Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11

Yildyz:

W domu czekała na mnie moja mama która wciąż namawiała mnie bym wybaczyła mężowi. Ja zaś postanowiłam jej nie słuchać zostawiłam pod jej opieką syna i wyszłam z domu. Na szczęście tego którego miałam szukać akurat wychodził z samochodu z zamiarem pójścia do domu. Lecz gdy mnie zobaczył zrezygnował i podszedł do mnie.

- Yildyz ? Czekałaś na mnie ?

- Akurat miałam do ciebie dzwonić i z tobą porozmawiać.

- Słucham.

- Nie tutaj chodźmy gdzieś indziej.

- Dobrze wsiadaj - mówi wskazując na samochód z szoferem z którego dopiero wyszedł - Sam poprowadzę - mówi do kierowcy - Sprawdź czy Kumru jest w domu i daj mi znać - powiedział na odchodne i ruszył przed siebie.

- Sprawdzasz Kumru?

- Tak nie chce by znów popełniła głupstwo.

- Rozumiem.

- Wiem co teraz mi powiesz ale mimo wszystko to moja córka.

- Wiem Dogan nic nie mówię.

- Z pewnością pomyślałaś.

- To, że jej nie lubię wręcz nienawidzę bo zniszczyła moje szczęście.. - wzięłam głęboki wdech - Nie oznacza, że nie można przy mnie o niej mówić.

Zatrzymał się nagle odwracając w moją stronę zaskoczył mnie trochę.

- Yildyz.. ja chcę ci pomóc jak tylko będę potrafił.

- Nie wiem czy mi da się już pomóc - znów łzy spłynęły mi po policzku - Choć..

Zaczęłam ale Dogan starł kciukiem moją łzę patrząc mi w oczy.  Było to dość nie komfortowe ale przyjemne.

- Nie płacz już nie chce w tym co powiem bronić mojej córki nic z tych rzeczy. Ale nie tylko ona jest winna twój mąż też. Świadomie zwodził moją córkę oboje się tak samo winni..

Nie mogłam tego słuchać wysiadłam z tego samochodu oddychając świeżym powietrzem. Zaraz obok mnie pojawił się Dogan patrzył na mnie badawczo. A ja znów zalałam się łzami skąd one się biorą ?

- Yildyz - złapał mnie za ramiona odwracając w swoją stronę.

- Chce byś mi pomógł - mówię.

- Choć ze mną na imprezę firmową pokażemy wszystkim, że się trzymasz.

- A co ! Gadają o mnie ?

- Jest głośno w firmie o waszym trójkącie.

- Trójkącie?

- Tak.

- Dobrze kiedy i gdzie ?

- Dziś wieczorem w restauracji Pod Palmami.

- Niech i tak będzie - mówię prostując się i wycierając łzy.

Tak jak powiedzieliśmy tak i zrobiliśmy wieczorem wyszykowana zeszłam na dół. Mama aż zaniemówiła mówiąc, że wyglądam pięknie.

- Dziękuję - uśmiechem się słabo.

- Idź kochanie pokaż im wszystkim, że my dajemy radę.

Pokiwałam głową czekając na dzwonek do drzwi i długo czekać nie musiałam. Po kilku minutach rozległ się dzwonek. Jak zawsze punktualny.

- Pan Dogan? Pan Kartal wyszedł.

- To do mnie przyszedł Aysel dziękuję - mówię mijając ją i idąc w stronę Dogan'a.

Mama patrzyła na nas z daleka i uśmiechała się ja już znam ten jej uśmiech. Razem weszliśmy do samochodu Dogan był ubrany w czarny smoking. Dobrał kolor do mojej czarnej sukienki chce widzieć ich miny gdy wejdę pod rękę do sali nie z mężem lecz z Dogan'em. Gdy w końcu samochód się zatrzymał przy restauracji. I oboje wysiadaliśmy idąc po czerwonym dywanie Dogan złapał mnie za rękę. Paparazzi robili nam zdjęcia z każdej strony. W końcu gdy przekroczyliśmy próg restauracji. Wszystkie oczy skierowały się w naszą stronę. Tego się nie spodziewana gdy w końcu i Kartal spojrzał był zaskoczony i wściekły?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro