Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8

Yildyz:

Zeszłam na dół idąc prosto do drzwi jednak poczułam szarpnięcie za nadgarstek.

- Jesteś pewna, że nie mamy o czym rozmawiać ?

Wbił moje plecy w ścianę za nami i spojrzał mi w oczy.

- Skoro nie mamy o czym to dlaczego płaczesz !? Kochasz mnie i wesz, że ja ciebie też. Puśćmy to w zapomnienie ja cię kocham Yildyz chce z tobą być..

Miałam już otworzyć usta by coś powiedzieć ale przerwał mi dzwonek do drzwi. Ruszyłam otworzyć i nie spodziewałam się tego co tam zobaczyłam. W drzwiach MOJEGO domu stała ona uśmiechnięta od ucha do ucha.

- Kartal kochanie - minęła mnie przechodząc obok.

I on chce zwrócić do mnie ? Przeprasza mnie a ona bez skrupułów przychodzi do mojego domu i przy mnie mówi mu kochanie ? A on nic patrzył raz na mnie raz na nią.

- Nie będę wam przeszkadzać - po czym wyszłam z domu.

Miałam nadzieję, że wyjdzie za mną wyjaśni co to miało znaczyć. Ale nic takiego się nie wydarzyło. Zamiast tego wpadłam wprost na Dogan'a.

- Yildyz..

- Szukasz córki? Jest u nas w domu - mówię znów zaczynając płakać.

On bez słowa przyciągnął mnie do siebie i przytulił. Co mnie bardzo zaskoczyło i może to być źle odebrane.

- Przepraszam nie lubię gdy kobieta płacze.

Mówi prostując się i cofając o krok ode mnie.

- Przepraszam ale nie umiem inaczej reagować.. tego nie da się opisać. Jestem zmęczona Dogan..

- Wiem... Czekaj co? Kumru do was przyszła ?

- Tak.. otworzyłam akurat drzwi a ona perfidnie jeszcze mówi do niego kochanie... Minęła mnie i weszła do środka a chwilę przed dzwonkiem mój mąż próbował mnie namówić na pozowane zejście się i mówił jak on to mnie kocha.. - mówię z płaczem tak chaotycznie, że chyba mnie nie zrozumiał.

Ruszył w stronę mojego domu a ja nie miałam siły na kolejne sprzeczki. Więc po prostu wsiadłam do samochodu i odjechałam. Jadąc do adwokata nie przestawałam płakać. Za dużo mnie to wszytko kosztuje. Jest mi tak źle na duszy i w sercu. Jak on mógł mi coś takiego zrobić ? Ja nigdy nie popatrzyłam nawet na innego mężczyznę tak jak na niego. Nikt inny się dla mnie nie liczył tylko moja rodzina. Mój syn i mąż wystarczali mi do pełni szczęścia.

Gdy dojechałam na miejsce wahałam się czy iść czy nie chodząc do drzwi i zpowrotem do auta. Ale gdy przypomniało mi się jak ich razem widziałam. W końcu ruszyłam przed siebie i weszłam do środka.

- Dzień dobry ja była dziś umówiona.

- Pani Imię ?

- Yildyz - mówię patrząc na nią.

- Sprawa rozwodowa ?

- Tak.

- Proszę windą na drugie piętro pokój numer 10 pan Sam czeka na panią.

- Dziękuję .

Ruszyłam w stronę która wskazała i znalazłam windę. Gdy czekałam na nią usłyszałam za sobą szepty.

"To ta z brukowców przyłapała swojego męża z przyjaciółką a ona taka piękna".

"Szkoda mi jej".

Nie mogłam tego słuchać i ucieszyłam się kiedy winda się otworzyła. Weszłam do wnętrza i nacisnęłam na dwójkę. Po kilku minutach już byłam pod drzwiami gabinetu. Zapukałam nieśmiało mówiąc sobie " idź Yildyz zrobiłaś już pierwszy krok zrób i ten ostatni".

- Witam pani Yildyz czekałem na panią.

- Witam..

Poczułam się nagle źle czarne kropki.. czy ja umarłam ?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro