Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

dziękuje

  
                                        ***

POV PATRYK:

Przeniosłem brunetkę do pierwszego lepszego pokoju czyli akurat do Julity i położyłem ją na łóżku

- wika zostaniesz z nią? - spytałem a ta przytaknęła. Ja w tym czasie zbiegłam na dół gdzie siedziała już przerażona Natalka, większość ekipowiczow i genziaki

- gdzie on jest? - spytałem nabuzowany

- czeka na Karola przed domem z Michałem

- okej - udałem się w stronę drzwi jednak zatrzymała mnie Hania ciągnąc mnie za rękę

- Patryś to mega słodkie jak się martwisz ale odpuść sobie, zaraz przyjedzie friz i on się tym zajmie. - wyjaśniła

- jakim cudem ty jesteś taka spokojna? - spytałem

- kara go nie ominie, pamiętaj. Nie ujdzie mu to na sucho

- wiem, ale.. japierdole co za szmaciarz, że on się nie wstydzi.

- Patryk już spokojnie. Zaczekajmy na Karola - blondynka mnie przytuliła co odwzajemniłem

- ona mi tyle pomogła.. w ogóle nam wszystkim tyle pomaga. Jest dosłownie najukochańszą osoba jaką znam. Nie zasłużyła sobie na taka traume.

- fakt, będzie dobrze Patryk - Hania oderwała się ode mnie i pociągnęła mnie do salonu.

      
                                         ***

WRACAMY DO POV ALEXA:

Wika leżała koło mnie i mnie zagadywała, żebym oderwała myśli od tamtej sytuacji chociaż to nie było takie łatwe. Czułam się jak wrak człowieka, fizycznie jak i psychicznie

- czujesz się na siłach żeby zejść na dół? - spytała Wiktoria

- z twoja pomocą tak - odparłam po chwili namysłu

Wika pomogła mi się zebrać i  asekurując mnie
zejść na dół. Wymusiłam lekki uśmiech, bo zawsze starałam się być uśmiechnięta, nawet jeśli miało by to być sztuczne.

Hania gdy tylko mnie zobaczyła podbiegła do mnie i mnie przytuliła a mnie na myśl o jakimkolwiek dotyku przeszły ciarki co zauważyła blondynka

- przepraszam Lexa, nie powinnam

Nagle do domu wszedł wkurwiony wrecz Karol

- JAPIERDOLE JAKI DUPEK! co on najlepszego odjebał..! - krzyknął wchodzac do salonu a odrazu gdy mnie zobaczył podszedł do mnie oglądając mnie z każdej strony

- przepraszam bardzo bardzo bardzo bardzo Lexa, gdybym go tu nie brał było by wszystko okej. Nie wybaczę sobie tego. - przepraszał friz

- to nie twoja wina. - wyjaśniłam lecz on miał to w dupie

- jeszcze raz przepraszam bardzo, swoją drogą wezwałem policję i zaraz powinni go zgarnąć.

- i bardzo dobrze. - powiedziałam pod nosem

                                        ***

Minęła około godzina, Dominika zgarnęli a ja już czułam się fizycznie trochę lepiej.

- zawiezie mnie ktoś do domu? - mruknęłam

- tak, ale możemy najpierw porozmawiać? - odpowiedział Patryk na co przytaknęłam

- też bym chciał pogadać. - wtrącił się Karol

- to idź pierwszy - stwierdził Patryk a ja z Karolem udaliśmy się do dolnej łazienki

- Lexa ja wiem że nie chcesz, ale jutro będziesz musiała jechać na komendę - zaczął

- boże ja.. ja tak bardzo nie chciałam być w coś takiego zamieszana. Ja mu tak ufałam! - krzyknęłam bezsilnie

- wiem.. ale niestety to konieczne.

- kurwa! - krzyknęłam czując jak moje oczy się zaszkliły. Wiśniewski rozłożył rece na znak żebym się przytuliła ale tego nie zrobiłam

- przepraszam Karol, nie dam rady. - to były ostatnie słowa jakie wypowiedziałam przed wyjściem z łazienki, miałam wrażenie że zaraz się rozrycze na dobre, więc pobiegłam do pierwszego lepszego pokoju czyli akurat Poli i usiadłam na łóżku. Nie musiałam czekać długo aby moją twarz oblało morze łez.

- Lex jesteś tu? - spytał męski głos a ja już wiedziałam że to Patryk po tym jak mnie nazwał. Nie odpowiedziałam, więc ten po prostu wszedł do pokoju i usiadł obok mnie

- dziękuje, że wtedy weszliście. - powiedziałam szlochając

- nie dziękuj Lex, nie masz za co. To ja ci powinnienem dziękować za wszystko co zrobiłaś dla mnie, bardzo mi pomogłaś. - wyznał patrząc mi w oczy.

- jest za co, jakbyście wtedy nie weszli.. - zaczelam ale ten mi przerwał

- ale weszliśmy tak? więc nie myślmy o tym co by było jakbyśmy tego nie zrobili. Spokojnie już go tu nie zobaczysz, nie masz się o co bać. - uspokajał mnie, a ja płakałam coraz bardziej. Czułam ze powoli popadam w jakiś atak paniki. I blondyn też to zauwazyl

- kurwa.. Lex spójrz na mnie.

- słyszysz? spójrz na mnie - powtórzył a mój oddech był coraz to cięższy i szybszy

- oddychaj. Popatrz na mnie, wdech - chłopak wziął wdech - i wydech.  - starałam się powtarzać to co robi ale to nie było takie łatwe

- wde.. - zaczął ale nie dokończył bo rzuciłam się w jego ramiona

- ciiicho.. spokojnie - mortal głaskał mnie po włosach

Chłopak uspokajał mnie dopóki nie było lepiej, ja nadal byłam wtulona w jego tors płacząc

- dziękuje Patryk

- już nie dziękuj.


/od autorki/

stypa fest w ttm rozdziale ale mam nadzieje ze w następnych napisze coś ciekawszego...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro