Niemal że odrazu wzięłam pożądny gorący prysznic a zaraz po tym położyłam się w łóżku.

A jutro nagrywki...

***

następnego dnia:

Weszłam do domu genzie gdzie zastałam wszystkich praktycznie, no poza Bartkiem który się spóźnia jak zwykle

Miałam strasznie zakwasy po wczoraj ale jakoś dawałam rade.

- hej! - krzyknął Kubicki wchodząc do salonu

- o no wreszcie! zaczynajmy - oburzył się Świeży

I zaczęliśmy.. w dzisiejszym odcinku chodziło o to że tyle ile zrobisz zadań w godzinę tyle dostaniesz pieniędzy.

Wszyscy biegali po domu jak poparzeni, w tym ja. Zbiegłam właśnie na dół i wszyscy nagle skupili wzrok na mnie, rozejrzałam się i ujrzałam Dominika.

Spanikowałam.

- nie to.. wy..to, wy tak na serio? - spytałam drżącym głosem.

Wika podeszła do mnie i lekko mnie objęła czego nie odwzajemniłam bo dosłownie mnie zamurowało

- błagam weźcie go stąd.. BŁAGAM - odsunęłam się o kilka kroków do tylu, szatyn stał na drugim końcu salonu i się na mnie patrzył

- Lexa ja naprawdę nie miałem złych.. - szybkim krokiem nagle znalazł się blisko mnie, ZA BLISKO.

- ODEJDŹ! - wykrzyczałam i wybiegłam z domu.

- Lexa! poczekaj - Wika mnie dogoniła

- co on tam robi?!

- wypuścili go.. ale spokojnie, Karol jest w drodze już więc przeprowadza ze sobą rozmowę - wyznała przytulając mnie

- WIKA ON NIE MOŻE TU WRÓCIĆ! ROZUMIESZ? jak on wróci to ja odchodze - postanowiłam

- nie odchodź prosze cie, napewno Karol go z powrotem tu nie przywróci - czerwonowłosa pogłaskała mnie po ramieniu

- a jak tak?

- napewno nie, spokojnie. Chodź

- nie chce Wika, boje się go.

- z nami jesteś bezpieczna

bez patryka nie czuje się bezpiecznie.

- ehh.. - chwyciłam za jej dłoń i wróciłyśmy do domu

- Alexa ja naprawdę.. - zaczął Kwolczi

- nie odzywaj się. - uciszyła go Wiktoria a ja w myślach jej podziękowałam

Wtedy akurat wszedł Karol

- chodź Domin - rozkazał idac do biura, Dominik poszedł odrazu za nim

Usiadłam na kanapie i skuliłam się w kulkę

- kochana.. - zaczęła Hania

Czułam jak łzy napływają mi do oczu a rece zaczynaja się pocić i trząść.

- hej spokojnie - blondynka chwyciła za moje dłonie,  a reszta genziakow otoczyli mnie




/od autorki/

wow ale ze kolejny rozdzial?!?!!??! no shit sherlock. 
a teraz idę się uczyc chemii kms usuncie ten przedmiot

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro