rozbici
***
rano:
Wstałam o 6 bo odrazu po śniadaniu mieliśmy jechać już do kolejnej lokalizacji.
Gdy tylko otworzyłam oczy dziewczyny zasypały mnie pytaniami jak się czuje, odpowiedziałam im zgodnie z prawdą czyli że słabo i udałam się do łazienki. Wyglądałam tragicznie, cały makijaż był rozmazany na moich policzkach, włosy były roztrzepane a na sobie miałam przepocone ubrania z wczoraj.
Zmyłam wczorajsze resztki makijażu i weszłam pod prysznic, umyłam się a później przebrałam się w świeże ubrania. Przeczuwałam że dziś też będę płakać, więc nawet nie robiłam makijażu, psiknęłam się moimi perfumami i wyszłam z łazienki
- idziemy na śniadanie, idziesz też? - spytała Julitka ubierając buty
- nie wiem, nie jestem głodna - stwierdziłam siadając na łóżku
- idziesz i koniec - stwierdziła Hania ciągnąc mnie za rękę, niechętnie ubrałam buty i zeszłam z nimi na śniadanie. Usiadłam pomiędzy Hanią a Wikusią, ale przez cały posiłek czułam na sobie wzrok Patryka
Po skończonym śniadaniu jako pierwsza wstałam od stołu i odwróciłam się żeby wrócić do pokoju
- Lex. - zaczął Patryk blokując mi drogę
- ODPUŚĆ DEBILU! - krzyknął Świeży siedząc jeszcze przy stole
- ma racje, odpuść - spojrzałam na niego morderczym wzrokiem
- śliczna.. ja się naprawdę martwię - szepnął odgarniając moje włosy za ucho
Wyminęłam go bez słowa.
bolało mnie to, w chuj bolało.
- daj jej czas Patryk - Kostek go odciągnął z powrotem do stołu a ja wróciłam do pokoju
Było mi tak z tym wszystkim źle, nie wiedziałam co ze sobą zrobić
Później się spakowaliśmy i poszliśmy pod busa. Ja przyszłam tam pierwsza 10 minut przed wyjazdem żeby trochę pooddychać świeżym powietrzem. Oparłam się o pojazd wzdychając, nagle obok mnie pojawili się Świeży z Patrykiem Wiką i Hanią
- ej możemy podwieźć Ginny do.. - zaczął Patryk
- nie, nie możemy - przerwałam mu
- okej. - odparł stając obok mnie
- powiesz mi w końcu o co chodzi? - spytał, ja spojrzałam na Hanie, Wikę i Świeżego a ci wzruszyli ramionami
- skąd wiesz że akurat o ciebie chodzi, świat nie kręci się wokół ciebie - burknęłam nawet na niego nie patrząc
- choćby po tym że mnie unikasz i tak się właśnie do mnie odzywasz?
- domyśl się, niech twoja pusta główka pomyśli co mogłeś takiego zrobić
- no właśnie nic - wzruszył ramionami
- nic.. aha no spoko, to się chyba nie dogadamy dziś
- Ginny? - spytał
- wow, jesteśmy na dobrym tropie
- nie wiem co zrobiłem ale przepraszam, zależy mi na tobie i zawaliłem
- zawaliłeś? fakt
- przepraszam słońce - przechylił mój podbródek tak żebym w końcu na niego spojrzała
- słyszałam że mówiłeś że byś ją brał i że jest przepiękna, mi też tak mówiłeś - poczułam że szklą mi się oczy więc odwróciłam wzrok
- kurwa Alexa, nikt ci nigdy nie dorówna i nie mówiłem tego na poważnie, nie słyszałaś dalszej części rozmowy.
- to może mnie oświeć?
- mówiłem że piękna ale nie tak piękna jak ty, i że żartowałem - naprostował
Spojrzałam na Świeżego w celu upewnienia się czy nie kłamie
- mówi prawdę akurat - odparł Bartek
- co nie zmienia faktu że mnie olewałeś dla niej, potrzebowałam cie, ale ty.. a wyjebane - załamał mi się głos
- nie olewałem
- olewałeś.
- nie prawda, Alexa co ja ci takiego zrobiłem?
- CO MI TAKIEGO ZROBIŁEŚ?! mam zacząć wymieniać?
- nie no ale, masz też genziaków
- i myslisz ze to to samo? myślisz że oni wiedzą o wszystkich moich problemach? myślisz że.. oni mnie znają lepiej niż ty?
- nie wiem
- wiem że nie wiesz, ty nic nie wiesz, bo cie interesuje jakaś jebana recepcjonistka
- przestań tak mówić! - krzyknął
- zauważyłeś że strasznie często się kłócimy? nie jesteśmy razem szczególnie długo a zdążyliśmy się tyle razy pokłócić
- bez kłótni nie ma związku - stwierdził
- to też prawda, ale kurwa jak byliśmy tylko przyjaciółmi jakoś lepiej się nam układało
- lepiej układało? ale co ty mówisz w ogóle? - spytał oburzony
- mniej się kłóciliśmy, może nie jesteśmy sobie pisani - wypowiedziałam te słowa z ogromnym bólem serca, już zalewałam się łzami
- sugerujesz że.. lepiej by było jakbyśmy zostali przyjaciółmi? - spytał a jego głos się załamał
- nie wiem kurwa - odeszłam trzymając się za głowę, Hania mnie odrazu mocno przytuliła, a Świeży podszedł do Patryka
teraz to oboje byliśmy rozbici
Przyszła reszta, zajęłam miejsce obok Hani i odrazu gdy usiedliśmy położyłam głowę na jej kolanach i zakryłam głowę bluzą, zaczęłam cicho płakać, ale tak aby nikt nie zwrócił na mnie uwagi.
Kocham go, ale ty kłótnie.. tak nie powinno być chyba w zdrowej relacji, ale nie wiem, nigdy w takiej nie byłam, tylko w samych toksycznych
Po pół godzinny płakania i rozmyślania dojechaliśmy, dziś jeszcze nie wiedzieliśmy gdzie mamy nocować, więc wysiedliśmy z pojazdu totalnie nie wiedząc gdzie jesteśmy
- więc.. gdzie nas wywiało? - spytałam sztucznie się uśmiechając
- dziś będziecie spać pod namiotami.. tak w zasadzie wy dziewczyny będziecie spać tu, w tych namiotach, a my chłopcy.. w środku buszu pod gołym niebem - rzucił Karol a nam odjęło mowę
- TO NIE ŻART? - spytała Wika niedowierzając
- nie - wyszczerzył się
- ALE JAZDA!! to jest trap widzowie - Kostek chwycił w dłonie obiektyw i zaczął nim trząść podekscytowany
- żaden trap Kostek, a jak cie coś zje? wiesz ile tam jest zwierząt? - spytałam
- dobra stara, nic mi nie będzie, JESTEŚMY ODPOWIEDZIALNI! - krzyknął a ja z dziewczynami parsknęłyśmy głośnym śmiechem
- kto jest ten jest, ty i Patryk napewno nie jesteście - stwierdziłam
- hej! to nie było miłe, ja zawsze jestem odpowiedzialny - oburzył się Kostek a ja się zaśmiałam
- dobra nie kłóćcie się już, nie ma co bo wszyscy wiemy jaka jest prawda - zaśmiał się Karol
***
wieczorem:
Cały dzień poszukiwaliśmy wielkiej piątki, ale nie do końca nam to wyszło, ale jutro też czeka nas intensywny dzień i wstajemy o 5 rano, więc z dziewczynami postanowiłyśmy się odrazu położyć, rozdzieliłyśmy się na dwa namioty, ja z Hanią, a Wika z Julitą
Położyłam się w śpiworze i spojrzałam na Hanie przerażona
- Hania boje się.. - zaczęłam rozglądając się
- ja też stara
- co jak nam coś tu wejdzie do namiotu? albo będzie na nas czekać przed namiotem? - spytałam przestraszona
- nie no.. oby nie - mruknęła
Wiedziałam że nie mogę się nakręcać bo jeszcze w jakiś atak paniki popadnę i to już będzie najgorszy scenariusz
- chce do Patryka.. - szepnęłam
- Lexaaa.. to że towarzyszy nam strach nie znaczy że możesz dorzucać tu też smutek
- potrzebuje go Hania
- zdaje sobie sprawę, ale najpierw musicie pogadać na spokojnie
- nie wiem, bo my serio może nie jesteśmy sobie pisani, może do siebie po prostu nie pasujemy? ale ja go kocham
- pasujecie do siebie w chuj, nie mów nikomu ale jesteście moją ulubioną parą, dopełniacie się nawzajem i jesteście przesłodcy - wyznała
- to co ja mam zrobić? a ja mu tak nagadałam..
- pogadać z nim i tyle
- on pewnie nie chce ze mną już gadać - stwierdziłam
- napewno chce.. mu strasznie zależy Lexa
- ale.. to nie ma sens.. - zaczęłam ale przerwał mi szelest krzaków tuż obok naszego namiotu
- boże Hania! - pisnęłam
- kurwa to nasz koniec! - krzyknęła
- cicho zdenerwujesz ich!
- masz racje - szepnęła zrywając się do siadu
- może to wiatr.. - zaczęła próbując myśleć pozytywnie
- TO NIE JEST WIATR! - wrzasnęłam a Hania mnie uderzyła w ramie na znak żebym się uciszyła
Nagle usłyszeliśmy kroki, jakby ktoś się zbliżał do naszego namiotu. Przytuliłam się do przyjaciółki, a ona do mnie. Wtem usłyszeliśmy że ktoś probuje dostać się do naszego namiotu, miałam wrażenie że zaraz zemdleje a później usłyszałam śmiech Kostka
- JESTEŚCIE NIE POWAŻNI! - krzyknęłam gdy Patryk, Kostek i Świeży pojawili się u nas w namiocie
Zakryłam twarz rękami, byłam serio roztrzęsiona, a oni robią jakieś głupie żarty
- przestańcie! to nie jest śmieszne - stwierdziła Hania uciszając ich śmiech i jednocześnie głaszcząc mnie po plecach
Patryk usiadł obok mnie i objął mnie lekko, a ja uderzyłam go w ramie
- jesteście zjebani, leczcie się krzyknęłam a mortal się zaśmiał
- nie zasnę tu teraz - stwierdziła blondynka kręcąc głowa
- ja też kurwa
- dacie radę, my wracamy eloo - pożegnał się Kostek wychodząc z namiotu, Świeży dał Hani całusa na pożegnanie, a Patryk.. właśnie.. Patryk nie wiedział co ma zrobić, sami nie wiedzieliśmy na czym teraz stoimy. Ostatecznie pożegnał się cichym „pa" i wyszli
/od autorki/
wiem że miałam dac im spokoj ale dramy ro moje drugie imie... mysle ze troche grubo sie zrobiło ..
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro