nie rozumiesz
***
pół godziny później:
Kostek który pojechał z Bartkiem, dał nam znać że to nic poważniejszego, po prostu jest strasznie poobijany, a wszyscy odetchnęliśmy z ulgą
- wezmę ubera i jadę do domu, bawcie się bo mi już wystarczy na dziś - oznajmił Patryk ubierając kurtkę
- żaden uber, jadę z tobą, nie po to przyjechałam tu moim autem żebyś teraz wracał uberem. Chodź - pociągnęłam go za rękę i pożegnaliśmy się ze wszystkimi, a później wyszliśmy. Całą drogę do domu Patryka spędziliśmy w ciszy, za dużo się działo. Ani on ani ja nie mieliśmy już na nic siły.
- zostań proszę, potrzebuje cie - poprosił patrząc na mnie gdy zaparkowałam na jego posesji
- dobrze, zostanę - stwierdziłam wychodząc z auta
Była godzina 3 i było ciemno a Patryk nie był do końca trzeźwy więc prawie się wywalił na schodach do domu ale ostatecznie się udało bez tego.
Weszliśmy do domu i Patryk wszedł do łazienki zamykając się w niej. Ja natomiast usiadłam na kanapie i zaczęłam oglądać tiktoka, chciałam zapomnieć o tym co się stało
ale to był błąd
Na tiktoku jak i zapewne na twitterze już krążyło zdjęcie z dzisiaj na którym całuje Patryka w aucie
kurwa.
Weszłam na ig, tam w chuj dużo osób mi dało unfollow i zaczęło mi pisać że się zawiodło. Dużo moich fanpage'y poodchodziło za to że „kłamałam" co do mojej relacji z Patrykiem, a fanki Wiktorii jechały mnie jak nigdy dotąd.
W tamtym momencie po prostu poczułam się jakby świat się zawalił
Łzy ciurkiem leciały po moich policzkach.
Cały internet odwrócił się przeciwko nam.
Po dłuższej chwili Patryk wyszedł z łazienki, a ja siedziałam na kanapie zwinięta w kulkę i płakałam
- wejdz sobie na tiktoka, instagrama, twittera lub gdziekolwiek chcesz - zaczęłam dusząc się łzami
- kurwa mać. - rzekł po chwili
- co my im zrobiliśmy Patryk? dlaczego oni tak bardzo mnie nie akceptują? co jest ze mną nie tak? Co mogę zmienić? - ja nie płakałam, ja wyłam
- nie będzie łatwo, ale mamy siebie, tak? to najważniejsze. - wyznał przytulając mnie
- jeszcze ten Bartek.. kurwa wiesz że on cie może za to pozwać?
- wiem, jeszcze niech skończę w pierdlu i tyle będzie - warknął
- mamy im mówić? przecież oni już wiedzą - spytałam załamana
- nie wiem sam Lex, możemy im wmawiać że to przerobione
- kolejne kłamstwa. Zcancelują nas
- czy u nas kiedyś będzie dobrze? jesteśmy razem teoretycznie jebany tydzień a jesteśmy w takim dołku że to koniec
- narazie nic nie ogłosiliśmy, więc nie są jeszcze pewni co do tego tak naprawdę. - pogłaskał mnie po plecach
- no to tym bardziej, co będzie jak już to ogłosimy? jak to ogłosimy? kiedy? - te pytania krążyły mi po głowie od ostatniego czasu non stop
- WIEM! - ożywił się nagle i stanął na równe nogi
- nagramy piosenkę, mocną piosenkę. I w teledysku cię pokażemy. Ja będę nawijał o tym związku i tak dalej a tak naprawdę teledysk przedstawi wszystko. - zaczął podekscytowany
- jest to jakiś pomysł - pochwaliłam go
- pisze do jonatana - oznajmił chwytając w ręce telefon
- już?
- produkcja trochę potrwa, chce żeby był dopracowany każdy szczegół. KAŻDY, ale musimy ogarnąć bit i to wszystko a później się wezmę za tekst - wyjaśnił wystukując w klawiaturę, przytaknęłam
- jestem strasznie zmęczona - ziewnęłam czując jak moje oczy się same już zamykają. Brunet ciagle prowadził konwersacje z Jonatanem a ja już powoli odpływałam, jeszcze zaczął lekko miziać mnie po plecach co już sprawiło że totalnie odlecialam.
W pewnym momencie mojego snu, poczułam że ktoś mnie podnosi.
Patryk..
Przeniósł mnie do sypialni i przykrył kołdrą. Po chwili poczułam że znowu materac się ugina i poczułam zapach jego perfum, a sekundę później poczułam że mortal zmywa mi makijaż
jak ty mnie dobrze znasz baran..
Nie wiem nawet kiedy ale z powrotem zasnęłam.
***
rano:
Obudził mnie dziwnie znajomy głos, NIE PATRYKA, z dołu.
niestety znajomy.
Pomyślałam sobie że mi się wydawało, ale nie, słyszałam stłumiony głos również Patryka
- tylko proszę o jedno, daj już jej święty spokój - usłyszałam głos Patryka z salonu
Odrazu serce zaczęło mi bic szybciej, a ja zerwałam się z łóżka jak poparzona. Nałożyłam na siebie bluzę i luźne dresy Patryka, na chwile, tylko po to żeby znowu nie zaczął wytykać mi moich kompleksów.
Powoli zeszłam na dół a w salonie stał Patryk kłócący się z moim ojcem.
- co tu się dzieje? - spytałam przerażona
- to twój chłopak? - zakpił ze mnie wskazując na bruneta
- nie twoja sprawa, co tu robisz? - mruknęłam
- taki przystojny zadbany i ułożony chłopak chciałby taką ulaną szmatę która tylko do garów się nadaje? - zaśmiał się
Patryk już rozchylał wargi aby mu coś powiedzieć ale go wyprzedziłam
- po prostu wyjdź - zażądałam bawiąc się palcami ze stresu
- i tak tu wrócę, wrócimy do tej rozmowy kiedy indziej - stwierdził grożąc palcem Patrykowi
wyszedł. Na szczęście
- skąd on się tu wziął? skąd zna twój adres?!
- nie wiem Lex. - sapnął podchodząc do mnie
- mam już go dość. Lepiej by było bez niego - na moim policzku znalazła się już samotna łezka a sama wpatrywałam się w miejsce w którym jeszcze chwile temu stał mój ojciec
- ciii.. jestem tu i cie rozumiem - szepnął i chciał już mnie przytulić ale się odsunelam
- NIE! w tym problem że nie rozumiesz! - odpaliłam się - nikt nie rozumie, bo ty.. ty.. ty masz kochających cie rodziców. Możesz do nich napisać w każdej sprawie z wiedzą że i tak zostaniesz wysłuchany! nie znęcają się nad tobą ani psychicznie ani fizycznie, nie nachodzą cie i się nawzajem KOCHAJĄ! Masz idealna rodzinę i nic więcej ci do szczęścia nie jest potrzebne.. a ja? ja.. pff, jestem jakimś jebanym odrzutkiem, zawsze mi wmawiali że lepiej by się im żyło beze mnie, stwarzałam im same problemy. Mama dzwoni do mnie tylko gdy coś chce a Ojciec.. sam wiesz. I nie rozumiesz tego bo tego nie doświadczyłeś! Za ponad miesiąc święta, wszyscy jeżdżą do swoich rodzin, do rodziców. Ja? mogę liczyć tylko na siebie - wydusiłam z siebie wszystko co mi leżało na sercu płacząc przy tym. Patryk stał i patrzył na mnie zdziwiony jak i zmartwiony
- sory, po prostu ci zazdroszczę tego. - dopowiedziałam odwracając się na pięcie
- spędzimy święta razem, obiecuje. - chwycił mnie za ramie
- jade jutro w odwiedziny do moich rodzicow i jedziesz ze mną. - zażądał tuląc mnie
- jutro nie mogę, mam nagrywki - westchnęłam
- to dziś, zaraz - wypalił a ja spojrzałam na niego zdziwiona
- masz coś lepszego do roboty?
- no nie..
- no to właśnie, chce żebyś tam czuła się jak w domu. Oni cie pokochają, z resztą już cie kochają - stwierdził zbierając się
Tak miałam okazje poznać jego rodziców, ale widzieliśmy się raptem 2 razy i to jeszcze jak z Patrykiem byliśmy tylko i wyłącznie przyjaciółmi. Dużo się zmieniło od tego czasu i z tego co mi wiadomo, to oni już wiedzą o naszym związku i bardzo się z tego cieszą, ale to tylko słowa Patryka.
/od autorki/
strasznie mi się nie podoba ten rozdział alw wstawiam bo wczoraj nie było wiev musi was chcoaiz to zadowolić 🫠🫠 dorbanoc
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro