Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ciepło


                                        ***

Cały dzień spędziliśmy w studiu z ulubionym raperem Patryka, nie powiem, było super plus było widać jak chłopaczyna się cieszy, przez co z mojej twarzy uśmiech również nie schodził.

Właśnie wracaliśmy do domu, to znaczy najpierw jechaliśmy do domu Patryka jeszcze na chwile. Mortal cieszył się z tego dnia jak małe dziecko, chyba nigdy nie widziałam go aż tak szczęśliwego

- jak wam się podoba ta nuta co zrobiliśmyy? - spytał klaszcząc w dłonie

- cudowna jest - stwierdziłam skupiając się na drodze

- totalnie, jak ją wypuścicie to będę słuchał na zapetleniu - oznajmił Alan

- boże tak się ciesze! - krzyknął Patryk

- widać

- dziękuje wam, za ten dzień. Były to najlepiej spędzone urodziny w moim życiu - stwierdził Mortalcio

- nie dziękuj, dzień się jeszcze nie skończył - odparl Posti śmiejąc się szyderczo

- debil - stwierdziłam śmiejąc sie

Dojechaliśmy spokojnie do domu Patryka, a tam zaczęliśmy mini impreze. Nie zaprosiliśmy nikogo poza nami, ale i tak dobrze sie bawiliśmy i nie tknelismy nawet alkoholu

Super sie bawiliśmy ale zrobiło się już późno bo dojechaliśmy do domu dosłownie o jakiejś 21, a teraz nagle zrobiła się 24

- będę lecieć, Julka czeka - stwierdził Alan, pożegnaliśmy się z nim i ja tez wstałam udając się do przedpokoju

- ja też się zbieram, padam już - uśmiechnęłam się do niego leniwie

- poczekaj, dziękuje naprawdę, domyślam się że to głównie twoja zasługa, to spotkanie bo ten ciamajda by sam tego nie ogarnął, chociaż mu tez jestem wdzięczny - zaczął zatrzymując mnie

- Patryk, ale naprawdę nie musisz mi dziękować, to jest twój dzień - przytuliłam go mocno, chłopak lekko odsunął mnie od siebie całując mnie w czoło

Przyjemne ciepło rozlało się po moim ciele, a motylki rozleciały mi się po brzuchu.

kurwa

Spojrzałam na niego i lekko się uśmiechnęłam

- lece staruchu - oznajmiłam biorąc z ziemi moja torebkę

- wcale nie taki stary. - oburzył się zakładając ręce na piersi

- oj dobra dobra, dzięki za dzisiaj - rzuciłam chwytając za klamkę

- to ja dziękuje, do zobaczenia - wyszłam z domu i wsiadłam do swojego auta wpatrując się jeszcze przez chwilę na dom Mortala, ale później ogarnęłam się i odpaliłam silnik.

ogarnij się Alexa, to tylko jebany całus w czoło, przyjacielski

                                         ***

dwa tygodnie później:

Właśnie jechałam do domu genzie bo Natalia ma nam coś PILNIE ogłosić. Stresowałam się bo informując nas o tym przez telefon brzmiała bardzo poważnie.

- cześć! - krzyknęłam wchodząc do domu genzie, przyjechałam chwile spóźniona dlatego prawie wszyscy już siedzieli przy stole, oprócz oczywiście Patryka, który jak zwykle się spóźniał

Czekaliśmy na niego dosc długo, wszyscy byliśmy równo zestresowani, wtem do domu wszedł Patryk

- już jestem - powiedział ściągając buty

- już jestem? Patryk czy ty się kiedykolwiek przestaniesz spóźniać? Ja wiem że ty masz te swoje daily ale ja mam to w dupie! Przypominam że do genzie też należysz - krzyknęła menadżerka

- przepraszam Natalka - rzekł smutno siadając obok mnie, spojrzałam na niego zmartwiona i smutno się do niego uśmiechnęłam. Ostatnio był strasznie nie obecny, co mnie troche martwiło

- dobrze, więc - zaczęła wzdychając - krotko zwięźle i na temat co nie? któregoś dnia się jeszcze umówimy na takie poważniejsze spotkanie w tej sprawie ale dzis szybko chce żeby mieć to już z głowy. Wyruszamy w drugą trase w październiku - menadżerka szeroko się do nas uśmiechnęła, a wszyscy najpierw spojrzeliśmy na nią a później zaczęliśmy wiwatować i krzyczeć. Zebraliśmy się do grupowego uścisku powtarzając okrzyk „GENZIE"

- na szczegółowe spotkanie umówimy się może jutro lub innego dnia bo dzisiaj nie mam niestety na to czasu - Nati usmiechnęła się do nas smutno i otworzyła laptopa, a my wszyscy zajęliśmy się sobą, porobiły się takie grupki, a bardziej pary i każdy się wymieniał z każdym parą żeby zmienić pare slow na temat trasy.

- i co? cieszysz się? pamietam jak mówiłeś że kochasz scenę - podeszłam do zamyślonego Patryka

- mhm, tak kocham scenę, ale ja nie wiem.. czy ta trasa to taki dobry pomysł - odparł patrząc w podłogę. Westchnęłam i pociągnęłam go za rękę ciągnąc go do łazienki. Zamknęłam drzwi i oparłam się o umywalkę w oczekiwaniu na wyjaśnienia od blondyna

- no.. - zaczął

- co się dzieje?

- Lex, ja mam daily, ja muszę codziennie nagrywać czasami nawet po kilka filmów i oglądać filmy do akceptu, teraz w gre wchodzą jeszcze częste próby, chciałbym też pojechać na wakacje żeby odpocząć, ja nie wyrabiam już, jeszcze nagrywki na genzie. Przy tym muszę utrzymywać dobre relacje z przyjaciółmi i dbać o te przyjaźnie, zaniedbałem siebie i nie mam czasu dosłownie na nic, a tu jeszcze trasa - wyjaśnił łamiącym się głosem

Odczuwałam to, zatracił się w sobie

- Patryk, ale wiesz że ja tu jestem? Możesz na mnie zawsze liczyć, napisać żebym cie np. zastąpiła na nagrywkach jakiś, ja nie mam z tym zadnego problemu, poza tym zostały tylko niecałe 3 tygodnie, dasz rade - rozłożyłam ręce a Patryk się we mnie wtulił

- jak tylko skończysz daily to obiecuje że zabiorę cie gdzieś na wakacje, a teraz, przypomnij sobie jak bardzo kochasz scenę, mówiłeś że to twoja terapia tak? na tym się skup, będzie super. I przypomnij sobie ile osobom poprawiasz humor tym daily, mało masz fangpage'ów?  - dodałam głaszcząc go po głowie

- dziękuje - spojrzał na mnie odsuwając się od mojego torsu

o shit

Chłopak pocałował mnie w czoło, znowu, tak samo jak 2 tygodnie temu, i znowu poczułam te cholerne ciepło.


/od autorki/

eeeeeee.. mam nadzieje ze się podobał rozdział 🥰🥰🤗 (znowu sorki ze tak rzadko ale nie mam czasu ostaynio przez szkole sorki )

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro