Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozbici


***

rano:

Wstałam o 6 bo odrazu po śniadaniu mieliśmy jechać już do kolejnej lokalizacji.

Gdy tylko otworzyłam oczy dziewczyny zasypały mnie pytaniami jak się czuje, odpowiedziałam im zgodnie z prawdą czyli że słabo i udałam się do łazienki. Wyglądałam tragicznie, cały makijaż był rozmazany na moich policzkach, włosy były roztrzepane a na sobie miałam przepocone ubrania z wczoraj.

Zmyłam wczorajsze resztki makijażu i weszłam pod prysznic, umyłam się a później przebrałam się w świeże ubrania. Przeczuwałam że dziś też będę płakać, więc nawet nie robiłam makijażu, psiknęłam się moimi perfumami i wyszłam z łazienki

- idziemy na śniadanie, idziesz też? - spytała Julitka ubierając buty

- nie wiem, nie jestem głodna - stwierdziłam siadając na łóżku

- idziesz i koniec - stwierdziła Hania ciągnąc mnie za rękę, niechętnie ubrałam buty i zeszłam z nimi na śniadanie. Usiadłam pomiędzy Hanią a Wikusią, ale przez cały posiłek czułam na sobie wzrok Patryka

Po skończonym śniadaniu jako pierwsza wstałam od stołu i odwróciłam się żeby wrócić do pokoju

- Lex. - zaczął Patryk blokując mi drogę

- ODPUŚĆ DEBILU! - krzyknął Świeży siedząc jeszcze przy stole

- ma racje, odpuść - spojrzałam na niego morderczym wzrokiem

- śliczna.. ja się naprawdę martwię - szepnął odgarniając moje włosy za ucho

Wyminęłam go bez słowa.

bolało mnie to, w chuj bolało.

- daj jej czas Patryk - Kostek go odciągnął z powrotem do stołu a ja wróciłam do pokoju

Było mi tak z tym wszystkim źle, nie wiedziałam co ze sobą zrobić

Później się spakowaliśmy i poszliśmy pod busa. Ja przyszłam tam pierwsza 10 minut przed wyjazdem żeby trochę pooddychać świeżym powietrzem. Oparłam się o pojazd wzdychając, nagle obok mnie pojawili się Świeży z Patrykiem Wiką i Hanią

- ej możemy podwieźć Ginny do.. - zaczął Patryk

- nie, nie możemy - przerwałam mu

- okej. - odparł stając obok mnie

- powiesz mi w końcu o co chodzi? - spytał, ja spojrzałam na Hanie, Wikę i Świeżego a ci wzruszyli ramionami

- skąd wiesz że akurat o ciebie chodzi, świat nie kręci się wokół ciebie - burknęłam nawet na niego nie patrząc

- choćby po tym że mnie unikasz i tak się właśnie do mnie odzywasz?

- domyśl się, niech twoja pusta główka pomyśli co mogłeś takiego zrobić

- no właśnie nic - wzruszył ramionami

- nic.. aha no spoko, to się chyba nie dogadamy dziś

- Ginny? - spytał

- wow, jesteśmy na dobrym tropie

- nie wiem co zrobiłem ale przepraszam, zależy mi na tobie i zawaliłem

- zawaliłeś? fakt

- przepraszam słońce - przechylił mój podbródek tak żebym w końcu na niego spojrzała

- słyszałam że mówiłeś że byś ją brał i że jest przepiękna, mi też tak mówiłeś - poczułam że szklą mi się oczy więc odwróciłam wzrok

- kurwa Alexa, nikt ci nigdy nie dorówna i nie mówiłem tego na poważnie, nie słyszałaś dalszej części rozmowy.

- to może mnie oświeć?

- mówiłem że piękna ale nie tak piękna jak ty, i że żartowałem - naprostował

Spojrzałam na Świeżego w celu upewnienia się czy nie kłamie

- mówi prawdę akurat - odparł Bartek

- co nie zmienia faktu że mnie olewałeś dla niej, potrzebowałam cie, ale ty.. a wyjebane - załamał mi się głos

- nie olewałem

- olewałeś.

- nie prawda, Alexa co ja ci takiego zrobiłem?

- CO MI TAKIEGO ZROBIŁEŚ?! mam zacząć wymieniać?

- nie no ale, masz też genziaków

- i myslisz ze to to samo? myślisz że oni wiedzą o wszystkich moich problemach? myślisz że.. oni mnie znają lepiej niż ty?

- nie wiem

- wiem że nie wiesz, ty nic nie wiesz, bo cie interesuje jakaś jebana recepcjonistka

- przestań tak mówić! - krzyknął

- zauważyłeś że strasznie często się kłócimy? nie jesteśmy razem szczególnie długo a zdążyliśmy się tyle razy pokłócić

- bez kłótni nie ma związku - stwierdził

- to też prawda, ale kurwa jak byliśmy tylko przyjaciółmi jakoś lepiej się nam układało

- lepiej układało? ale co ty mówisz w ogóle? - spytał oburzony

- mniej się kłóciliśmy, może nie jesteśmy sobie pisani - wypowiedziałam te słowa z ogromnym bólem serca, już zalewałam się łzami

- sugerujesz że.. lepiej by było jakbyśmy zostali przyjaciółmi? - spytał a jego głos się załamał

- nie wiem kurwa - odeszłam trzymając się za głowę, Hania mnie odrazu mocno przytuliła, a Świeży podszedł do Patryka

teraz to oboje byliśmy rozbici

Przyszła reszta, zajęłam miejsce obok Hani i odrazu gdy usiedliśmy położyłam głowę na jej kolanach i zakryłam głowę bluzą, zaczęłam cicho płakać, ale tak aby nikt nie zwrócił na mnie uwagi.

Kocham go, ale ty kłótnie.. tak nie powinno być chyba w zdrowej relacji, ale nie wiem, nigdy w takiej nie byłam, tylko w samych toksycznych

Po pół godzinny płakania i rozmyślania dojechaliśmy, dziś jeszcze nie wiedzieliśmy gdzie mamy nocować, więc wysiedliśmy z pojazdu totalnie nie wiedząc gdzie jesteśmy

- więc.. gdzie nas wywiało? - spytałam sztucznie się uśmiechając

- dziś będziecie spać pod namiotami.. tak w zasadzie wy dziewczyny będziecie spać tu, w tych namiotach, a my chłopcy.. w środku buszu pod gołym niebem - rzucił Karol a nam odjęło mowę

- TO NIE ŻART? - spytała Wika niedowierzając

- nie - wyszczerzył się

- ALE JAZDA!! to jest trap widzowie - Kostek chwycił w dłonie obiektyw i zaczął nim trząść podekscytowany

- żaden trap Kostek, a jak cie coś zje? wiesz ile tam jest zwierząt? - spytałam

- dobra stara, nic mi nie będzie, JESTEŚMY ODPOWIEDZIALNI! - krzyknął a ja z dziewczynami parsknęłyśmy głośnym śmiechem

- kto jest ten jest, ty i Patryk napewno nie jesteście - stwierdziłam

- hej! to nie było miłe, ja zawsze jestem odpowiedzialny - oburzył się Kostek a ja się zaśmiałam

- dobra nie kłóćcie się już, nie ma co bo wszyscy wiemy jaka jest prawda - zaśmiał się Karol



***

wieczorem:

Cały dzień poszukiwaliśmy wielkiej piątki, ale nie do końca nam to wyszło, ale jutro też czeka nas intensywny dzień i wstajemy o 5 rano, więc z dziewczynami postanowiłyśmy się odrazu położyć, rozdzieliłyśmy się na dwa namioty, ja z Hanią, a Wika z Julitą

Położyłam się w śpiworze i spojrzałam na Hanie przerażona

- Hania boje się.. - zaczęłam rozglądając się

- ja też stara

- co jak nam coś tu wejdzie do namiotu? albo będzie na nas czekać przed namiotem? - spytałam przestraszona

- nie no.. oby nie - mruknęła

Wiedziałam że nie mogę się nakręcać bo jeszcze w jakiś atak paniki popadnę i to już będzie najgorszy scenariusz

- chce do Patryka.. - szepnęłam

- Lexaaa.. to że towarzyszy nam strach nie znaczy że możesz dorzucać tu też smutek

- potrzebuje go Hania

- zdaje sobie sprawę, ale najpierw musicie pogadać na spokojnie

- nie wiem, bo my serio może nie jesteśmy sobie pisani, może do siebie po prostu nie pasujemy? ale ja go kocham

- pasujecie do siebie w chuj, nie mów nikomu ale jesteście moją ulubioną parą, dopełniacie się nawzajem i jesteście przesłodcy - wyznała

- to co ja mam zrobić? a ja mu tak nagadałam..

- pogadać z nim i tyle

- on pewnie nie chce ze mną już gadać - stwierdziłam

- napewno chce.. mu strasznie zależy Lexa

- ale.. to nie ma sens.. - zaczęłam ale przerwał mi szelest krzaków tuż obok naszego namiotu

- boże Hania! - pisnęłam

- kurwa to nasz koniec! - krzyknęła

- cicho zdenerwujesz ich!

- masz racje - szepnęła zrywając się do siadu

- może to wiatr.. - zaczęła próbując myśleć pozytywnie

- TO NIE JEST WIATR! - wrzasnęłam a Hania mnie uderzyła w ramie na znak żebym się uciszyła

Nagle usłyszeliśmy kroki, jakby ktoś się zbliżał do naszego namiotu. Przytuliłam się do przyjaciółki, a ona do mnie. Wtem usłyszeliśmy że ktoś probuje dostać się do naszego namiotu, miałam wrażenie że zaraz zemdleje a później usłyszałam śmiech Kostka

- JESTEŚCIE NIE POWAŻNI! - krzyknęłam gdy Patryk, Kostek i Świeży pojawili się u nas w namiocie

Zakryłam twarz rękami, byłam serio roztrzęsiona, a oni robią jakieś głupie żarty

- przestańcie! to nie jest śmieszne - stwierdziła Hania uciszając ich śmiech i jednocześnie głaszcząc mnie po plecach

Patryk usiadł obok mnie i objął mnie lekko, a ja uderzyłam go w ramie

- jesteście zjebani, leczcie się krzyknęłam a mortal się zaśmiał

- nie zasnę tu teraz - stwierdziła blondynka kręcąc głowa

- ja też kurwa

- dacie radę, my wracamy eloo - pożegnał się Kostek wychodząc z namiotu, Świeży dał Hani całusa na pożegnanie, a Patryk.. właśnie.. Patryk nie wiedział co ma zrobić, sami nie wiedzieliśmy na czym teraz stoimy. Ostatecznie pożegnał się cichym „pa" i wyszli



/od autorki/

wiem że miałam dac im spokoj ale dramy ro moje drugie imie... mysle ze troche grubo sie zrobiło ..

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro