~Chapter Eleven~
*POV Suga*
Nadszedł długo wyczekiwany weekend, a co to oznacza? Korki z chemii z jakże seksownym nauczycielem, Panem Kim TaeHyungiem. Kto by pomyślał, że zgodzi się dawać mi korki, jeszcze w swoim domu? Następnego dnia po moich odwiedzinach rozmawiałem z nim o szczegółach. Ustaliliśmy, że najbardziej spokojnym miejscem na powtórki będzie jego dom. Zgodziłem się, udając bardziej obojętnego na to, jednak w duchu cieszyłem się. Od jakiegoś czasu zaczyna mnie kręcić. Ta jego troska podczas meczu, ten zawsze szczery uśmiech, jak tu nie zwariować?
Podszedłem do drzwi i zadzwoniłem dzwonkiem.
- Otwarte! - usłyszałem krzyk przez drzwi.
Otworzyłem je i wszedłem, następnie zamykając. Chłopak wyszedł z kuchni.
- Rozbierz się i zapraszam do mojego pokoju. Do góry i na koniec korytarza. - uśmiechnął się miło. Czy tylko dla mnie zabrzmiało to dwuznacznie?
Uśmiechnąłem się pod nosem, zdejmując buty i idąc powoli z torbą schodami na górę. Wiedziałem, gdzie jest jego pokój, bo byłem tu ostatnio. Wszedłem i stanąłem, opierając się o ścianę. Po chwili chłopak przyszedł do pokoju.
~~~*~~~
- Teraz spróbuj zrobić to... - chłopak napisał zadanie na kolejnej już kartce, dając mi ją z długopisem.
Wziąłem kartkę, od razu zaczynając liczyć.
Po około pięciu minutach oddałem mu rozpisane zadanie, które natychmiast zaczął sprawdzać.
- Suga... - spojrzał na mnie.
- Coś nie tak? - uniosłem brew.
- Całe zadanie jest dobrze. - uśmiechnął się.
Uśmiechnąłem się pod nosem.
- Mógłbym dostać za dobrze wykonane zadanie nagrodę? - zagryzłem wargę.
- YoonGi... Nie jesteś dzieckiem, który za dobrze zrobione zadanie dostaje nagrodę... - spojrzał na mnie poważnie.
Zacząłem się zbliżać. Byłem coraz bliżej, bliżej... I...
~~~*~~~
Obudziłem się popołudniu, na podłodze w salonie i... Nagi? Zacząłem coś mamrotać pod nosem, biorąc telefon. Spojrzałem na wyświetlacz, gdzie widniały dwie nowe wiadomości. Odblokowałem i wszedłem w nie.
Po chwili rozszerzyłem oczy, patrzeć na nadawcę i wiadomość.
Od: TaeTae♥
Treść wiadomości:
Hej, Skarbie, jak się spało po wczoraj? ♥
Od: TaeTae♥
Treść wiadomości:
Coś się stało? ♥
Nie pamiętam wczorajszego wieczoru... O co tu chodzi...?
Usiadłem gwałtownie. Zacząłem się rozglądać po pokoju, mając w dłoniach kołdrę. To był tylko piękny sen, który chciałbym, aby naprawdę się spełnił.
Po powrocie od TaeHyunga poszedłem do klubu. Musiałem jakoś uczcić to, że nauczyłem się tyłu rzeczy w jeden dzień.
-
YoonGi... Ty pizdo... - usłyszałem z podłogi.
Spojrzałem na chłopaka, który leżał cały odkryty. Zmarszczyłem brwi.
- Kook... - mruknąłem, wstając z łóżka. - Co się wczoraj stało? - przewróciłem oczami, podnosząc z podłogi bokserki i ubierając je.
- Byliśmy na imprezie i... - czknął. - Wróciliśmy do Twojego domu i... - kolejne czknięcie chłopaka rozniosło się po pokoju. - Wypiliśmy kilka kolejnych piw... - znowu.
Nalałem mu wody, która zawsze była na mojej komodzie. Podałem mu szklankę i kucnąłem przy nim.
- Wstawaj. - mruknąłem z obojętnością.
Chłopak powoli usiadł i wziął szklankę, łapiąc się drugą ręką za głowę. Napił się powoli i odłożył.
- Kook? - spojrzałem na niego.
- Hę...? - spojrzał na mnie powoli.
- Czy dzisiaj jest... Poniedziałek?
- Czekaj... Nie... Niedziela... Weekend mi odbierasz? - prychnął, śmiejąc się po chwili i wstając.
- Dobra. - zaśmiałem się i poszedłem na dół do kuchni.
Otworzyłem lodówkę, wyciągnąłem składniki i zacząłem robić nam śniadanie oraz gorące herbaty.
- YoonGi?!
- No?!
- Używasz kajdanek?! - zaśmiał się głośno.
Sam też parsknąłem śmiechem.
- Do zabaw z maskotką mi służą! - krzyknąłem w śmiechu.
Chwilę później zobaczyłem chłopaka, który był cały czerwony na twarzy, miał łzy śmiechu w oczach i nie mógł wydusić żadnego dźwięku. Zacząłem się z niego śmiać.
- Chłopie... - wytarłem swoje łzy, popychać go lekko na kanapę. - Weź się już uspokój. - zaśmiałem się już spokojniej.
Kook wziął głęboki wdech, zaraz wypuszczając powietrze ze świstem.
- Już dob... - nie dane mi było dokończyć, bo chłopak znów zaczął się śmiać.
Westchnąłem tylko, patrząc na niego obojętnie.
- Kook, błagam Cię, ogar już, to nie było śmieszne. - uderzyłem się w czoło.
- B-Było! - parsknął głośnym śmiechem.
Wstałem i skierowałem się do kuchni, kończąc śniadanie. Mamrotałem coś pod nosem.
Skończyłem jedzenie, wracając z nim do salonu i stawiając herbaty. Usiadłem.
~~~*~~~
Wstałem gwałtownie z kanapy, przypominając sobie, że dzisiaj też miałem mieć korki z Tae. Pobiegłem od razu do łazienki, myjąc się.
Po wczorajszej imprezie cały pachniałem alkoholem, a nie chciałem, by chłopak to wyczuł.
- YoonGi! Ktoś dzwoni!
Szybko wybiegłem z łazienki, mając owinięty wokół bioder ręcznik. Wziąłem telefon i odebrałem.
- Tak?
- Słuchaj... Dzisiaj będziemy musieli posiedzieć troszkę dłużej, bo widząc te tematy uznałem, że możemy się nie wyrobić w godzinę. Pasuje Ci to, żeby zostać z dwie, może trzy? Temat jest obszerny. - usłyszałem ciche westchnienie, a ja w duchu cieszyłem się cholernie.
- Wiesz co... Miałem coś zrobić... - udawałem niedostępnego, czy to normalne?
- Możemy to robić w dwa różne dni...
- Dobra. Zrobimy tak. Po prostu przełożę to, co miałem zrobić na jutro, a dzisiaj zajmiemy się tematem przez te dwie lub trzy godziny. Jakoś ogarnę to jutro.
- Na pewno? Miałeś już jakieś plany, a ja nie chcę ich psuć...
- Poradzę sobie z tym, spokojnie. - zaśmiałem się. - Ja bym sobie nie poradził? - uśmiechnąłem się do siebie.
- No dobrze. To widzimy się za jakieś pół godziny u mnie. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia... - rozłączył się. - Seksowny nauczycielu... - zagryzłem wargę, kończąc zdanie.
Kook spojrzał na mnie, śmiejąc się pod nosem.
- A Ty co? A idź mi stąd. - zaśmiałem się, wracając do łazienki i ubierając szybko.
~~~*~~~
- Dobra... Teraz na poważnie... - chłopak wytarł łzy śmiechu, dając mi zadanie.
Zaśmiałem się tylko, robiąc je. Podałem mu kartkę z zadaniem, które rozwiązałem.
Chłopak spojrzał na zadanie, sprawdzając, czy nie zrobiłem błędów i oddał mi je.
- Dobrze. - uśmiechnął się, oddając mi kartkę.
Sam też odwzajemniłem uśmiech i korzystając z okazji spojrzałem mu w oczy. Nie mogłem tak po prostu zmarnować takiej okazji, więc zacząłem się powoli zbliżać.
- Suga... - odsunął się ode mnie i wstał.
Spojrzałem na niego.
- O co chodzi? Nic złego nie zrobiłem...
- Zapytam wprost... Czy Ty próbujesz mnie poderwać? - westchnął, patrząc na mnie z góry.
- Próbuję, czy raczej właśnie to robię? Bo to różnica, proszę Pana... - wstałem i zacząłem podchodzić, na co on odsuwał się dalej. - Nie udawaj, że tego nie widzisz, no błagam...
- Czego nie widzę...?
- Chemii między nami...
- Chemia pomiędzy mną, a Tobą, jest tylko wtedy, gdy robisz zadania lub jesteś na lekcji...
- Nie mogę słuchać tych bzdur, Ty nie mówisz tego serio... - spojrzałem na niego i przybiłem mężczyznę do ściany.
Zbliżyłem się.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro