Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

zero problemów


***

dwa tygodnie poźniej:

Jechaliśmy właśnie z Patrykiem do studia Jonatana żeby dograć ostatnie słowa do nuty, w sensie Patryk miał dograć a ja jechałam dla towarzystwa i również po to żeby ją w końcu usłyszeć bo od ostatnich 2 tygodni Patryk dzień w dzień nad nią pracował i ją dopracowywał wraz z producentem muzycznym. Strasznie się starał żeby wszystko wyszło idealnie bo chciał mnie chronić, przed tymi wszystkimi groźbami które się posypały. Wiedzieliśmy że i tak będzie hejt, ale mieliśmy nadzieje że ta piosenka im coś uświadomi.

Siedziałam na kanapie w studiu a Patryk dogrywał ostatnie wersy, wsłuchiwałam się w wypowiedziane przez niego słowa.

- słuchaj, ej.. i nie chodzi mi teraz wcale o szukanie winnych po prostu dajcie nam spokój chcemy zagoić te blizny. Płacze każdego wieczoru kiedy znów widzę jak płaczesz wiem że już będzie inaczej częściej twój uśmiech zobaczę.. Widziałem wszystkie dm'y, te wszystkie kurwy i szmaty. Widziałem wszystkie dm'y nawet te do twojej mamy, to chore bo nawet mamy życzyły w necie ci śmierci, krzywdzili bez konsekwencji a są przykładem dla dzieci. Przecież nikogo nie ranisz a ciagle ranią cię wokół.. ej w ekipie nikt nie miał problemu. WIĘC PROSZĘ DAJCIE JEJ SPOKÓJ. - zakończył wypuszczając głośno powietrze z ust

- no i zajebiście! - krzyknął jonatan do Patryka który stał za szybą

- możesz już ściągnąć słuchawki i tutaj wrócić - dodał, lecz Patryk nie odpowiedział. Siedział wpatrzony w jeden punkt. Weszłam do studia nagrań i kucnęłam przed nim masując lekko jego kolano

- wiem że to ciężka nuta.. - zaczęłam

- nie sądzisz że to jest takie pojebane? - spojrzał na mnie

- sądzę, jesteśmy normalnymi ludźmi, jak każdy inny. Ale gadaliśmy już o tym tyle razy że już naprawdę nie mam do tego siły

- fakt, przepraszam - wstał odkładając słuchawki

- hej, wyluzuj się. Musimy się z tym pogodzić że nie zawsze wszystko im podpasuje. - poklepałam go po plecach

- dobrze gada! - wtrącił się Jonatan gdy zjawiliśmy się koło niego

- macie racje, za bardzo się tym wszystkim przejmuje - stwierdził uśmiechając się leniwie

Chwilę jeszcze pogadaliśmy z Jonatanem a później pojechaliśmy standardowo do domu Patryka.

- słońce? - zaczął gdy tylko ściągnęłam z siebie kurtkę

- hm? - mruknęłam wchodząc do salonu

- będzie wyjazd wspólny z genziakami, ten finałowy do Afryki za niedługo bo przypadkowo podsłuchałem rozmowę Karola z Natalką.

- O MÓJ BOŻE TEN CO PLANOWALI Z MIESIĄC TEMU? - spytałam podjarana

- tak

- JEZUU NIE UMIEM SIĘ JUŻ DOCZEKAĆ! BĘDZIE ŚWIETNIEE! - przeciągnęłam podekscytowana

- mam nadzieje że dziś w końcu nam powiedzą kiedy dokładnie lecimy

- ja tak samo


***

2 Godziny później:

Właśnie skończyliśmy nagrywki z genziakami w domu genzie i Nati nas zawołała do biura więc wszyscy żwawo się do niego udaliśmy

- pamiętacie finałowy wyjazd? - spytała Natalka a my z Patrykiem wymieniliśmy się znaczącymi spojrzeniami

- lecimy za tydzień do RPA - dodała a wszyscy spojrzeliśmy na nią zaskoczeni jej nagłym ogłoszeniem

- GENZIE W AFRYCE! GENZIE W AFRYCE! GENZIE W AFRYCE! - zaczęliśmy krzyczeć chórem

- życzę wam żeby was tam lwy pożarły - Nati uśmiechnęła się wrednie

- dzięki! też cie kochamy! - krzyknęłam gdy wszyscy wyszliśmy z biura

- lecimy do Afryki Lexaaaaaa - rzuciła uradowana Hania obejmując mnie ramieniem

- TAK JESTT!!

- kurde Przemka nie będzie! - westchnęła Wiktoria

- ani Matyldy.. - odezwał się Kostek

- ani Qry'ego! - wtrąciła się Julita

- ja nie mam takiego problemu - parsknął Świeży obejmując Hanie

- ja również - Patryk to samo zrobil ze mną

Z Hanią spojrzałyśmy na siebie rozbawione



***

Tydzień później, dzień wylotu:

Dotarliśmy właśnie na lotnisko z którego mieliśmy lecieć do RPA. Genziaki zachowywali się jak jakieś opętane małpy

- widzę że wam energii nie brakuje - zaśmiał się Karol który swoją drogą leciał tam z nami

- zawsze chciałam zobaczyć lwy! - pisnęła Julitka

- oj stara, ja bym nie była przekonana że zobaczymy. To nie jest wcale takie łatwe na jakie się wydaje. - poklepałam ją po ramieniu siadając na krzesełku

- możemy pogadać? - Bartek dosiadł się obok mnie, a ja automatycznie się zestresowałam.
Większość przyjaciół biegało po lotnisku jak jakieś debile goniąc się nawzajem a tak naprawdę tylko Julita była dość niedaleko.

- tylko szybko, Patryk się zdenerwuje jak zobaczy nas razem

- nie sadzisz że to troche toksyczne że nie możesz gadać z nikim innym bo się wkurzy?

- nie sadzisz że powinieneś zająć się sobą? pozatym to tak nie działa ale ty jesteś wyjątkiem, z resztą co się dziwić

- dobra sory - podniósł ręce w geście obronnym

- to co chcesz? - spojrzałam na niego znudzona

- chciałbym cie szczerze przeprosić, za to wszystko. Robiłem to tylko dlatego żeby wzbudzić w Patryku zazdrość co było toksyczne, ale miałem ogromny ból dupy że to właśnie on z tobą jest, teraz już mi się nie podobasz i mam kogoś innego na oku ale byłem upierdliwy. Naprawdę uwielbiam Patryka ale coś we mnie wstąpiło i żałuje, serio żałuje. Przepraszam - wyznał

- jesteś naprawdę okej Bartek, ale jako przyjaciel i nic więcej. Jednak to Patryk skradł moje serce i kocham go, więc musisz to zrozumieć

- zrozumiałem, ale przepraszam jeszcze raz

- dobrze, wybaczam. Ale przeproś Patryka - dopowiedziałam

- za co? za to że mi wyjebał w twarz tak że skończyłem w szpitalu? - zaśmiał się

- fakt.. on też cie przeprosi, ale chociażby za to że robiłeś mu na złość. Idę po niego.. PATRYK! - krzyknęłam wstając z krzesła, brunet odrazu odwrócił głowę w moją stronę, a że stał totalnie po drugiej stronie lotniska odkrzyknął mi tylko „co?" Gestem ręki pokazałam mu żeby przyszedł a ten to niechętnie zrobił

- no co tam? - spytał zdyszany

- a co ty taki zmęczony?

- Kostek mnie gonił bo zabrałem mu czapkę - zaśmiał się

- no dzieciaki - stwierdziłam kręcąc głowa z niedowierzaniem

- tak czy inaczej. Musisz pogadać z Bartkiem, ja już sobie z nim wszystko wyjaśniłam - dodałam poprawiając jego włosy

- muszee? - spytał robiąc maślane oczka

- tak, nie upiecze ci się to i PRZEDE WSZYSTKIM! przeproś go

- co? nie? za co, chwila - oburzył się

- Patryś noo.. nie chce już mieć z nim spiny dlatego pogódźcie się i koniec tematu, pamiętasz jaki mieliście super vibe przed tymi aferami? Gdyby nie ja nadal byście taki mieli

- nie mów tak, po prostu najwidoczniej jest zjebany

- nie jest, idź z nim pogadaj i przeproś, on też cie przeprosi. Prosze - spojrzałam na niego smutno, a ten westchnął podchodząc do Kubickiego

Uśmiechnęłam się zwycięsko i postanowiłam iść do łazienki w której były dziewczyny

- heej! co robicie? - weszłam do środka uśmiechając się do przyjaciółek

- cześć Lexa, malujemy się - odparła Wika

Dołączyłam się do dziewczyn i wspólnie się pomalowałyśmy

Później wróciłyśmy do chłopaków którzy w czwórkę siedzieli na kanapie, usiadłam obok Patryka i uśmiechnęłam się do niego

- załatwione - rzekł odwzajemniając uśmiech

- dziękuje - splotłam ze sobą nasze palce i zrobiłam zdjęcie

- mogę wstawić na story? - wskazałam na zdjęcie

- pewnie, to twoja decyzja, jak czujesz się z tym okej to pewnie, i tak nie widać że to ja

Przytaknęłam i wstawiłam relacje

________________________________

@al3xa:


( Wyślij wiadomość )   ❤️✈️

________________________________




/od autorki/

sirki za ta nieaktywność i stypiarski rozdział ale tak jak pisałam, nie mam weny ani pomysłów 😪😪

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro