Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~Chapter Eleven~

*POV Suga*


Nadszedł długo wyczekiwany weekend, a co to oznacza? Korki z chemii z jakże seksownym nauczycielem, Panem Kim TaeHyungiem. Kto by pomyślał, że zgodzi się dawać mi korki, jeszcze w swoim domu? Następnego dnia po moich odwiedzinach rozmawiałem z nim o szczegółach. Ustaliliśmy, że najbardziej spokojnym miejscem na powtórki będzie jego dom. Zgodziłem się, udając bardziej obojętnego na to, jednak w duchu cieszyłem się. Od jakiegoś czasu zaczyna mnie kręcić. Ta jego troska podczas meczu, ten zawsze szczery uśmiech, jak tu nie zwariować?

Podszedłem do drzwi i zadzwoniłem dzwonkiem.

- Otwarte! - usłyszałem krzyk przez drzwi.

Otworzyłem je i wszedłem, następnie zamykając. Chłopak wyszedł z kuchni.

- Rozbierz się i zapraszam do mojego pokoju. Do góry i na koniec korytarza. - uśmiechnął się miło. Czy tylko dla mnie zabrzmiało to dwuznacznie?

Uśmiechnąłem się pod nosem, zdejmując buty i idąc powoli z torbą schodami na górę. Wiedziałem, gdzie jest jego pokój, bo byłem tu ostatnio. Wszedłem i stanąłem, opierając się o ścianę. Po chwili chłopak przyszedł do pokoju.

~~~*~~~

- Teraz spróbuj zrobić to... - chłopak napisał zadanie na kolejnej już kartce, dając mi ją z długopisem.
Wziąłem kartkę, od razu zaczynając liczyć.

Po około pięciu minutach oddałem mu rozpisane zadanie, które natychmiast zaczął sprawdzać.

- Suga... - spojrzał na mnie.

- Coś nie tak? - uniosłem brew.

- Całe zadanie jest dobrze. - uśmiechnął się.

Uśmiechnąłem się pod nosem.

- Mógłbym dostać za dobrze wykonane zadanie nagrodę? - zagryzłem wargę.

- YoonGi... Nie jesteś dzieckiem, który za dobrze zrobione zadanie dostaje nagrodę... - spojrzał na mnie poważnie.

Zacząłem się zbliżać. Byłem coraz bliżej, bliżej... I...

~~~*~~~

Obudziłem się popołudniu, na podłodze w salonie i... Nagi? Zacząłem coś mamrotać pod nosem, biorąc telefon. Spojrzałem na wyświetlacz, gdzie widniały dwie nowe wiadomości. Odblokowałem i wszedłem w nie.

Po chwili rozszerzyłem oczy, patrzeć na nadawcę i wiadomość.

Od: TaeTae♥
Treść wiadomości:
Hej, Skarbie, jak się spało po wczoraj? ♥

Od: TaeTae♥
Treść wiadomości:
Coś się stało? ♥

Nie pamiętam wczorajszego wieczoru... O co tu chodzi...?

Usiadłem gwałtownie. Zacząłem się rozglądać po pokoju, mając w dłoniach kołdrę. To był tylko piękny sen, który chciałbym, aby naprawdę się spełnił.

Po powrocie od TaeHyunga poszedłem do klubu. Musiałem jakoś uczcić to, że nauczyłem się tyłu rzeczy w jeden dzień.

-

YoonGi... Ty pizdo... - usłyszałem z podłogi.

Spojrzałem na chłopaka, który leżał cały odkryty. Zmarszczyłem brwi.

- Kook... - mruknąłem, wstając z łóżka. - Co się wczoraj stało? - przewróciłem oczami, podnosząc z podłogi bokserki i ubierając je.

- Byliśmy na imprezie i... - czknął. - Wróciliśmy do Twojego domu i... - kolejne czknięcie chłopaka rozniosło się po pokoju. - Wypiliśmy kilka kolejnych piw... - znowu.

Nalałem mu wody, która zawsze była na mojej komodzie. Podałem mu szklankę i kucnąłem przy nim.

- Wstawaj. - mruknąłem z obojętnością.

Chłopak powoli usiadł i wziął szklankę, łapiąc się drugą ręką za głowę. Napił się powoli i odłożył.

- Kook? - spojrzałem na niego.

- Hę...? - spojrzał na mnie powoli.

- Czy dzisiaj jest... Poniedziałek?

- Czekaj... Nie... Niedziela... Weekend mi odbierasz? - prychnął, śmiejąc się po chwili i wstając.

- Dobra. - zaśmiałem się i poszedłem na dół do kuchni.

Otworzyłem lodówkę, wyciągnąłem składniki i zacząłem robić nam śniadanie oraz gorące herbaty.

- YoonGi?!

- No?!

- Używasz kajdanek?! - zaśmiał się głośno.

Sam też parsknąłem śmiechem.

- Do zabaw z maskotką mi służą! - krzyknąłem w śmiechu.

Chwilę później zobaczyłem chłopaka, który był cały czerwony na twarzy, miał łzy śmiechu w oczach i nie mógł wydusić żadnego dźwięku. Zacząłem się z niego śmiać.

- Chłopie... - wytarłem swoje łzy, popychać go lekko na kanapę. - Weź się już uspokój. - zaśmiałem się już spokojniej.

Kook wziął głęboki wdech, zaraz wypuszczając powietrze ze świstem.

- Już dob... - nie dane mi było dokończyć, bo chłopak znów zaczął się śmiać.

Westchnąłem tylko, patrząc na niego obojętnie.

- Kook, błagam Cię, ogar już, to nie było śmieszne. - uderzyłem się w czoło.

- B-Było! - parsknął głośnym śmiechem.

Wstałem i skierowałem się do kuchni, kończąc śniadanie. Mamrotałem coś pod nosem.

Skończyłem jedzenie, wracając z nim do salonu i stawiając herbaty. Usiadłem.

~~~*~~~

Wstałem gwałtownie z kanapy, przypominając sobie, że dzisiaj też miałem mieć korki z Tae. Pobiegłem od razu do łazienki, myjąc się.

Po wczorajszej imprezie cały pachniałem alkoholem, a nie chciałem, by chłopak to wyczuł.

- YoonGi! Ktoś dzwoni!

Szybko wybiegłem z łazienki, mając owinięty wokół bioder ręcznik. Wziąłem telefon i odebrałem.

- Tak?

- Słuchaj... Dzisiaj będziemy musieli posiedzieć troszkę dłużej, bo widząc te tematy uznałem, że możemy się nie wyrobić w godzinę. Pasuje Ci to, żeby zostać z dwie, może trzy? Temat jest obszerny. - usłyszałem ciche westchnienie, a ja w duchu cieszyłem się cholernie.

- Wiesz co... Miałem coś zrobić... - udawałem niedostępnego, czy to normalne?

- Możemy to robić w dwa różne dni...

- Dobra. Zrobimy tak. Po prostu przełożę to, co miałem zrobić na jutro, a dzisiaj zajmiemy się tematem przez te dwie lub trzy godziny. Jakoś ogarnę to jutro.

- Na pewno? Miałeś już jakieś plany, a ja nie chcę ich psuć...

- Poradzę sobie z tym, spokojnie. - zaśmiałem się. - Ja bym sobie nie poradził? - uśmiechnąłem się do siebie.

- No dobrze. To widzimy się za jakieś pół godziny u mnie. Do zobaczenia.

- Do zobaczenia... - rozłączył się. - Seksowny nauczycielu... - zagryzłem wargę, kończąc zdanie.

Kook spojrzał na mnie, śmiejąc się pod nosem.

- A Ty co? A idź mi stąd. - zaśmiałem się, wracając do łazienki i ubierając szybko.

~~~*~~~

- Dobra... Teraz na poważnie... - chłopak wytarł łzy śmiechu, dając mi zadanie.

Zaśmiałem się tylko, robiąc je. Podałem mu kartkę z zadaniem, które rozwiązałem.

Chłopak spojrzał na zadanie, sprawdzając, czy nie zrobiłem błędów i oddał mi je.

- Dobrze. - uśmiechnął się, oddając mi kartkę.

Sam też odwzajemniłem uśmiech i korzystając z okazji spojrzałem mu w oczy. Nie mogłem tak po prostu zmarnować takiej okazji, więc zacząłem się powoli zbliżać.

- Suga... - odsunął się ode mnie i wstał.

Spojrzałem na niego.

- O co chodzi? Nic złego nie zrobiłem...

- Zapytam wprost... Czy Ty próbujesz mnie poderwać? - westchnął, patrząc na mnie z góry.

- Próbuję, czy raczej właśnie to robię? Bo to różnica, proszę Pana... - wstałem i zacząłem podchodzić, na co on odsuwał się dalej. - Nie udawaj, że tego nie widzisz, no błagam...

- Czego nie widzę...?

- Chemii między nami...

- Chemia pomiędzy mną, a Tobą, jest tylko wtedy, gdy robisz zadania lub jesteś na lekcji...

- Nie mogę słuchać tych bzdur, Ty nie mówisz tego serio... - spojrzałem na niego i przybiłem mężczyznę do ściany.

Zbliżyłem się.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro